Od rozczarowania do radości

Po porażce z Czarnogórą i wygranej z Niemcami nasza drużyna jest już w drugiej fazie mistrzostw Europy

Publikacja: 20.06.2011 02:36

Od rozczarowania do radości

Foto: ROL

Korespondencja z Katowic

Stawką dzisiejszego meczu Polski z Hiszpanią (18, transmisja w TVP Sport) jest drugie miejsce w grupie C i dwa punkty w tabeli kolejnej rundy turnieju.

Podczas oficjalnej ceremonii otwarcia ME w katowickim Spodku minutą ciszy uczczono pamięć Małgorzaty Dydek, złotej medalistki i najlepszej koszykarki rozegranych w tej samej hali mistrzostw Europy w 1999 roku. Margo była najmłodszą zawodniczką tamtej reprezentacji. Jej koleżanki zasiadły w sobotę na trybunach, wspominając tamten sukces, ale po meczu z Czarnogórą (53:70) nie miały radosnych min.

– Nie jest mi wesoło – powiedziała „Rz" Elżbieta Trześniewska. – Proszę jednak pamiętać, że my także tamten turniej zaczęłyśmy od porażki, po trzech meczach miałyśmy dwie przegrane, a potem było tak pięknie. Wierzę, że za kilka dni przyjmę naszą drużynę w Łodzi podczas ćwierćfinałów.

Czy słowa byłej reprezentacyjnej skrzydłowej, a dziś dyrektora lokalnego komitetu organizacyjnego Eurobasketu, miałyby być dobrą wróżbą?

W meczach z Czarnogórą i Niemcami (75:60) w polskich barwach grały te same zawodniczki, ale były to dwie różne drużyny. W sobotę nerwowa, nieskuteczna, grająca nazbyt indywidualnie, nieuważ- na w obronie, z potencjalnymi liderkami Eweliną Kobryn i Elżbietą Mowlik pudłującymi rzut za rzutem.

W niedzielę skoncentrowana, waleczna i skuteczna, grająca zespołowo, imponująca szczególnie zaciętością i niesamowitym poświęceniem w obronie. W tym meczu miała tylko jeden słabszy moment – gdy przez sześć i pół minuty drugiej kwarty nie potrafiła zdobyć punktu, a rywalki odrobiły straty i wyszły na prowadzenie 26:23.

– Wybiła nas z rytmu trójka trafiona przez Niemki w ostatniej sekundzie pierwszej kwarty. Przestoje się zdarzają, nasz trwał blisko siedem minut. Ręce się trochę trzęsły przy kolejnych rzutach, ale ktoś musiał przełamać niemoc – mówiła środkowa Ewelina Kobryn, która znów była liderką zespołu.

Zrobiła to Małgorzata Babicka, trafiając z dystansu, a potem było już coraz lepiej. Szczególnie po przerwie, gdy Polki agresywną obroną wymuszały błędy kroków rywalek, blokowały lub nie pozwalały na oddanie rzutu w regulaminowym czasie. Dżokerem w talii trenera Dariusza Maciejewskiego była Agnieszka Skobel: w obronie miała cztery przechwyty, w ataku wymuszała faule rywalek i nie pomyliła się przy żadnym z siedmiu rzutów wolnych.

Każda zawodniczka miała swój udział w sukcesie. – Podcięte wczoraj skrzydła z powrotem urosły. Mam nadzieję, że w meczu z Hiszpanią też pokażemy dobrą koszykówkę i uda nam się wygrać – mówiła najwaleczniejsza Agnieszka Szott.

Niedzielny mecz Czarnogóry z Hiszpanią, w którym debiutantki z Bałkanów niespodziewanie pokonały 66:57 drużynę od dziesięciu lat nieschodzącą z podium mistrzostw Europy, w trochę innym świetle postawił porażkę Polek na inaugurację mistrzostw.

Grupa C (Katowice)

• Polska - Czarnogóra 53:70 (15:18, 11:19, 12:17, 15:16) • Polska - Niemcy 75:60 (23:19, 7:11, 24:15, 21:15).

Polska: A. Szott 11 i 9, J. Żurowska 8 i 4, E. Kobryn 6 i 16, P. Pawlak 5 i 10, E. Mowlik 2 i 7 oraz A. Skobel 6 i 11 , M. Babicka 5 i 11, K. Dźwigalska 4 i 0, P. Gulak-Lipka 4 i 2, A. Kaczmarczyk 2 i 7, A. Chomać 0 i –, A. Pietrzak – i 0.

• Hiszpania - Niemcy 79:69 • Czarnogóra - Hiszpania 66:57. Tabela: 1. Czarnogóra 4 pkt, 2. Hiszpania 3, 3. Polska 2, 4. Niemcy 0.

Grupa A (Bydgoszcz):

• Litwa - Turcja 64:58 • Rosja - Słowacja 68:66 • Turcja - Słowacja 76:60 • Litwa - Rosja 76:64.

Grupa B (Bydgoszcz):

• Białoruś - W. Brytania 55:40 • Czechy - Izrael 72:56

• Białoruś - Izrael 68:41 • Czechy - W. Brytania 60:45. Grupa D (Katowice):

• Grecja - Łotwa 67:57 • Francja - Chorwacja 86:40 • Chorwacja - Grecja 65:63 • Łotwa - Francja 59:56 (po dogr.)

