Krzysztof Rawa? i Tomasz Wacławek ?z Krynicy-Zdroju
Pięć lat istnienia krynickiego festiwalu nauczyło uczestników, że warto jechać jesienią na weekend w Beskid Sądecki. PZU Festiwal Biegowy (kiedyś Festiwal Biegowy Forum Ekonomicznego) to zarówno poważne biegi na klasycznych dystansach, wiele sportowej zabawy, jak i okazja do spotkania ludzi, których wiedza pomaga podejmować biegowe wyzwania.
W tym roku flagowy bieg – maraton górski, znów trzeba było oddać biegaczowi z Kenii. Wygrał Joel Maina Mwangi. W półmaratonie i Życiowej Dziesiątce z Krynicy do Muszyny zwyciężył Abel Kibet Rop.
Start o trzeciej w nocy
Biegacze afrykańscy w tych specjalnościach nie mają wielkiej konkurencji na świecie, nawet jeśli nie jest to pierwsza liga, tylko, tak jak w Krynicy, kenijska grupa biegowa mająca swą europejską bazę w Debreczynie. Wszyscy jednak podali jako miejsce życia Eldoret – znany ośrodek szkoleniowy na płaskowyżu zachodniej Kenii.
Polscy biegacze nie zawiedli jednak w specjalności względnie młodej, ale szybko zdobywającej zwolenników nad Wisłą: w górskim bieganiu na bardzo długich dystansach. To znów była najbardziej efektowna konkurencja festiwalu. Ultramaratończycy jak zwykle ruszyli z krynickiego deptaka o trzeciej w nocy. Najlepszy z nich, 29-letni Marcin Świerc, 100-kilometrową trasę pokonał w nieco ponad dziewięć godzin. Przerwał dwuletnią dominację Węgra Csaby Nemetha. Na mecie witany był z należytymi honorami przez kibiców oraz tysiące uczestników Życiowej Dziesiątki. Czekając na swój bieg, utworzyli dla mistrza szpaler. Wiwatom nie było końca. Autografom i sesjom zdjęciowym też.