Asseco Prokom od porażki z Galatasaray rozpoczął ósmy sezon w Eurolidze

Koszykarze Asseco Prokomu Gdynia ósmy sezon w Eurolidze rozpoczęli od przegranej 72:76 z Galatasaray Stambuł

Publikacja: 20.10.2011 01:53

„Każde zwycięstwo w bardzo silnej grupie D będzie dla nas wielkim sukcesem” - mówi przed rozpoczęciem rozgrywek trener Asseco Prokomu Tomas Pacesas i jego zespół był w środę tego wielkiego sukcesu bardzo bliski.

Nastroje kibiców mistrza Polski w trakcie tego niesamowitego meczu zmieniały się wielokrotnie: od smutku do radości, od rezygnacji do nadziei. Skończyło się bez happy endu, ale drużyna miało prawo schodzić z parkietu z podniesionymi czołami.

Nikt nie dawał jej przed spotkaniem większych szans. W Galatasaray grają przecież mający za sobą lata gry w NBA Gruzin Zaza Pachulia i Litwin Dariusz Songaila czy legenda rozgrywek Euroligi Jaka Laković. Właśnie Słoweniec był w Gdyni bohaterem drużyny gości. Zdobył 21 punktów, trafił aż 6 z 7 rzutów za trzy punkty. To po jego akcjach na początku meczu wicemistrz Turcji prowadził w 7. minucie 16:7.

Koszykarze Asseco przeciwstawili się zespołową grą, mocniejszą obroną i akcjami w ataku Donatasa Motiejunasa, który tuż przed końcem pierwszej kwarty zmniejszył straty do dwóch punktów (19:21). W drużynie trenera Pacesasa słabiej w tym okresie grali gracze z przeszłością w NBA Alonzo Gee i Devin Brown, ale strzeleckie możliwości pokazał za to trzeci Amerykanin Olivier Lafayette. Po jego trzypunktowym rzucie w 14. minucie gospodarze prowadzili 28:24, a po kolejnych zespołowych, cierpliwie rozgrywanych akcjach schodzili na przerwę przy najwyższym prowadzeniu 37:32.

Na początku drugiej połowy długi przestój w grze Asseco zbiegł się z eksplozją skuteczności rywali, którzy szybko odrobili straty i wyszli na prowadzenie, które stale powiększali. Pierwsze sześć minut trzeciej kwarty wygrali aż 17:2 i prowadzili 49:39. W 34. minucie przewaga koszykarzy Galatasaray, niemal bezbłędnie trafiających z dystansu (do Lakovicia dołączył Preston Shumpert - w całym meczu turecki zespół trafił 10 z 24 rzutów za trzy punkty, Asseco - 3 z 18), wzrosła aż do 18 punktów (68:50).

Czy ktoś w tym momencie wierzył, że w końcówce będą jeszcze takie emocje? A jednak.
Lepsza obrona Prokomu i zdjęcie z boiska Lakovicia spowodowały, że rywale przestali trafiać, a z kolei gospodarze odzyskali skuteczność i wiarę w odrobienie strat. Kolejne cztery minuty gry to mistrzowie Polski wygrali 17:2. Punkty w tym okresie zdobywali Lafayette, Motiejunas, bardzo aktywny pod atakowanym koszem Adam Hrycaniuk, Gee. Przy prowadzeniu gości 71:67 przypomniał o sobie Devin Brown, zdobywając punkty w trudnej pozycji, a po wybronieniu akcji rywali w kontrataku dynamicznym wsadem do remisu 71:71 doprowadził Gee.

Rywalom zaczęły drżeć ręce. Dwóch wolnych nie trafił chorwacki środkowy Luksa Andrić, tylko jeden rzut z linii umieścił w koszu Laković i było 72:71 dla Galatasaray. W kluczowej akcji meczu, która mogła dać Asseco prowadzenie, stratę popełnił jednak Brown. Rywale podwyższyli na 74:71. Na 4,6 sekundy przed końcem wolne rzucał Gee. Pierwszego trafił (72:74), drugiego celowo spudłował, ale nie udało się zebrać piłki w ataku i doprowadzić do dogrywki. Szkoda.

