Na Wschodzie NBA ustępują w tym sezonie tylko mistrzom z Miami.
Gdy 21-letni Jason Kidd po raz pierwszy założył koszulkę Dallas Mavericks, drużyny która wybrała go zaraz po studiach z drugim numerem draftu, New York Knicks przeżywali chwile chwały. W finale NBA 1994 roku drużyna pod wodzą trenera Pata Riley'a z Patrikiem "King Kongiem" Ewingiem i Johnem Starksem na czele, po zaciekłej walce uległa Houston Rockets, w której prym wiódł legendarny już center Hakeem "The Dream" Olajouwon. Obecny lider Knicks'ów Carmelo Anthony przeżywał wtedy jako 10-latek trudne chwile w podstawówce w amerykańskim Baltimore.
Za dwa miesiące Jason Kidd skończy 40 lat, wiek nobliwy w każdym sporcie drużynowym. Więcej wycisnąć z organizmu są w stanie chyba tylko piłkarscy bramkarze, ale Ci nie muszą biegać po kilka-kilkanaście kilometrów w każdym spotkaniu. Rozgrywający Knicks rozegrał ich już 1335, co przy statystycznej średniej 8 km na mecz daje prawie 10,7 tys. kilometrów. Tyle mniej więcej trzeba pokonać, by przebiec z Nowego Jorku na wschodzie USA do Los Angeles nad Pacyfikiem i z powrotem.
- Z góry zakładam, że każdy będzie ode mnie szybszy i młodszy. Ale wciąż wierzę w swoje umiejętności - mówił Kidd, zdobywając swój pierwszy i jedyny tytuł mistrzowski z Dallas Mavericks w 2011 roku
Pokonując tysiące kilometrów Kidd zdobył jeden tytuł oraz stał się drugim najlepszym podającym w historii NBA. Więcej asyst miał tylko John Stockton. Więcej rzutów za trzy trafiło tylko dwóch graczy - Ray Allen i Reggie Miller.