W piątek w meczu z New Orleans Pelicans, Doncić zdobył swoje rekordowe (jak dotychczas) 34 punkty, kilka dni wcześniej zanotował 12 asyst. W niedawnym prestiżowym meczu z Houston Rockets (derby Teksasu) nie szło mu najlepiej. Mimo to w końcówce wziął sprawy w swoje ręce. Trzy minuty przed końcem Rockets mieli 8 punktów przewagi. Od tego momentu Doncić (wzrost 201 cm) zdobył 11 punktów z rzędu i rozstrzygnął mecz na korzyść ekipy z Dallas. Jego dotychczasowe statystyki to 19 punktów, prawie 7 zbiórek i 5 asyst na mecz.
Takimi osiągnięciami mogli się pochwalić – biorąc pod uwagę cztery ostatnie dekady – tylko Larry Bird, Magic Johnson, Michael Jordan i Grant Hill. Zabawa w to, kto będzie debiutantem sezonu, już teraz wydaje się zakończona. Na razie Doncić zbiera laury w ojczyźnie, gdzie został właśnie wybrany na sportowca roku (wraz z nim została wyróżniona Janja Garnbret, mistrzyni świata we wspinaczce).
Luka i Luka
W piłce nożnej to był rok Chorwata Luki Modricia, w koszykówce rządzi inny Luka. I tak jak oglądanie Modricia w czasie mistrzostw świata w Rosji było frajdą, tak samo jest z występami Doncicia na parkietach NBA. Że ma wielkie możliwości, to wszyscy wiedzieli. Pokazywał je w Realu Madryt i w reprezentacji Słowenii, którą wraz z innym czarodziejem kosza Goranem Dragiciem poprowadził do mistrzostwa Europy w 2017 roku.
Ale w NBA europejskie nagrody nie mają znaczenia. Dla wielu zawodników z Europy zderzenie z najlepszą koszykarską ligą świata okazuje się trudne, dla niektórych – zbyt trudne.
Pewnie dlatego w drafcie Doncić został wybrany dopiero z numerem 3. Nie postawili na niego Phoenix Suns, mimo że trenerem drużyny z Arizony jest Igor Kokoskov, który poprowadził Słowenię do mistrzostwa Europy.