Było to czwarte zwycięstwo Phoenix w pięciu ostatnich spotkaniach, wszystkich na wyjeździe. Zespół z Arizony bardzo zbliżył się do miejsca premiowanego awansem do play-off. Do wyprzedzenia ósmego w tabeli Konferencji Zachodniej Memphis potrzeba mu tylko jednej wygranej.
Piątkowe zwycięstwo goście zawdzięczają znakomitej trzeciej kwarcie (31:15) i kontrolowaniu wyniku w ostatniej. Do przerwy przy swojej apatycznej, mało zdecydowanej postawie przegrywali 45:48. Ich rozgrywający Steve Nash miał w tym okresie aż siedem strat. Na początku trzeciej kwarty po rzucie Johna Salmonsa było już 53:45 dla Bucks. Od tej pory rozpoczęła się spektakularna pogoń Suns, którzy zdobyli kolejno 19 punktów, nie tracąc żadnego. Ten okres znakomitej gry zespołu zwieńczył Marcin Gortat akcją trzypunktową (faulowany przy celnym rzucie, trafił także dodatkowy wolny). Goście prowadzili 75:59 i już do końca kontrolowali wynik meczu.
Polski środkowy grał 32.11 minuty, trafił 5 z 11 rzutów z gry i 3 z 5 wolnych, miał 6 zbiórek, asystę, przechwyt, blok i dwa faule. To jego szóste kolejne spotkanie, w którym zdobył minimum 13 punktów. Tym razem miał jednak tylko sześć. Najlepiej zbierający w zespole, w tym meczu był pod tym względem dopiero czwartym graczem drużyny.
W składzie rywali znów zabrakło środkowego Andrew Boguta. Jeszcze gdy Polak grał w Orlando Magic i jedyny raz w tym sezonie 4 grudnia wyszedł w pierwszej piątce zespołu z Florydy, Australijczyk dał mu wtedy srogą lekcję. Gortat w 35 minut zdobył wówczas 2 punkty i miał 10 zbiórek, podczas gdy Bogut w 39 minut uzyskał 31 pkt i 18 zbiórek. Orlando przegrało 85:96. Już w barwach Suns, 2 lutego, Polak przeciwko Milwaukee, także bez Boguta w składzie, zdobył 19 punktów i miał 11 zbiórek w 34 minuty, rozgrywając jedno z najlepszych spotkań w sezonie, a jego zespół wygrał u siebie 92:77. Teraz Polak miał słabsze osiągnięcia, ale najważniejsze jest zwycięstwo Phoenix.
W Milwaukee nie grał Bogut, ale także inni kontuzjowani - Ersan Ilyasova i Drew Gooden oraz chory Luc Richard Mbah a Moute. W drużynie Phoenix nie wystąpił Vice Carter, odczuwający skutki zderzenia głowami z kolegą z zespołu Channingiem Fryem w poprzednim meczu w Bostonie. Zastąpił go w pierwszej piątce Mickael Pietrus i był obok Fryea najlepszym zawodnikiem Suns - obydwaj zdobyli po 20 punktów i byli bliscy double-double.