23-letni Szymański to jedna z najważniejszych postaci młodego pokolenia naszej lekkoatletycznej kadry. Jest rekordzistą Polski zarówno pod dachem (60 m przez płotki, 7.41), jak i na stadionie (110 m przez płotki, 13.25). Ma już pierwszy seniorski medal - srebrny z halowych mistrzostw Europy w Stambule (2023) - oraz apetyt na znacznie więcej i tych ambicji wcale nie kryje.
Płotkarka Pia Skrzyszowska czy sprinterka Ewa Swoboda, świadome możliwości, marzą o medalach mistrzostw Europy oraz finałach imprez rangi światowej. Szymański nie stawia sobie granic, bo wierzy, że może rywalizować także z Amerykanami oraz Jamajczykami, którzy zdominowali dyscyplinę. Ich przewaga nie jest jednak tak duża, jak w sprincie, skoro w ostatniej dekadzie po medale mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich sięgali Hiszpanie, Francuzi, Rosjanin czy Węgier. Polak stawia sprawę jasno: - Liczę na złoto halowych mistrzostw świata i nie boję się o tym mówić.
Czytaj więcej
Ewa Swoboda, Pia Skrzyszowska i Jakub Szymański mogą zaatakować podczas Orlen Cup rekordy Polski. Mityng w Atlas Arenie to jedno z ważniejszych wydarzeń europejskiego sezonu halowego.
Być jak Grant Holloway. Kim jest Jakub Szymański?
Punkt odniesienia dla płotkarzy to dziś Holloway. Amerykanin jest mistrzem olimpijskim (2024), trzykrotnym mistrzem świata (2019, 2022, 2023), dwukrotnym halowym mistrzem świata (2022, 2024) oraz rekordzistą globu pod dachem (7.29). Biega, bo choć kiedyś kusiły go kluby ligi futbolu amerykańskiego (NFL), to podobno jego charakter nie odpowiada sportom zespołowym.
Wzorce czerpie z innych dyscyplin, patrząc na Kobego Bryanta, Michaela Jordana, LeBrona Jamesa czy siostry Williams. Na wymarzoną kolację zaprosiłby właśnie Jordana, Kanye’a Westa i swojego trenera, kuzyna Mike'a. To tytan pracy, choć w wolnych chwilach dużo gra na komputerze. Jest też wolontariuszem w szkole i studiuje stosunki afrykańsko-amerykańskie na Uniwersytecie Floryda. Mówi, że „jeśli nie wymiotujesz, to znaczy, że nie trenowałeś wystarczająco ciężko”.