Zabrakło sił, wyrachowania i precyzji

W drugim ćwierćfinałowym meczu Euroligi mężczyzn Asseco Prokom Gdynia przegrał w Pireusie z Olympiakosem 73:90. W rywalizacji do trzech zwycięstw grecki zespół prowadzi 2-0.

Aktualizacja: 26.03.2010 01:01 Publikacja: 25.03.2010 22:38

David Logan (C) i Milos Teodosic (L)

David Logan (C) i Milos Teodosic (L)

Foto: PAP-EPA

Mecz poprzedziły wydarzenia, jakie w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach nie powinny mieć miejsca. Autokar, który miał zawieźć ekipę Asseco Prokomu na mecz, nie przyjechał na czas. Po kilku minutach oczekiwania przed hotelem Metropolitan drużyna zdecydowała się pojechać do hali Pokoju i Przyjaźni taksówkami. Dyrektor sportowy Asseco Prokomu Wiera Wakulenko wielokrotnie dzwoniła do dyrektora Olympiakosu, ale ten nie odbierał telefonu. Dopiero interwencja u komisarza Euroligi w Barcelonie spowodowała, że wreszcie się odezwał. Twierdził, że kierowca autokaru doznał ataku serca, a jego telefon przez kilkanaście minut był niesprawny. Tłumaczenia szyte bardzo grubymi nićmi. Dlaczego nikt nie uprzedził o tych kłopotach czekającej na transport ekipy gości? Efekt był taki, że koszykarze Asseco Prokomu rozpoczęli przedmeczową rozgrzewkę pół godziny później niż zwykle to czynią.

Olympiakos robił wszystko, by nie zepsuć kibicom obchodzonego w czwartek w Grecji święta narodowego. Udało się, ale po drodze faworyci najedli się strachu.

Koszykarze Prokomu słabo rozpoczęli spotkanie, pozwalając rywalom zbierać piłki w ataku i ponawiać akcje. Nierozgrzany David Logan do przerwy rzucał tylko cztery razy - nie trafił żadnego rzutu. Ratko Varda nieskuteczny w pierwszej kwarcie odzyskał spryt i waleczność w drugiej, w której zdobył 8 punktów. W połowie tej kwarty goście przegrywali już 20:37, a jednak potrafili się podnieść.

Po akcjach Vardy, skutecznego tego dnia Daniela Ewinga (19 pkt), znów najlepszego w zespole Qyntela Woodsa (20 pkt, 14 zbiórek) i jedynej w meczu trójce Logana, który jednak już do końca spotkanie nie odzyskał swojej normalnej dyspozycji, w 25. minucie doprowadzili do remisu 49:49 i mecz rozpoczął się od nowa.

O wszystkim rozstrzygnął początek czwartej kwarty, gdy za sprawą Theodorosa Papaloukasa (11 pkt w ostatnich 10 minutach) i najlepszego strzelca Euroligi Linasa Kleizy (w czwartek 26 pkt ) gospodarze uzyskali 11-punktowe prowadzenie. Tego już nie udało się odrobić. W końcówce zabrakło sił, wyrachowania i precyzji, ale mistrzowie Polski za walkę i nieustępliwość znów zasłużyli na pochwały.

Trzeci ćwierćfinałowy mecz tych drużyn odbędzie się 30 marca w Gdyni.

[i]Marek Cegliński z Aten [/i]

[ramka]Opinia

[b]Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu [/b]

To był znów nasz dobry mecz. Przez cały czas byliśmy w grze. Walczyliśmy z dużą intensywnością. Nasi czołowi gracze mieli prawo być zmęczeni, w związku z czym w końcówce trochę zabrakło sił, nie było powrotu do obrony i pojawiły się straty, których i tak było mniej niż w pierwszym meczu. Końcowy wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem, walczącym do końca. Zamknęliśmy rywalom możliwość gry pod koszem. W Gdyni będziemy jeszcze groźniejsi. Mamy kilka dni na przygotowania. Postaramy się o kilka niespodzianek dla rywali i wytoczymy taki bój, że będzie warto go zobaczyć.

Perturbacje z dojazdem na mecz na pewno nie ułatwiły nam zadania. Nasi rywale są w tym doskonali. Jeśli Partizanowi Belgrad puszczają przed meczem hymn nie Serbii tylko wspólnej Jugosławii, to wiedzą, co robią. Myślę jednak, że aż tak bardzo spóźniona rozgrzewka nie wybiła nas z rytmu. Byliśmy dobrze przygotowani. Po prostu w końcówce zabrakło sił i wiary, gdy pozwoliliśmy im w ciągu dwóch minut odskoczyć na dziesięć punktów. [/ramka]

[ramka][b]1/4 FINAŁU (do 3. zwycięstw) [/b]

DRUGIE MECZE

• Olympiakos Pireus – Asseco Prokom Gdynia 90:73 (25:14, 21:24, 16:20, 28:15). Najwięcej punktów - dla Olympiakosu: L. Kleiza 26, T. Papaloukas 20, M. Teodosić 14, J. Childress 11; dla Asseco Prokomu: Q. Woods 20, D. Ewing 19, R. Varda 10, D. Logan, R. Burrell, J.H. Jagla - po 5. Stan rywalizacji 2-0.

• CSKA Moskwa – Caja Laboral Vitoria 83:63; 2-0 • Maccabi Tel Awiw – Partizan Belgrad 98:78; 1-1 • Barcelona – Real Madryt 63:70; 1-1. [/ramka]

Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej