David Shapiro, członek Rady Miasta i były burmistrz Calabasas, gdzie doszło do katastrofy, potwierdził w NBC News, że 41-letni Bryant i jego córka lecieli helikopterem. Na pokładzie znajdował się także inny rodzic z dzieckiem, ale oficjalnie nie zostali jeszcze zidentyfikowani.
Trzy inne, zidentyfikowane już ofiary, to John Altobelli, trener baseballowy w Orange Coast College w Costa Mesa w Kalifornii, jego żona Keri oraz ich córka Alyssa.
Szeryf Alex Villanueva powiedział, że w helikopterze znajdowało się dziewięć osób - ośmiu pasażerów i pilota. Według władz tyle właśnie ciał znaleziono na miejscu katastrofy.
Zgłoszenie o katastrofie dotarło do służb o 9:47 rano - powiedział Daryl Osby, szef miejscowej straży pożarnej. Osby powiedział, że na miejscu katastrofy wybuchł pożar, który był trudny do ugaszenia. - Niestety, nikt nie przeżył - mówił wcześniej Tony Imbrenda ze straży pożarnej.
Nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Według wstępnych informacji władze uważają, że mogła się do niej przyczynić gęsta mgła, która zalegała w okolicy. Widoczność była tak ograniczona, że uziemione były nad ranem śmigłowce policji z Los Angeles - tłumaczył Joshua Rubenstein, rzecznik LAPD. - Sytuacja pogodowa nie spełniała naszych minimalnych warunków latania - mówił w rozmowie z „Los Angeles Times”.