Miłe złego początki, czyli przegrana z Litwą

Po obiecującym początku turnieju nasi koszykarze przegrali w czwartek z reprezentacją gospodarzy aż 77:97. Dziś arcyważny mecz z Portugalią

Aktualizacja: 02.09.2011 01:48 Publikacja: 02.09.2011 01:42

Mecz Polska - Litwa

Mecz Polska - Litwa

Foto: AFP

Dwadzieścia punktów różnicy to dla Litwinów, brązowych medalistów ubiegłorocznych mistrzostw świata, udany rewanż za porażkę 75:86 przed dwoma laty we Wrocławiu w pierwszej fazie mistrzostw Europy. Dla Polaków to właściwy wymiar kary za bałaganiarską grę w meczu, w którym w 34. minucie przegrywali już nawet trzydziestoma punktami (56:86).

Powstrzymać żywiołowe akcje Litwinów i ich rzuty z dystansu - to było zadanie polskiego zespołu w drugim meczu turnieju. „Nie możemy iść na wymianę ciosów" - mówił jeszcze w Polsce Thomas Kelati. Po meczu zawodnik, który stał się w Poniewieży liderem zespołu, mógł tylko tłumaczyć: „Nie walczyliśmy dzisiaj, nie wykonywaliśmy poleceń trenera. Rywale z kolei zagrali rewelacyjnie, z wysoką skutecznością rzutów za dwa i trzy punkty i to zrobiło różnicę".

Sam Kelati nie grał w ostatnich minutach meczu. Wynik i tak był przesądzony, a trener Ales Pipan wprowadził na boisko graczy rezerwowych, by ci podstawowi odpoczęli przed kolejnym ważnym meczem z Portugalią. Tego spotkania nie wolno naszej drużynie przegrać, jeśli myśli o pozytywnych recenzjach z występu na mistrzostwach Europy.

Mecz z Litwą zaczął się dla nas całkiem udanie. Po akcjach Kelatiego, Adama Hrycaniuka, Łukasza Koszarka i Dardana Berishy w połowie pierwszej kwarty prowadziliśmy 16:13, ale to były miłe złego początki. Rywale konsekwentnie odnajdywali się na czystych pozycjach, a polscy koszykarze nie nadążali za nimi, pozwalając bezkarnie zdobywać punkty. O to trener Ales Pipan miał pretensje m.in. do Berishy, mimo że ten, po zerowej zdobyczy w meczu z Hiszpanią, był w czwartek drugim strzelcem zespołu (10 pkt). „Nie mogę być zadowolony z jego gry w obronie. Wymagam od niego większego zaangażowania. Ale on jest tylko jednym elementem naszej drużyny, w której niewielu można pochwalić za dzisiejszy mecz" - mówił słoweński szkoleniowiec.

Litwini już przed przerwą zbudowali 16-punktową przewagę (51:35), głownie dzięki rewelacyjnej skuteczności Dariusa Songaili (6/6 z gry, w tym dziesięć kolejnych punktów na początku drugiej kwarty) i Mantasa Kalnietisa (5/5 z gry). W całym meczu trafiali z nieprzyzwoitą wręcz skutecznością (78 procent za dwa, 47 procent za trzy punkty - Polska odpowiednio 44 i 35 procent). Zbiórki wygrali aż 41-19, asysty 24-11. Oto cała historia.

Dziś nasza reprezentacja gra z Portugalią (16.45, TVP 2). „Polska to zespół, nie zbiór nazwisk", mówił w czwartek trener rywali Mario Palma. „Moja drużyna wkroczyła na dobre tory dopiero w ostatniej kwarcie meczu z Hiszpanią. Jutro będziemy walczyć o pierwsze zwycięstwo w turnieju. Na pewno jesteśmy w stanie zagrać z wami jak równy z równym, a to już będzie coś".

Korespondencja z Poniewieży

Powiedzieli

Ales Pipan, trener Polski:

Gratulacje dla litewskiego zespołu, który dziś absolutnie zasłużył na zwycięstwo. Był od nas o wiele lepszy. Graliśmy bardzo źle, szczególnie w obronie. Pozwalaliśmy na wiele czystych rzutów z dystansu, źle broniliśmy. W końcówce dałem szanse gry rezerwowym, gdyż jutro czeka nas bardzo ważny mecz z Portugalią.

Thomas Kelati:

Na takich turniejach jak mistrzostwa Europy musisz grać z sercem. My tego nie zrobiliśmy. Nie walczyliśmy dzisiaj. Nie wykonywaliśmy poleceń trenera. Rywale z kolei zagrali rewelacyjnie, z wysoką skutecznością rzutów za dwa i trzy punkty. To zrobiło różnicę. Litwa to wielki zespół. Dla nas podstawowy wniosek z tego meczu jest taki: powinniśmy słuchać trenera. Nie czuję się zmęczony po dwóch meczach.  Czeka nas jeszcze kilka spotkań w tym turnieju i będę do nich przygotowany.

