Koszykówka: Turów - Prokom, mecz numer sześć

Przed szóstym finałowym meczem PGE Turów prowadzi z Asseco Prokomem Gdynia 3-2 i w piątek w Zgorzelcu (godz. 18, TVP Sport) może sięgnąć po pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski

Publikacja: 19.05.2011 19:36

Koszykówka: Turów - Prokom, mecz numer sześć

Foto: ROL

Czy drużyna Jacka Winnickiego zakończy siedmioletnią hegemonię zespołu z Gdyni? Czy lider Turowa Torey Thomas przerwie jeszcze dłuższą mistrzowską serię Tomasa Pacesasa, który od 2001 roku zdobywa złote medale - najpierw jako zawodnik (Ural Great Perm, Śląsk Wrocław, Anwil Włocławek, Prokom Trefl Sopot), a w ostatnich trzech sezonach w roli trenera?

Jeszcze nigdy Prokom nie był w tak trudnej sytuacji. Nie zdarzyło się, by drużyna, która przegrywała w play-off 2-3, wyszła zwycięsko z rywalizacji. Turów stoi przed olbrzymią szansą, ale wszyscy w klubie zdają sobie sprawę, że jeszcze nie są mistrzami.

–To blisko, a jednocześnie wciąż daleko, tym bardziej że rywale są bardzo dobrym zespołem. Od początku finału byliśmy gotowi na twardą walkę. Nie inaczej będzie w piątek. Zrobimy wszystko, by na własnym parkiecie zapewnić sobie mistrzostwo Polski - mówi trener Winnicki.

Jego drużyna zagra bez środkowego Ivana Zigeranovicia, który w poprzednim meczu doznał urazu siatkówki oka, ma złamany nos, rozciętą powiekę i przeszedł zabieg w szpitalu w Gdyni. Niepewny jest udział leczącego uraz kostki Marko Brkicia. Turów w rywalizacji z Prokomem pokazywał jednak, że osłabienia kadrowe wcale nie wpływają na jakość jego gry.

Obrońcy tytułu są w trudnej sytuacji, ale - jak podkreśla środkowy Adam Hrycaniuk - mistrzostwo jest wciąż do zdobycia. Prokom ma blisko czterokrotnie wyższy budżet, lepszych zawodników, doświadczenie z rywalizacji z silnymi przeciwnikami nie tylko na krajowym podwórku. Świadomość tych przewag nie wpłynęła jednak pozytywnie na drużynę.

Jak przyznaje trener Pacesas, jego zawodnicy zlekceważyli rywala. Zabrakło koncentracji, stabilnej formy obcokrajowców, na czele z Ratko Vardą i Qyntelem Woodsem, który nie jest dziś tym samym koszykarzem, który przed rokiem wygrywał dla Prokomu mistrzostwo. Prokom nie raz potrafił się jednak zmobilizować przed decydującymi meczami.

Turów ma przewagę własnego parkietu, ale sprawa mistrzowskiego tytułu wciąż jest otwarta. Wygrana Asseco w Zgorzelcu, co przecież miało już miejsce w tej serii, doprowadziłaby do remisu 3-3 i przeprowadzki na decydujący siódmy mecz do Gdyni (w poniedziałek). O wyniku mogą dziś zadecydować rzuty wolne, tak jak we wszystkich dotychczasowych spotkaniach finałowych. Zespół, który był aktywniejszy w ataku, częściej decydował się na akcje bliżej kosza i indywidualne pojedynki, zmuszające rywali do faulowania, a tym samym częściej wykonywał rzuty wolne - wygrywał.

 

Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz