Głos zabrała jednak Roxana Maracineanu, która stwierdziła, że Wielka Pętla może się odbyć nieco później, w terminach zwolnionych przez igrzyska olimpijskie lub inne znaczące wydarzenia światowego sportu w sierpniu lub nawet we wrześniu. Pani minister widzi Le Tour jako imprezę izolowaną: bez publiczności na starcie i mecie, także bez widzów na poboczach.
– Finansowanie Touru nie zależy od sprzedaży biletów, tylko od sprzedaży praw transmisji. W obecnym okresie odosobnienia wszyscy są świadomi i odpowiedzialni. Wszyscy rozumieją korzyści płynące z pozostania w domu i wolą program telewizyjny, niż oglądanie kolarzy na żywo – podkreśliła minister Maracineanu.
Wiadomo, że organizatorzy na razie nie rozważali opcji przeprowadzenia wyścigu za zamkniętymi drzwiami, co najwyżej byli skłonni usunąć flotę reklamową towarzyszącą etapom. Ekipy kolarskie w większości zaakceptowałyby odwołanie wyścigu, jeśli pandemia nie zostałaby wkrótce opanowana, ale chęć startu także deklaruje wielu zainteresowanych, nawet jeśli treningi kolarzy są dziś niezbyt adekwatne wobec wyzwań trzytygodniowego ścigania w Tour de France.