Reklama

Ukraińscy lekkoatleci przyjechali, by startować i mówić

Rosjan i Białorusinów na lekkoatletycznych mistrzostwach świata nie ma, za to Ukraińcy są bardziej niż kiedykolwiek.

Publikacja: 21.07.2022 03:00

Jarosława Mahuczich w skoku po srebro mistrzostw świata

Jarosława Mahuczich w skoku po srebro mistrzostw świata

Foto: Jim WATSON / AFP

W oknach wieszają swoje flagi, a na szyjach medale. Mają już dwa, a może być więcej, choć wybrali się do Eugene skromnie. Dwudziestu dwóch sportowców i pięcioro trenerów oraz władze federacji: prezes, dyrektor, oficer prasowa. Miewali delegacje nawet dwukrotnie większe. Przyjechali, aby walczyć o medale oraz dać świadectwo. Są tutaj, aby startować oraz mówić.

Przemawiają także medalami. Zdobyli już dwa w skoku wzwyż: trzeci był Andrij Procenko, a druga – Jarosława Mahuczich. Ona buduje swoją pozycję w tej konkurencji pod nieobecność mistrzyni olimpijskiej, kapitan rosyjskiej armii Marii Lasitskene. Sukces Mahuczich to ważny sygnał. Ukrainka jest, a Rosjanki nie ma.

Tak samo jest z flagami. Jedną w oknie na kampusie uniwersyteckim wywiesili sami. Zadbał o to trener tyczkarek Wiaczesław Kaliniczenko, który urodził się w Kijowie, ale przez 20 lat mieszkał w Polsce, a jego córka jest żoną Patryka Dobka, brązowego medalisty igrzysk w Tokio w biegu na 800 m. Nie jest to jednak flaga jedyna. Spacerując po przedmieściach Eugene, widzieliśmy je także w domach Amerykanów.

Sport jako lek

Procenko, 34-latek z Chersonia, przez sześć tygodni trenował w domu. W mediach społecznościowych po jego sukcesie pojawiły się zdjęcia, jak biega w szczerym polu i dźwiga sztangę składającą się z gryfu oraz dwóch obręczy kół. Kiedy opuszczał Ukrainę z żoną Kateriną oraz córkami: pięcioletnią Sofią i kilkumiesięczną Poliną, spakował życie w jedną walizkę. Dziś wszyscy są bezpieczni.

– Próbowaliśmy na początku żyć normalnie: trenowałem, sadziliśmy ziemniaki. Widzieliśmy zdjęcia spalonych samochodów, więc baliśmy się wyjazdu w nieznane. Żołnierze przejęli pobliski most, zamykali i otwierali drogi. Wyjazd wymagał pokonania pasa ziemi niczyjej. Baliśmy się, bo wcześniej ostrzelano tam hokeistów z Chersonia – opowiada „Rz” Procenko.

Reklama
Reklama

Wreszcie, korzystając z rad innych uciekinierów, przedostali się na zachód. Raz zatrzymał ich rosyjski żołnierz. Przejrzał telefon, zdjęcia i zapytał, czy Andrij jest sportowcem. Pozwolił jechać. Procenko podkreśla, że jego łagodność to wyjątek, przypadek jeden na sto. Ruszyli przez granicę, trafili do znajomych w Krakowie. A stamtąd samolotem: najpierw do Portugalii, a później na zgrupowanie do Hiszpanii.

– Uprawianie sportu traktuję jak lek, który pomaga zapomnieć o tym, co dzieje się w Ukrainie – wyjaśnia Procenko i zakłada reprezentacyjną kurtkę, bo czeka go dekoracja i za chwilę odbierze swój medal. To były jego siódme mistrzostwa świata, do finału awansował pierwszy raz. – Będąc w Eugene jako sportowcy, pokazujemy, że nasz kraj istnieje, choć wojna trwa – mówi.

Mahuczich obudziły wybuchy, ale została w Dniepropietrowsku. Jeździła po sklepach i zaopatrywała żołnierzy. Wreszcie ruszyła na wieś, próbowała trenować. Jej podróż na halowe mistrzostwa świata do Belgradu, przez Mołdawię i Rumunię, trwała trzy dni. Zdobyła wówczas złoto. Teraz dołożyła do niego srebro. Wzięła ukraińską flagę i zrobiła rundę honorową dzień po Procence.

Później zeszła do strefy wywiadów i choć szczebiotała jak nastolatka (jest z rocznika 2001), to mówiła też z powagą o rzeczach ważnych. – Medale zdobywamy dla Ukrainy. Chcę dać rodakom powód do radości, wywołać choć odrobinę uśmiechu na ich twarzach. Wiem, że jestem ambasadorem, a moje wyniki oraz słowa mają znaczenie – podkreśla w rozmowie z „Rz”.

Zostawiła w Ukrainie ojca, babcię oraz przyjaciół i codziennie drży o ich życie. Kilka dni temu była przerażona, kiedy bomby spadły na Winnicę. Jest za granicą, więc nie może przytulić bliskich. Poświęca więc czas, żeby uświadamiać Rosjan. Wielu zna, z Marią Lasitskene ściskała się nawet do zdjęcia, ale dawna idolka i mistrzyni olimpijska na wiadomości już nie odpowiada.

– Nie napisała nawet: „Jak się masz? Czy wszystko w porządku?”, a to przecież bardzo proste słowa. Wcześniej, przed inwazją, normalnie rozmawiałyśmy. Teraz wszystko się zmieniło, a w Ukrainie trwa ludobójstwo naszego narodu. Piszemy też do innych sportowców z Rosji, ale nam nie odpowiadają. Dobrze, że ich na tych mistrzostwach nie ma – mówi z przekonaniem Mahuczich.