Skończyło się na siódmej kolejnej porażce Prokomu w inauguracyjnym meczu Euroligi. Trener Galatasaray Oktay Mahmuti dziesiąty raz cieszył się z wygranej z Prokomem (wcześniej, prowadząc Efes Pilsem, wygrywał dziewięciokrotnie z mistrzem Polski, tylko raz drużyna prowadzona przez Eugeniusza Kijewskiego zwyciężyła w Stambule).

Powiedzieli

Oktay Mahmuti, trener Galatasaray

Zawsze miło mi się wraca na mecze do Polski. Teraz też jestem zadowolony, aczkolwiek to zwycięstwo nie przyszło nam łatwo. Początek w naszym wykonaniu był bardzo dobry, ale później niepotrzebnie oddaliśmy gospodarzom inicjatywę. W czwartej kwarcie wydawało się, że nic nie jest w stanie odebrać nam zwycięstwa, tymczasem z powodów zupełnie mi nie znanych, całkowicie straciliśmy koncentrację, co na tym poziomie absolutnie nie powinno mieć miejsca. Ja również nie byłem pewny wygranej, kiedy ściągałem z boiska Jakę Lakovicia. Z doświadczenia wiem, że taka postawa bywa zgubna. Nasz rozgrywający grał jednak prawie cały mecz i po jednej stracie postanowiłem dać mu chwilę wytchnienia. W końcówce nie trafiliśmy trzech rzutów wolnych, ale to nam dane było cieszyć się z wygranej.

Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu

Teraz mogę powiedzieć: wielka szkoda straconej szansy. O zwycięstwa w kolejnych meczach będzie jednak zdecydowanie trudniej, bo teraz czekają nas pojedynki z jeszcze silniejszymi zespołami. Na pewno naszym zawodnikom należą się słowa uznania za wiarę i walkę do końca spotkania. Przegrywaliśmy bardzo wysoko, ale dzięki takiej postawie wróciliśmy do gry. W emocjonującej końcówce, przy remisie 71:71 udało nam się wybronić dwie akcje Galatasaray, jednak pozwoliliśmy zebrać rywalom dwie piłki i to właśnie przesądziło o naszej porażce. Na pewno swojego dnia nie mieli w ataku Jerel Blassingame oraz Devin Brown, dlatego też musieliśmy szukać innych rozwiązań w ofensywie.

Grupa D - 1. kolejka

• Asseco Prokom Gdynia - Galatasaray Stambuł 72:76 (19:21, 18:11, 11:27, 24:17).

Asseco Trefl: D. Motiejunas 15, 5 zb., A. Hrycaniuk 15, O. Lafayette 12, A. Gee 10, D. Brown 7, J. Blassingame 6, A. Łapeta 4, P. Zamojski 2, F. Dmitriew 1, P.Szczotka 0, Ł. Seweryn 0.

Galatasaray: J. Laković 21, P. Shumpert 12, L. Andrić 11, J.A. Lucas 7, 6 as., F. Aldemir 7, J. Shipp 6, T. Acik 5, D. Songaila 3, E. Arslan 2, C. Ozer 2, Z. Paczulia 0, C. Topaloglu 0.

• Uniks Kazań - MDP Siena 71:79

• Union Olimpija Lublana - FC Regal Barcelona (czwartek - 20.45, Canal+ Sport)

„Każde zwycięstwo w bardzo silnej grupie D będzie dla nas wielkim sukcesem” - mówi przed rozpoczęciem rozgrywek trener Asseco Prokomu Tomas Pacesas i jego zespół był w środę tego wielkiego sukcesu bardzo bliski.

Nastroje kibiców mistrza Polski w trakcie tego niesamowitego meczu zmieniały się wielokrotnie: od smutku do radości, od rezygnacji do nadziei. Skończyło się bez happy endu, ale drużyna miało prawo schodzić z parkietu z podniesionymi czołami.

Pozostało 91% artykułu
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?