W ogóle nie poleciał do stolicy Rosji kontuzjowany Daniel Ewing, a narzekający na dokuczliwe urazy Lorinza Harrington i Pape Sow wsiedli wprawdzie do czarterowego samolotu, ale ich występ w dzisiejszym meczu stoi pod znakiem zapytania.
Ewing i jego zmiennik na pozycji pierwszego rozgrywającego Harrington nabawili się kontuzji na śliskim parkiecie w Starogardzie podczas sobotniego meczu ekstraklasy z Polpharmą. „Obydwaj mają naciągnięty mięsień dwugłowy lewej nogi. Uraz Daniela wyklucza jego udział w spotkaniu z Chimkami” – mówi Arkadiusz Lewandowski, dyrektor wykonawczy Asseco Prokomu. Z kolei środkowy Pape Sow jeszcze wcześniej doznał pęknięcia kości w palcu prawej stopy i nie grał przeciwko Polpharmie.
„Chimki to bardzo mocna ekipa, w dodatku podejmująca nas na swoim terenie. Kontuzje, które nas dotknęły, dodatkowo powodują, że będzie to dla nas jeszcze trudniejszy mecz. Będziemy walczyć, nawet jeśli Harrington i Sow zagrają tylko epizodyczne role. Mamy trochę taktycznych pomysłów, ale brak ludzi może je storpedować" – mówił w przededniu meczu trener gdyńskiego zespołu Tomas Pacesas, który zabrał do Moskwy tylko dziewięciu zawodników. Rezerwowi Piotr Szczotka, Mateusz Kostrzewski, Adam Łapeta nie zdobyli jeszcze w tym sezonie punktów W Eurolidze, a Łukasz Seweryn nie zagrał w żadnym meczu.
Nieobecność Daniela Ewinga oznacza nie tylko brak pierwszego rozgrywającego na parkiecie, ale i... przewodnika ekipy po podmoskiewskich okolicach. 26-letni absolwent słynnego uniwersytetu Duke i były zawodnik Los Angeles Clippers w sezonie 2007/2008 grał przecież w zespole Chimek, m.in. obok Macieja Lampego.
Najsilniejszy zespół Chimki miały w poprzednim sezonie, gdy obok polskiego skrzydłowego grali tu m.in. Hiszpan Jorge Garbajosa i Argentyńczyk Carlos Delfino, zawodnicy z doświadczeniem w NBA i mistrzowskich turniejach FIBA. Nie wywalczyły wprawdzie bezpośredniego awansu do Euroligi, przegrywając w finale Pucharu ULEB z Lietuvos Rytas Wilno, ale otrzymały od organizatorów dziką kartę. W tym sezonie są jednym z czterech debiutantów w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach i z trzema zwycięstwami w czterech meczach mają lepszy dorobek od trzech pozostałych razem wziętych.