Reklama
Reklama

Zostali na froncie

Dres Ukrainy to na stadionie Hayward Field bilet do szacunku i współczucia. Sportowcy oraz kibice pozdrawiają Ukraińców, klepią ich po plecach, wyrażają wsparcie. Słychać: „Sława Ukrainie”, pada też nazwisko Władimira Putina w zestawieniu z mniej lub bardziej kreatywnymi obelgami.

– Czujemy olbrzymie wsparcie. Nie tylko na stadionie – także w mieście. Mam wrażenie, że wspiera nas cały świat z wyjątkiem sąsiadów. Swoimi występami chcę pokazać, jak silny jest nasz naród – mówi „Rz” czwarta zawodniczka konkursu skoku wzwyż Irina Heraszczenko. Jest z nią w Eugene mąż, w Ukrainie zostawiła jednak rodziców. Codziennie rozmawiają.

Niełatwo jednak żyć sportem, nawet największym, kiedy w domu trwa wojna. – Czytamy, wymieniamy się informacjami. Niedawno dowiedziałem się, że biegacz Serhij Smełyk, który kiedyś uciekał z Ługańska, teraz stracił drugi dom – mówi Procenko. – Siadamy, rozmawiamy. Padają pytania: Co podbili? Co zrujnowali? Każdy przeżywa to wszystko po swojemu – dodaje w rozmowie z „Rz” Kaliniczenko.

Wielu zostawiło w Ukrainie rodziny, są tam także sportowcy. – Niektórzy zostali z bliskimi, inni walczą na froncie. Jeden z byłych kadrowiczów jest dziś w areszcie wojskowym gdzieś na terytorium Rosji – mówi nam oficer prasowa reprezentacji Ukrainy Olga Nikołajenko.

– Ostatnio było duże napięcie, bo kilka rakiet spadło na Dniepropietrowsk – opowiada Kaliniczenko. – Wielu naszych reprezentantów zostawiło w Ukrainie ojców, braci. Są w kadrze sportowcy, którzy stracili całe majątki. Gdyby nie wojna, mielibyśmy tutaj co najmniej dziesięć osób więcej, bo tyle już wcześniej zdążyło wypełnić minimum uprawniające do startu.

Ukraińcy podkreślają, jak wdzięczni są za pomoc. – Widzieliśmy od pierwszego dnia, kto jest nam bratem, a kto wrogiem. Większość krajów Europy pomogła i pomaga, najbardziej oczywiście Polska. Ojciec jednego z moich zawodników przyjął u siebie 25 osób. Mieszkają u niego, mają co jeść, a on grosza za to nie bierze. Cieszę się, że wciąż są tacy ludzie – mówi Kaliniczenko.

Reklama
Reklama

Świat pomaga

Przygotowania Ukraińców współfinansowała światowa federacja, przeznaczyła na ten cel 220 tys. dolarów. World Athletics uzupełniła środki z 2,5 mln Funduszu Solidarności, który w lutym ustanowił Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl). – Bez tego wsparcia nasi zawodnicy nie mogliby trenować i startować – mówi sekretarz generalna ukraińskiej federacji Jolanta Kropacz.

– Właściwie wszyscy nasi sportowcy są od czterech miesięcy poza domem, choć niektórzy z powodów rodzinnych musieli zostać w Ukrainie. Ktoś trenuje w Finlandii, ktoś w Polsce, ktoś w Portugalii. Niemcy właśnie zaprosili nas do ośrodka w Kienbaum. Większość kadry pojedzie tam prosto z Eugene i będzie się przygotowywać do mistrzostw Europy w Monachium – mówi Kaliniczenko.

Procenko uważa, że ten obóz to oferta tylko dla sportowców, a on zostanie z rodziną. Poleci do Paryża, później będzie trenował w Łodzi. Jego i kolegów z kadry czeka życie w diasporze.

– Słyszymy, że celem nalotów są obiekty militarne, a oni bombardują stadiony, hale, kościoły – mówi Kaliniczenko. – Chcą nas zniszczyć, zabijają dzieci, starców. My się jednak Rosjanom nie damy.

MEDALIŚCI

Reklama
Reklama

KOBIETY

Skok wzwyż:

1. E. Patterson (Australia) 2,02; 2. J. Mahuczich (Ukraina) 2,02; 3. E. Vallortigara (Włochy) 2,00.

MĘŻCZYŹNI

400 m ppł:

Reklama
Reklama

1. A. Dos Santos (Brazylia) 46,29; 2. R. Benjamin (USA) 46,89;  3. T. Bassitt (USA) 47,39.

1500 m:

1. J. Wightman (W. Brytania) 3.29,23; 2. J. Ingebrigtsen (Norwegia) 3.29,47; 3. M. Katir (Hiszpania) 3.29,90; ...10. M. Rozmys (Polska) 3.34,58.

Rzut dyskiem:

1. K. Ceh (Słowenia) 71,13; 2. M. Alekna (Litwa) 69,27; 3. A. Gudzius (Litwa) 67,55. ∑

Lekkoatletyka
Polska w czołówce. 16 medali mistrzostw świata w paralekkoatletyce
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Patronat Rzeczpospolitej
17. edycja Biegnij Warszawo rozpoczęła cykl Running Europe Tour 2025
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata w paralekkoatletyce. Drugi złoty medal Faustyny Kotłowskiej
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata w paralekkoatletyce. Debiut marzeń, Bartosz Sienkiewicz ze złotem
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata w paralekkoatletyce. Polskie asy dają radę
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama