Stawką meczu było drugie miejsce w grupie C i dwa punkty do tabeli grupy F w drugiej rundzie, także w Katowicach, w której grać będą po trzy najlepsze zespoły z grup C i D. Porażka oznacza, że Polska przystąpi do nich z czystym kontem po stronie zwycięstw. Pierwszy mecz zagramy w środę z Łotwą (18, TVP Sport), kolejne w piątek z Chorwacją i w niedzielę z Francją. Co najmniej dwa trzeba wygrać, by myśleć o awansie do ćwierćfinału.
Hiszpania to brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw świata i ostatnich mistrzostw Europy, od 2001 roku drużyna nieschodząca z podium Eurobasketu. Silvia Dominguez, Anna Montanana, Marta Xargay i Sancho Lyttle w barwach Halcon Avenida wygrały w tym roku Euroligę, 21-letnia Alba Torrens jest liderką strzelczyń tego turnieju. Trener Jose Ignacio Hernandez od dwóch lat prowadzi Wisłę CanPack Kraków i dobrze zna słabe strony wszystkich Polek.
Czy można czymś zaskoczyć takiego faworyta, rozdrażnionego w dodatku porażką z Czarnogórą? Można. Najpierw podczas prezentacji zaskoczył spiker zawodów, pierwszy raz w tym turnieju prawidłowo wymieniając imiona wszystkich naszych reprezentantek. Potem drużyna trenera Dariusza Maciejewskiego napędziła rywalom potężnego strachu, przez ponad 34 minuty tocząc wyrównany bój.
Fantastyczna była końcówka pierwszej kwarty, w której Polki prowadziły już 16:10. Wydawało się, że ją wygrają, gdy Małgorzata Babicka na 1,7 s przed jej zakończeniem trafiła z faulem desperacki rzut w ostatniej sekundzie akcji i dorzuciła punkt w wolnego. Jednak Laia Palau zdążyła się jeszcze zrewanżować, trafiając z połowy boiska równo z syreną.
W końcówce trzeciej kwarty, po sześciu kolejnych punktach najlepszej w naszym zespole Eweliny Kobryn (20 pkt, 13 zbiórek) prowadziliśmy 50:45, ale rywalki wyrównały. Decydowała czwarta kwarta, rozpoczynająca się przy remisie 50:50, w której Hiszpanki od razu wyszły na prowadzenie. Polki trzymały się jeszcze do 35. minuty (55:59 i 58:62 po trzypunktowych rzutach Justyny Żurowskiej i Pauliny Pawlak), ale od tej chwili ich atak przestał funkcjonować. „Podejmowałyśmy złe decyzje, nie szukałyśmy najlepszych sytuacji rzutowych", oceniła po meczu Kobryn, która w końcówce musiała zejść z boiska po piątym faulu.