Mecz w Orlando był dobrą okazją do poprawiania rekordów dla Polaka będącego w zespole Magic zmiennikiem najlepszego środkowego NBA Dwighta Howarda. W wypełnionej do ostatniego miejsca Amway Arena (17 462 widzów) gospodarze rozegrali najlepszy mecz pod względem ofensywnym. Już w pierwszej kwarcie uzyskali 41 punktów, ustanawiając klubowy rekord sezonu, wyrównali także rekordy punktowych zdobyczy do przerwy (prowadzili wówczas 71:33) i w całym spotkaniu. Trafili 16 razy za trzy punkty, co także jest ich najlepszym osiągnięciem w rozgrywkach.
Przy wysokim prowadzeniu trener Stan Van Gundy mógł dać dłużej pograć wszystkim rezerwowym. Gortat wystąpił po kilka minut w końcówkach pierwszej i drugiej kwarty, a na dobre wszedł na boisko, gdy było 101:51 dla Magic i 2.46 min do końca trzeciej kwarty. W całym spotkaniu w 20 minut i 41 sekund Polak zdobył 8 punktów (4/8 za dwa), miał 12 zbiórek – najwięcej w zespole (Howard – dziesięć) oraz stratę i trzy faule.
Od piątku punkty i zbiórki Gortata w meczach NBA wyrażają się już liczbami trzycyfrowymi. Polski środkowy ma ich teraz odpowiednio 103 oraz 108 i goni Macieja Lampego, który w 64 meczach w latach 2003 – 2006 uzyskał łącznie 215 pkt i miał 142 zbiórki.
W meczu czołowych drużyn NBA będącym rewanżem za finał Konferencji Wschodniej z poprzedniego sezonu Cleveland Cavaliers pokonali 98:93 broniących tytułu Boston Celtics (czwarta kolejna porażka) i wciąż prowadzą na Wschodzie (29-6), przed Orlando (29-8) i Bostonem (29-9). Liderami Konferencji Zachodniej są LA Lakers (29-6)