Była to piąta kolejna wygrana Suns w NBA, co jest najdłuższą zwycięską serię zespołu w tym sezonie. Dzięki niej drużynie Phoenix coraz bliżej do miejsca w czołowej ósemce Konferencji Zachodniej, gwarantującego awans do play-off. Wizard przegrali w Verizon Center po czterech kolejnych zwycięstwach przed własną publicznością. ? Dla Marcina Gortata był to kolejny bardzo udany mecz. Polak zdobył 13 punktów (4/7 z gry, 5/5 z wolnych) oraz miał 14 zbiórek (4 w ataku) i dziewiąty raz w karierze w NBA, a po raz pierwszy w dwóch kolejnych spotkaniach uzyskał tzw. double-double, czyli dwucyfrowe zdobycze w dwóch elementach gry. Grając w tym spotkaniu 30.14 minut, miał także 3 przechwyty, co jest jego rekordem kariery, 2 straty i popełnił 3 faule. Gdy przebywał na parkiecie Suns wygrali ten fragment różnicą 19 punktów, co jest najwyższym wskaźnikiem w zespole.
?14 zbiórek to indywidualny rekord sezonu Gortata, podobnie jak pięć celnych rzutów wolnych. Licząc poprzednie spotkanie z Cleveland Cavaliers, polski środkowy trafił dziewięć kolejnych rzutów osobistych. Miał także w sumie 26 zbiórek, co jest w tym sezonie najlepszym osiągnięciem w zespole.
?W ekipie Phoenix na sukces zapracowali przede wszystkim skrzydłowy Channing Frye, najlepszy strzelec zespołu (25 punktów), który trafił m.in. aż 7 z 11 rzutów za trzy punkty, z czego cztery w kluczowej dla wyniku meczu trzeciej kwarcie oraz - jak zwykle - rozgrywający Steve Nash (17 pkt, 14 asyst). Gortat był trzecim strzelcem zespołu i najlepiej zbierającym na boisku. ?Polak wszedł na parkiet w końcówce pierwszej kwarty, przegranej przez Phoenix 22:33, zmieniając na pozycji środkowego Robina Lopeza. Pierwsze cztery punkty zdobył z rzutów wolnych na początku drugiej kwarty, rozpoczynając odrabianie strat przez Suns, którzy na przerwę schodzili już tylko przy jednopunktowej przewadze rywali. Gortat miał wówczas 8 punktów i 10 zbiórek. Bardzo pomagał zespołowi w obronie i skutecznie kończył ataki. Ponownie wszedł na parkiet w połowie trzeciej kwarty, wygranej przez gości 31:18. W odróżnieniu od poprzednich spotkań, gdy trener Alvin Gentry w ostatniej kwarcie nie wystawiał środkowego, tym razem Gortat pozostał na boisku i opuścił je dopiero na 3.18 minuty przed końcem spotkania, przy prowadzeniu swojego zespołu 98:84, gdy zwycięstwo było już przesądzone.
?Po meczu na środku boiska na krótką pogawędkę zatrzymali się Gortat, Vince Carter i Mickael Pietrus (Phoenix) oraz Rashard Lewis (Washington), czyli zawodnicy, którzy w grudniowej wymianie międzyklubowej opuścili Orlando Magic. W piątek Polak był z tego grona najlepszy.
?– To wspaniałe uczucie dać tyle zespołowi. Takie mecze budują atmosferę w drużynie - powiedział Gortat dziennikowi „Arizona Republic”.?