Adam Bielecki: Denisa Urubkę czeka trudna rozmowa

- Nie lubię takich spekulacji. Dajmy Denisowi zejść, napić się, odpocząć, porozmawiamy i wtedy będziemy wiedzieli, jak dalej działać - powiedział alpinista Tomasz Bielecki, komentując możliwość dalszej współpracy z Denisem Urubką. Kazach z polskim paszportem wraca do obozu po nieudanej, podjętej bez porozumienia z kierownictwem wyprawy, próbie wejścia na szczyt K2.

Aktualizacja: 26.02.2018 12:10 Publikacja: 26.02.2018 11:51

Adam Bielecki: Denisa Urubkę czeka trudna rozmowa

Foto: Facebook, Adam Bielecki

Bielecki w rozmowie z TVN24 powiedział, że trudno jest oceniać decyzję Urubki o solowym ataku, który uznawany jest przez niektórych za "decyzję czysto samobójczą". - Przede wszystkim cieszę się, że Denis jest cały i zdrowy. Nie mieliśmy z nim kontaktu, nie wiedzieliśmy, co się dzieje tam u góry. Teraz wiemy, że schodzi, że zawrócił. Bardzo się o niego martwiłem, także to jest dobra wiadomość. Na pewno po zejściu czeka go trudna rozmowa z Krzyśkiem (Wielickim, kierownikiem polskiej wyprawy na K2 - przyp. red.), trudna rozmowa z zespołem i dopiero wtedy zobaczymy, po tej rozmowie, co dalej - mówił polski alpinista.

Dodał, że nie widział szans powodzenia ataku Urubki, ze względu na niekorzystne prognozy pogody. - Wiedziałem, że Denis twierdzi, że zima kończy się w lutym. Miałem takie poczucie, że jeżeli odmówię, to on być może zdecyduje się na samodzielny atak. Gdyby była szansa, gdyby było okno pogodowe, to pewnie poszlibyśmy razem, za zgodą i błogosławieństwem kierownika. Takich szans nie było, ten atak był - można powiedzieć - z góry skazany na niepowodzenie - mówił.

- Moim zdaniem lepiej było odpocząć, poczekać na dobre okno pogodowe, doporęczować jeszcze fragmenty terenu nad obozem drugim, poczekać aż reszta chłopaków się zaaklimatyzuje, żeby mogła zabezpieczyć ten atak szczytowy. I wtedy, w dobrym oknie pogodowym, próbować zaatakować szczyt - dodał Bielecki.

Pytany o dalsze plany polskiej zimowej wyprawy na K2, Polak odpowiedział, że jest dobrej myśli. - Przecież nie pojedziemy do domów i nie zrezygnujemy, bo Denis poszedł na samodzielny atak szczytowy. Cały czas prace nad wejściem na górę trwają, wszystko zależy - jak zawsze - od pogody. Także na pewno się nie będziemy poddawać - zapowiedział.

- Dla mnie jest to po prostu po ludzku przykre, że ja się o niego martwiłem i to pewnie mu powiem po zejściu - zaznaczył Adam Bielecki.

Na początku lutego Urubko i Bielecki przerwali wyprawę na K2 i wzięli udział w akcji ratunkowej na Nanga Parbat. Udało im się dotrzeć do znajdującej się na wysokości ok. 6 tys. m n.p.m. Francuzki Elisabeth Revol, ale członkowie ekipy nie zdecydowali się wspinać po pozostawionego przez Revol na wysokości ok. 7,2 tys. m n.p.m. Tomasza Mackiewicza.

Bielecki w rozmowie z TVN24 powiedział, że trudno jest oceniać decyzję Urubki o solowym ataku, który uznawany jest przez niektórych za "decyzję czysto samobójczą". - Przede wszystkim cieszę się, że Denis jest cały i zdrowy. Nie mieliśmy z nim kontaktu, nie wiedzieliśmy, co się dzieje tam u góry. Teraz wiemy, że schodzi, że zawrócił. Bardzo się o niego martwiłem, także to jest dobra wiadomość. Na pewno po zejściu czeka go trudna rozmowa z Krzyśkiem (Wielickim, kierownikiem polskiej wyprawy na K2 - przyp. red.), trudna rozmowa z zespołem i dopiero wtedy zobaczymy, po tej rozmowie, co dalej - mówił polski alpinista.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Startują mistrzostwa Europy. Polacy liczą na medale
szachy
Garri Kasparow o dzisiejszej Rosji. "Puste deklaracje wzmacniają Putina"
Konflikty zbrojne
Garri Kasparow dla "Rz": Donald Tusk wie, że wojna trwa. Władimir Putin może ruszyć dalej
Kajakarstwo
Puchar Świata. Osiem medali Polaków, nadzieje na igrzyska rosną
Inne sporty
Rozbić bank u ubogiego krewnego. Ile zarabia Bartosz Zmarzlik?