Być jak Grant Holloway. Polski płotkarz Jakub Szymański najszybszy na świecie

Jakub Szymański, który będzie jedną z gwiazd mityngu Orlen Cup w Łodzi, jest liderem światowych list w biegu na 60 metrów przez płotki, choć sezon zaczął już rekordzista świata Grant Holloway. Amerykanin to wzór, ale Polak chce wyjść z jego cienia.

Publikacja: 08.02.2025 11:13

Jakub Szymański

Jakub Szymański

Foto: Marek Biczyk

23-letni Szymański to jedna z najważniejszych postaci młodego pokolenia naszej lekkoatletycznej kadry. Jest rekordzistą Polski zarówno pod dachem (60 m przez płotki, 7.41), jak i na stadionie (110 m przez płotki, 13.25). Ma już pierwszy seniorski medal - srebrny z halowych mistrzostw Europy w Stambule (2023) - oraz apetyt na znacznie więcej i tych ambicji wcale nie kryje.

Płotkarka Pia Skrzyszowska czy sprinterka Ewa Swoboda, świadome możliwości, marzą o medalach mistrzostw Europy oraz finałach imprez rangi światowej. Szymański nie stawia sobie granic, bo wierzy, że może rywalizować także z Amerykanami oraz Jamajczykami, którzy zdominowali dyscyplinę. Ich przewaga nie jest jednak tak duża, jak w sprincie, skoro w ostatniej dekadzie po medale mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich sięgali Hiszpanie, Francuzi, Rosjanin czy Węgier. Polak stawia sprawę jasno: - Liczę na złoto halowych mistrzostw świata i nie boję się o tym mówić.

Czytaj więcej

Orlen Cup nadzieją na rekordy. Polacy dużo chcą, ale niczego nie obiecują

Być jak Grant Holloway. Kim jest Jakub Szymański?

Punkt odniesienia dla płotkarzy to dziś Holloway. Amerykanin jest mistrzem olimpijskim (2024), trzykrotnym mistrzem świata (2019, 2022, 2023), dwukrotnym halowym mistrzem świata (2022, 2024) oraz rekordzistą globu pod dachem (7.29). Biega, bo choć kiedyś kusiły go kluby ligi futbolu amerykańskiego (NFL), to podobno jego charakter nie odpowiada sportom zespołowym.

Wzorce czerpie z innych dyscyplin, patrząc na Kobego Bryanta, Michaela Jordana, LeBrona Jamesa czy siostry Williams. Na wymarzoną kolację zaprosiłby właśnie Jordana, Kanye’a Westa i swojego trenera, kuzyna Mike'a. To tytan pracy, choć w wolnych chwilach dużo gra na komputerze. Jest też wolontariuszem w szkole i studiuje stosunki afrykańsko-amerykańskie na Uniwersytecie Floryda. Mówi, że „jeśli nie wymiotujesz, to znaczy, że nie trenowałeś wystarczająco ciężko”.

Szymański chce być jak Holloway, ale respektu przed nim nie czuje. - Ma idealną budowę do biegania w hali. Dzięki długim nogom jego środek ciężkości jest zawsze nad płotkiem i nie musi go sztucznie podwyższać. Nie jest jednak niepokonany, zwłaszcza na stadionie, gdzie biegacze niżsi byli w stanie z nim wygrywać, bo umieli nakręcić lepszy rytm – wyjaśnia Szymański w rozmowie z „Rz”.

Czytaj więcej

Memoriał Kamili Skolimowskiej. Armand Duplantis pobił rekord świata na Stadionie Śląskim!

Polak uważa, że ma możliwości, aby na stadionie Hollowaya wyprzedzać, choć mowa przecież o drugim najszybszym człowieku w dziejach dyscypliny (12.81). - Mam optymalne warunki fizyczne, ale wiem, jaka praca jeszcze mnie czeka – mówi Szymański. - Sprowadza się ona do powtórzenia wielu ruchów, jak stawiania ostatniego kroku przed płotkiem, tysiące razy, aby doprowadzić go do perfekcji. Właśnie dlatego płotkarz staje się coraz lepszy z wiekiem, bo technika jest kluczowa.

Stadion to jednak wciąż przyszłość. 23-latek na razie wszystkie dotychczasowe imprezy rangi światowej na 110 m przez płotki kończył na eliminacjach, a kontynentalne – na półfinale. Królestwem jest dla niego hala, gdzie płotkarze biegają na 60 m. - Wiem, że już w tym roku mogę zdobyć dwa złota, bo mamy w kalendarzu zarówno mistrzostwa świata, jak i Europy – zapewnia Szymański.

Obiecuje dwa złota. Kim jest płotkarz Jakub Szymański?

Jest wychowankiem 73-letniego byłego oszczepnika Bernarda Wernera – to z nim szukał dla siebie konkurencji lekkoatletycznej metodą prób i błędów, bo flirtował też ze sprintem skokiem wzwyż - ale dwa lata temu dołączył w Łodzi do grupy płotkarzy trenowanych przez Mikołaja Justyńskiego. Impulsem do rozwoju okazała się zarówno zmiana szkoleniowca, jak i wewnętrzna rywalizacja z Damianem Czykierem, czyli czwartym zawodnikiem mistrzostw świata w Eugene (2022).

Czytaj więcej

Czy igrzyska staną w ogniu?

Tegoroczny sezon halowy Szymański zaczął od występów w Luksemburgu (7.46, 7.41) i Val-de-Reuil (7.52, 7.46). Kolejne przystanki to m. in. Orlen Cup (Łódź, 8 lutego) oraz Copernicus Cup (Toruń, 16 lutego. Najważniejszymi punktami zimy będą halowe mistrzostwa Europy (Apeldoorn, 6-9 marca) oraz świata (Nankin, 21-23 marca). 23-latek na obie poleci z dużymi nadziejami.

23-letni Szymański to jedna z najważniejszych postaci młodego pokolenia naszej lekkoatletycznej kadry. Jest rekordzistą Polski zarówno pod dachem (60 m przez płotki, 7.41), jak i na stadionie (110 m przez płotki, 13.25). Ma już pierwszy seniorski medal - srebrny z halowych mistrzostw Europy w Stambule (2023) - oraz apetyt na znacznie więcej i tych ambicji wcale nie kryje.

Płotkarka Pia Skrzyszowska czy sprinterka Ewa Swoboda, świadome możliwości, marzą o medalach mistrzostw Europy oraz finałach imprez rangi światowej. Szymański nie stawia sobie granic, bo wierzy, że może rywalizować także z Amerykanami oraz Jamajczykami, którzy zdominowali dyscyplinę. Ich przewaga nie jest jednak tak duża, jak w sprincie, skoro w ostatniej dekadzie po medale mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich sięgali Hiszpanie, Francuzi, Rosjanin czy Węgier. Polak stawia sprawę jasno: - Liczę na złoto halowych mistrzostw świata i nie boję się o tym mówić.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Orlen Cup nadzieją na rekordy. Polacy dużo chcą, ale niczego nie obiecują
Lekkoatletyka
Lekkoatletyczny gwiazdozbiór już w sobotę w Łodzi. Czas na ORLEN Cup 2025!
Lekkoatletyka
Copernicus Cup. Gwiazdy wystąpią w Toruniu
Lekkoatletyka
Orlen Cup. Natalia Bukowiecka zmienia dystans, zmierzy się z Ewą Swobodą
Lekkoatletyka
„Gwiazdy kontra gwiazdy”. Mistrzowskie pojedynki na Orlen Cup 2025