Decyzja podjęta w piątek w Wiedniu przez Międzynarodową Federację Lekkoatletyczną (IAAF) sprawy jednak nie kończy. Jej szef lord Sebastian Coe zapewne jeszcze raz będzie musiał stanąć przed brytyjskim parlamentem, który może mu zarzucić, że za pierwszym razem kłamał mówiąc, że nic nie wiedział o działalności swego poprzednika Lamine Diacka i jego synów, którzy wymuszali łapówki w zamian za krycie dopingu, nie tylko rosyjskiego. Angielskie gazety mają dowody, że Coe zamiótł sprawę pod dywan, a udowodnienie mu kłamstwa w tej sprawie położyłoby chyba kres jego błyskotliwej karierze.