Piotr Szczotka, kapitan reprezentacji:

Zagraliśmy katastrofalnie w obronie, Litwini byli lepsi i dlatego wygrali. Po udanym początku coś się w naszej grze zacięło. Mieliśmy problemy ze zdobywaniem punktów i powstrzymaniem kontrataków rywali. Skuteczność rywali wzięła się z naszej małej aktywności w defensywie. Jeśli przeciwnik nie jest naciskany, może swobodnie przymierzyć i trafia. Druga przyczyna porażki do przewaga rywali w walce o zbiórki. Co będzie jutro? Musimy szybko się pozbierać, zapomnieć o tym, co było dzisiaj. Z Portugalią czeka nas całkiem inne spotkanie.

Kestutis Kemzura, trener Litwy:

Nie ma łatwych meczów. Polski zespół pokazał charakter w piewszym spotkaniu z Hiszpanią. Nam udało się poprawić obronę i grę na tablicach, co pozwoliło spokojnie kontrolować mecz. Na początku trzeciej kwarty, jak w meczu z Brytyjczykami mieliśmy mały kryzys, ale szybko go opanowaliśmy.

Martynas Pocius:

Cieszy drugie zwycięstwo. Udało nam się pokazać, co potrafimy. Wynik nas zadowala, skuteczność także. Teraz musimy się skoncentrować na następnych trudnych meczach.

Grupa A:

• Litwa - Polska 97:77 (25:20, 28:18, 23:14, 21:25).

Polska:

T. Kelati 16, D. Berisha 10, S. Szewczyk 10, Ł. Koszarek 6, A. Hrycaniuk 5 oraz A. Łapeta 8, 6 zb., P. Pamuła 6, Ł. Wiśniewski 6, R. Skibniewski 4, P. Leończyk 4, P. Szczotka 2, A. Waczyński.

Litwa:

M. Kalnietis 19, 6 zb., 6 as., R. Kaukenas 11, S. Jasaitis 7, P. Jankunas 6, R. Javtokas 1 oraz D. Songaila 14, M. Pocius 10, S. Jasikevicius 8, J. Valanciunas 7, K. Lavrinovic 6, 9 zb., T. Delinikaitis 6.

• Hiszpania - Portugalia 87:73 (26:16, 27:20, 24:16, 10:21)

• Turcja - W. Brytania 90:61 (22:10, 22:16, 20:17, 26:18).

Tabela:

1. Turcja 2 4,
2. Litwa 2 4,
3. Hiszpania 2 4,
4. Polska 2 2,
5. Portugalia 2 2,
6. W. Brytania 2 2.

Grupa B:

• Serbia - Łotwa 92:77

• Francja - Izrael 85:68

• Niemcy - Włochy 76:62.

Tabela:

1. Niemcy 2 4,
2, Francja 2 4,
3. Serbia 2 4,
4. Łotwa 2 2,
5. Włochy 2 2,
6. Izrael 2 2.

Grupa C:

• Bośnia i Hercegowina - Czarnogóra 94:86

• Grecja - Finlandia 81:61

• Macedonia - Chorwacja 78:76.

Tabela:

Grecja 2 4,
2. Chorwacja 2 3,
3. Bośnia i Hercegowina 2 3,
4. Czarnogóra 2 3,
5. Macedonia 2 3,
6. Finlandia 2 2.

Grupa D:

• Bułgaria - Belgia 68:65

• Rosja - Gruzja 65:58

• Słowenia - Ukraina 68:64.

Tabela:

1. Rosja 2 4,
2. Słowenia 2 4,
3. Gruzja 2 3,
4. Bułgaria 2 3,
5. Ukraina 2 2,
6. Belgia 2 2.

Dwadzieścia punktów różnicy to dla Litwinów, brązowych medalistów ubiegłorocznych mistrzostw świata, udany rewanż za porażkę 75:86 przed dwoma laty we Wrocławiu w pierwszej fazie mistrzostw Europy. Dla Polaków to właściwy wymiar kary za bałaganiarską grę w meczu, w którym w 34. minucie przegrywali już nawet trzydziestoma punktami (56:86).

Powstrzymać żywiołowe akcje Litwinów i ich rzuty z dystansu - to było zadanie polskiego zespołu w drugim meczu turnieju. „Nie możemy iść na wymianę ciosów" - mówił jeszcze w Polsce Thomas Kelati. Po meczu zawodnik, który stał się w Poniewieży liderem zespołu, mógł tylko tłumaczyć: „Nie walczyliśmy dzisiaj, nie wykonywaliśmy poleceń trenera. Rywale z kolei zagrali rewelacyjnie, z wysoką skutecznością rzutów za dwa i trzy punkty i to zrobiło różnicę".

Pozostało 84% artykułu
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Koszykówka
Wybory w PZKosz. Czas wymazać białe plamy