 

 

Powiedzieli

Trener Dariusz Maciejewski

Po słabszym meczu z Czarnogórą, która zwycięstwem nad Hiszpanią pokazała jak trudnym jest rywalem, dzisiaj zagraliśmy zespołowo w defensywie. Świadczy o tym powstrzymanie rywali na 60 punktach. To był mecz o życie, o wyjście z grupy. Byliśmy tego cały czas świadomi. Dobrze przygotowaliśmy się teoretycznie, poświęciliśmy mu dwie solidne odprawy. Już na boisku zneutralizowaliśmy atuty rywalek. Mówiłem dziewczynom, że Niemki były fantastyczne przeciwko Hiszpanii, ale trudno będzie im zagrać dwa takie mecze po kolei.

Cieszę się, że podnieśliśmy się indywidualnie po przegranej w sobotę. Ewelina Kobryn była liderem zespołu, ale nie mieliśmy dziś słabych punktów. Każdy wniósł coś do zwycięstwa. ????Czy jestem zadowolony z defensywy? Jeszcze nam trochę brakuje do ideału, ale jest duży postęp w stosunku do poprzedniego meczu. Czarnogóra ma więcej indywidualności. Dzisiaj gra polegała bardziej na bieganiu i stawianiu zasłon, a my w takiej sytuacji lepiej się czujemy. Po dzisiejszym spotkaniu mamy sygnał, że idzie ku lepszemu. Minęło 24 godziny i jesteśmy innym zespołem.

Czy można wygrać z Hiszpanią? Oglądam ją od dwóch lat na mistrzowskich imprezach. To zespół bardzo dobry, ale ma jeden problem - funkcjonuje jak należy, gdy motorem napędowym jest Sancho Lyttle. Tym razem ich naturalizowana Amerykanka ma dołek aklimatyzacyjny albo odczuwa brak treningów z drużyną, gdyż przyjechała prosto z rozgrywek WNBA. Jeżeli się nie przebudzi, to jest szansa. Nie mamy nic do stracenia, musimy zagrać o zwycięstwo. Sukces z Niemcami nie może nas uspokoić.

Ewelina Kobryn

Zaczęłyśmy dobrze, ale potem wybiła nas z rytmu trójka trafiona przez Niemki w ostatniej sekundzie pierwszej kwarty. Przestoje się zdarzają, nasz trwał blisko siedem minut, ale wiedzieliśmy, o co walczymy. Ręce się trochę trzęsły przy kolejnych rzutach, ale ktoś musiał przełamać niemoc z drugiej kwarty. Po odprawie w szatni wyszliśmy po to, by tego meczu nie przegrać.

Trzecia i czwarta kwarta toczyła się już pod nasze dyktando. Postawiliśmy na zespołowość, no i mieliśmy dziś lepszą skuteczność. Każda z dziewczyn przemyślała swoje błędy z poprzedniego meczu i dzisiaj skoncentrowałyśmy się już wyłącznie na Niemkach. Wyszarpałyśmy to zwycięstwo. Tak naprawdę wysoki końcowy wynik nie odzwierciedla, jak trudny to był mecz.

Agnieszka Szott

Zagrałyśmy dziś zespołowo. Każda podejmowała właściwe decyzje, pomagałyśmy sobie wzajemnie w obronie, rzucałyśmy się na niczyje piłki, znakomicie nam się współpracowało. Naszą siłą jest zespołowość. Kiedy gramy mądrze, słuchamy trenera, piłka krąży, szukamy siebie - w tym tkwi nasza siła. Czy można pokonać Hiszpanię? Dlaczego nie, walczymy. Dzisiejsze zwycięstwo dodało nam wiatru w żagle, podcięte wczoraj skrzydła z powrotem urosły. Mam nadzieję, że jutro też pokażemy kawałek dobrej koszykówki i uda nam się wygrać.

Agnieszka Skobel

Wiedziałyśmy, że to będzie ciężki mecz. Nikt nie myślał, że zwycięstwo przyjdzie samo. Wierzyłyśmy w siebie, grałyśmy mocno do końca, każda dawała z siebie wszystko i udało się. Czy czuję się jokerem w talii trenera Maciejewskiego? Staram się wnieść do gry jak najwięcej. Nie wychodzę w pierwszej piątce. Z ławki widzę, co się dzieje, co można zmienić. Staram się wypełniać swe zadania jak najlepiej i jak na razie wychodzi. Mam nadzieję, że starczy sił do końca, bo liczę, że pozostaniemy w mistrzostwach do ostatniego dnia turnieju. Trema z pierwszego meczu już chyba wszystkim minęła, z każdym dniem powinno być lepiej, inaczej sobie tego nie wyobrażam.

Korespondencja z Katowic

Stawką dzisiejszego meczu Polski z Hiszpanią (18, transmisja w TVP Sport) jest drugie miejsce w grupie C i dwa punkty w tabeli kolejnej rundy turnieju.

Pozostało 98% artykułu
Koszykówka
Afera bukmacherska w USA. Gwiazdy NBA tańczą z diabłem
Koszykówka
Jeremy Sochan w reprezentacji Polski. Pomoże nam obywatel świata
Koszykówka
Marcin Gortat na świeczniku. Docenił go nawet LeBron James
Koszykówka
Jeremy Sochan pomoże reprezentacji i zagra w Polsce. Zabierze nawet kucharza
Koszykówka
NBA. Jeremy Sochan lepszy od Brandina Podziemskiego. Zdobył 20 punktów