Medalową polską historię mistrzostw rozpoczęła w sobotę dwójka naszych reprezentantów. Na najniższym stopniu podium stanęli Pia Skrzyszowska (110 m przez płotki) Michał Haratyk (pchnięcie kulą). W niedzielę Polska miała trzy realne szanse medalowe w dwóch konkurencjach, w tym jedną niewielką. Wykorzystała dwie.
Swoje zadanie wykonał mistrz olimpijski z Tokio Wojciech Nowicki. Przeciwników ograł jak pokorzysta. Ewa Swoboda znakomicie zafiniszowała wśród wyrównanej stawki najlepszych sprinterek Starego Kontynentu.
Wojciech Nowicki zapewnił sobie mistrzostwo ostatnim rzutem
Nowicki zawsze imponował spokojem. Czy to zdobywa złoto, czy przegrywa (a to zdarza się rzadko) nie zdradza żadnych emocji. Może to i dobrze. W Rzymie dobrze zaczął konkurs, od rzutu na odległość 78,61 m i prowadzenia. Gdy stracił je pierwszy raz odpowiedział po mistrzowsku. Przerzucił Niemca Merlina Hummela, uzyskując rezultat 80,14.
Sytuacja stała się poważna w końcówce rywalizacji. Polaka wyprzedzili Węgier Bence Halasz (80,49) i Ukrainiec Mychajło Kochan (80,18). 35-letni mistrz olimpijski wszedł do koła jakby nic się nie zmieniło. Rzucił i jeszcze mocno krzyknął, jakby chcąc dodać młotowi skrzydeł. Wynik – 80,95 m. Najlepszy wynik sezonu i złoty medal.