Reklama
Rozwiń

Druga porażka Asseco Prokomu w nowym sezonie Euroligi

W drugiej kolejce Euroligi Asseco Prokom przegrał w Gdyni 73:80 z mistrzem Hiszpanii Caja Laboral Vitoria. To był już siódmy mecz tych zespołów w Eurolidze i siódma porażka mistrzów Polski.

Aktualizacja: 28.10.2010 01:32 Publikacja: 28.10.2010 01:28

W pojedynku ćwierćfinalistów z poprzedniego sezonu uwagę przyciągała rywalizacja Davida Logana, który po dwóch latach gry w Prokomie teraz reprezentuje klub z Vitorii, z Bobby’m Brownem, do niedawna graczem NBA, który teraz ma zająć jego miejsce w Gdyni. Brown zdobył 19 punktów i miał cztery asysty. Logan, który przed meczem odebrał nagrodę od władz klubu za zasługi dla Asseco Prokomu w poprzednich sezonach, uzbierał tylko osiem punktów przy czterech asystach i aż ośmiu stratach, ale to jego zespół, prowadzony przez znakomitego brazylijskiego rozgrywającego Marcelinho Huertasa (12 pkt, 5 zbiórek, 8 asyst, 2 przechwyty) zasłużenie wygrał to spotkanie.

Amerykanin z polskim obywatelstwem w Caja Laboral gra bez opaski na głowie, która towarzyszyła mu niezmiennie podczas kariery w Polsce. Na jednym z pierwszych treningów w Vitorii zabronił mu jej zakładać trener Dusko Ivanović. Szkoleniowiec Caja Laboral wyraża się jednak o zawodniku w samych superlatywach.

– David Logan to bardzo dobry zawodnik, a jako człowiek - bardzo pozytywna postać w zespole. Dziś nie grał swojego najlepszego meczu, może dlatego, że były to dla niego specjalne okoliczności, ale i tak bardzo nam pomógł – powiedział Ivanović.

Obrońca Caja Laboral zdążył w Gdyni dwukrotnie trafić za trzy punkty, co oznacza że w kolejnych 13 spotkaniach Euroligi przynajmniej raz trafił z dystansu. Podobny rekord wyśrubował jego kolega z zespołu Mirza Teletović - trafił pięć z 12 rzutów za trzy i ma już 20 kolejnych spotkań z celną „trójką”.

Właśnie rzuty z dystansu z łatwo wypracowywanych czystych pozycji (w całym spotkaniu 11/27 wobec 7/17 Prokomu), a także znakomita gra mierzącego 217 cm środkowego Stanko Baraca (18 pkt, 9 zb.) przesądziły o wygranej Caja Laboral.

Dwie pierwsze kwarty i pierwsza akcja trzeciej, gdy po rzucie Ratko Vardy było tylko 41:40 dla mistrza Hiszpanii, dawały jeszcze gospodarzom nadzieję na wygraną. Zaraz jednak rywale trafili trzy razy za trzy punkty, wywalczyli kilka piłek w ataku po swoich niecelnych rzutach i przewaga wzrosła aż do 16 punktów (58:42 w 27. minucie). Takiej straty już nie udało się odrobić, zwłaszcza że koszykarze z Gdyni grali zbyt indywidualnie.

Druga kolejna porażka w Eurolidze to zła wiadomość, ale były też dobre. Przed meczem dyrektor wykonawczy Euroligi Jordi Bertomeu i dyrektor Asseco Prokomu Przemysław Sęczkowski podpisali długoterminowy kontrakt gwarantujący klubowi z Gdyni licencję A. Oznacza to, że dołączył on do 13 najbardziej stabilnych i gwarantujących rozwój europejskich zespołów (cztery z Hiszpanii, po dwa z Grecji, Turcji i Wloch, po jednym z Rosji, Litwy i Izraela), które mają zagwarantowany start w Eurolidze bez względu na miejsce w rozgrywkach krajowych. Umowa obowiązuje do czerwca 2012. Po tym okresie nastąpi weryfikacja siły oraz perspektyw klubów i ewentualne zmiany w gronie posiadających licencję A.

Oznacza to, że gdyby w tym i przyszłym sezonie Asseco Prokom nie zdobył mistrzostwa kraju, złoty medalista uzyska prawo gry w eliminacjach Euroligi o drugie miejsce dla Polski w tych rozgrywkach. Druga dobra wiadomość. Firma Asseco, której umowa sponsorska z klubem wygasa z końcem tego sezonu, deklaruje dalsze zaangażowanie w gdyńską koszykówkę.

[i]Korespondencja z Gdyni [/i]

[i] • Asseco Prokom Gdynia - Caja Laboral Vitoria 73:80 (15:20, 23:21, 16:21, 19:18). [/i]

[ramka]Mówią trenerzy

[b]Dusko Ivanović (Caja Laboral) [/b]

– To był trudny mecz, chociaż wcześnie udało nam się objąć prowadzenie i utrzymywaliśmy je do końca. Widzieliśmy pierwszy mecz Prokomu z Chimkami i wiedzieliśmy, że to zespół szczegolnie groźny w szybkim ataku. Zakładaliśmy, że zwycięstwo może nam dać dobra gra w defensywie, ale z tego elementu nie jestem zadowolony. Dziś wygraliśmy dzięki dobrej ofensywie. Nasza grupa jest bardzo trudna, wyrównana. Każdy ma szanse awansu do fazy Top 16. Tym bardziej cenimy sobie dzisiejszą wygraną.

[b] Tomas Pacesas (Asseco Prokom) [/b]

– Gratuluję rywalom zwycięstwa. O wyniku zadecydowały wygrane przez nich zbiórki i rzuty za trzy punkty. Momentami graliśmy dobrze, potrafiliśmy przeciwstawić się utytułowanemu przeciwnikowi. Momentami jednak moi zawodnicy podejmowali zbyt szybkie i pospieszne decyzje. Zabrakło nam zespołowej gry, dodatkowego podania do zawodnika czekającego na piłkę na wolnej pozycji. Każdy chciał osobiście przechylić losy meczu na naszą korzyść, a z takim zespołem trzeba grać wyjątkowo zespołowo w ataku. Przesądziła trzecia kwarta, w której rywale mieli kilka kolejnych zbiórek pod naszą tablicą i ponawiali ataki. Nie da się wygrać meczu przy 10 własnych asystach i 20 rywala. Musimy poprawić walkę na tablicach, a pod koszem przeciwnika grać bardziej zespołowo. [/ramka]

Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić