Reklama
Rozwiń

Suns przegrali z Magic, 12 punktów Gortata

Suns przegrali u siebie z Orlando Magic 88:111. Marcin Gortat zdobył dla drużyny z Phoenix 12 punktów i miał 4 zbiórki

Publikacja: 14.03.2011 02:03

Marcin Gortat

Marcin Gortat

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Była to pierwsza porażka Suns z Orlando na własnym parkiecie po ośmiu kolejnych zwycięstwach. Ostatni raz Magic wygrali tu 14 listopada 2001 roku. W niedzielę było im o tyle łatwiej, że w zespole gospodarzy nie wystąpili leczący kontuzję rozgrywający Steve Nash i skrzydłowy Channing Frye, dwaj zawodnicy prezentujący - obok Marcina Gortata - najbardziej stabilną formę w ostatnich tygodniach.

Dotkliwy był szczególnie brak kanadyjskiego rozgrywającego, który zupełnie zdezorganizował grę Phoenix w ataku. Wprawdzie początkowo nieźle spisywał się zastępujący go na tej pozycji Aaron Brooks, ale z biegiem minut widać było, że drużynie brakuje prawdziwego reżysera gry. Brak Nasha wytrącił też Suns podstawowy atut - dwójkowe akcje rozgrywającego ze środkowymi. W efekcie Gortat musiał częściej rzucać z półdystansu. I trafiał. W Orlando trener Stan Van Gundy nie pozwalał Polakowi na takie akcje.

Musiał się trochę dziwić, gdy Gortat nie pomylił się przy czterech pierwszych rzutach z dalszej odległości od kosza. Po takiej właśnie akcji, gdy na początku drugiej kwarty Gortat ograł Ryana Andersona i trafił z półdystansu, Suns wyszli nawet na jedyne prowadzenie w meczu (36:35). W całym spotkaniu polski środkowy, który grał 27.44 minut, miał dobrą skuteczność, trafiając 6 z 9 rzutów z gry. Gorzej spisywał się w walce o zbiórki (miał ich cztery - wszystkie w obronie), którą zdominował Dwight Howard, ale w obronie w kilku akcjach powstrzymał gwiazdora Magic. Końcówkę trzeciej kwarty i całą czwartą, gdy losy meczu były już rozstrzygnięte na korzyść rywali, Polak przesiedział na ławce rezerwowych obok wszystkich podstawowych zawodników Phoenix. Odpoczywali przed kolejnym ważnym spotkaniem, a szansę gry dostali rezerwowi.

Drużyna przegrała, ale Gortat nie musi się wstydzić swojego występu przeciwko byłemu klubowi, nawet jeśli Howard zdobył 26 punktów (przekroczył w tym spotkaniu 10 000 pkt w karierze), miał 15 zbiórek i 5 bloków. CIekawe, że Phoenix było jedynym miastem z drużyną NBA, w którym Howard dotychczas nie wygrał. W tych fragmentach meczu, gdy Polak grał przeciwko niemu, nie był on tak efektywny, kilka rzutów spudłował, a raz został nawet zablokowany przez naszego reprezentanta. Phoenix z bilansem 33 zwycięstw i 31 porażek zajmują dziewiąte miejsce w Konferencji Zachodniej. Wyprzedzający ich Memphis Grizzlies mają 36 zwycięstw i 31 porażek. W nocy z poniedziałku na wtorek Suns grają na wyjeździe z Houston Rockets. Prawdopodobnie znów bez Nasha.

Phoenix Suns - Orlando Magic 88:111 (26:32, 26:29, 13:26, 23:24)

Phoenix: A. Brooks 19, 10 as.; V. Carter 11; H. Warrick 7, 8 zb.; G. Hill 4; R. Lopez 2, 4 zb. oraz M. Pietrus 14; M. Gortat 12, 4 zb., 1 as., 1 bl., 2 faule; J. Dudley 10, 7 zb.; Z. Dowdell 6.; J. Childress 2; G. Siler 1.

Najwięcej dla Orlando: D. Howard 26, 15 zb., 5 bl., 5 str.; B. Bass 17, 6 zb.; G. Arenas 16, 5 zb.; J. Nelson 14; H. Turkoglu 13, 7 zb.

 

Była to pierwsza porażka Suns z Orlando na własnym parkiecie po ośmiu kolejnych zwycięstwach. Ostatni raz Magic wygrali tu 14 listopada 2001 roku. W niedzielę było im o tyle łatwiej, że w zespole gospodarzy nie wystąpili leczący kontuzję rozgrywający Steve Nash i skrzydłowy Channing Frye, dwaj zawodnicy prezentujący - obok Marcina Gortata - najbardziej stabilną formę w ostatnich tygodniach.

Dotkliwy był szczególnie brak kanadyjskiego rozgrywającego, który zupełnie zdezorganizował grę Phoenix w ataku. Wprawdzie początkowo nieźle spisywał się zastępujący go na tej pozycji Aaron Brooks, ale z biegiem minut widać było, że drużynie brakuje prawdziwego reżysera gry. Brak Nasha wytrącił też Suns podstawowy atut - dwójkowe akcje rozgrywającego ze środkowymi. W efekcie Gortat musiał częściej rzucać z półdystansu. I trafiał. W Orlando trener Stan Van Gundy nie pozwalał Polakowi na takie akcje.

Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić