Rowery zdobędą jesień

Kolarskie władze nie rezygnują z niczego - mają się odbyć wszystkie wielkie toury i najważniejsze klasyczne wyścigi. To oznacza szalony koniec roku.

Publikacja: 06.05.2020 21:00

Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne: Zostaliśmy docenieni. Przez lata wyrobiliśmy sobie solidną m

Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne: Zostaliśmy docenieni. Przez lata wyrobiliśmy sobie solidną markę

Foto: Rzeczpospolita/ Robert Gardziński

– Kolarze są wygłodniali startów. Dla nich ten terminarz jest nagrodą, a nie obciążeniem – mówi „Rz” dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang. Zawodowy peleton ruszy w drogę 1 sierpnia w Toskanii. Koniec sezonu jest przewidziany na początek listopada w Hiszpanii. W nieco ponad trzy miesiące zostaną rozegrane 23 wyścigi World Tour plus mistrzostwa świata.

Sezon rozpocznie się tam, gdzie koronawirus uderzył najmocniej – we Włoszech. Pierwszym wyścigiem sezonu będzie klasyk Strade Bianche. Dwa razy – w 2014 i 2017 roku – wygrywał go Michał Kwiatkowski. Już 5 sierpnia nastąpi inauguracja Tour de Pologne. Polski wyścig został skrócony, zamiast siedmiu potrwa pięć dni.

– Na rynku wyścigów World Tour zostali trzej gracze – włoska firma RCS, do której należy m.in. Giro, francuskie ASO z Tour de France i innymi wyścigami, oraz my – LangTeam jako organizator Tour de Pologne. Zostaliśmy docenieni. Przez lata wyrobiliśmy sobie solidną markę. To również duża zasługa mojej córki Agaty, która jest we władzach Europejskiej Unii Kolarskiej i bardzo się starała, żeby wyścig się odbył mimo pandemii – mówi Czesław Lang.

Dyrektor Tour de Pologne jest przekonany, że tegoroczny wyścig zgromadzi wielu znakomitych zawodników. – Możemy się spodziewać kolarzy, którzy chcą pojechać w rozpoczynającym się 29 sierpnia Tour de France. Dlatego zmienimy trochę trasę. Będzie więcej gór – zapowiada.

Jego zdanie podziela Michał Szyszkowski, pracujący w jednej z najsilniejszych grup kolarskich w World Tour holenderskim Team Jumbo-Visma. – To idealny termin dla kolarzy startujących w Wielkiej Pętli. Pojadą Tour de Pologne i będą mieli czas na zgrupowanie. Mamy jeszcze później w kalendarzu Dauphine w wysokich Alpach, ale zakończenie tego wyścigu od rozpoczęcia Tour de France dzieli zaledwie 13 dni. To za mało – tłumaczy „Rz” Szyszkowski.

Tour de France odbędzie się 29 sierpnia – 20 września. Zachowano termin, który Francuzi wyznaczyli, przenosząc wyścig z lipca i to mimo obowiązującego w kraju do 1 września zakazu organizowania imprez masowych. Francuski rząd właśnie pod kątem Wielkiej Pętli wprowadził wyjątek, że w sierpniu imprezy mogą gromadzić do 5 tys. osób.

– Jeśli Tour de France ruszy, to znaczy, że kolarstwo wróciło na dobre. Bez tego wyścigu zostałoby pogrzebane na długie lata. Hierarchia jest oczywista i Tour musiał zostać z nami – mówi Michał Szyszkowski.

Giro d’Italia wystartuje 3 października i zakończy się 25 października, a Vuelta a Espana odbędzie się między 20 października i 8 listopada. Przez sześć dni trwać będą oba wielkie toury. Nie będzie na pewno węgierskiej inauguracji Giro (start miał nastąpić w Budapeszcie), podobnie jak holenderskiej w Vuelcie (ze startem w Utrechcie). Giro być może ruszy na Sycylii. Hiszpański wyścig zostanie skrócony z 21 do 18 etapów, bo organizatorzy mają wielkie obawy przed tym, czy w Pirenejach w listopadzie nie będzie śniegu i niskich temperatur.

Ale to niejedyny problem. Na październik zaplanowano większość klasyków, jednodniowych renomowanych wyścigów: Liege–Bastogne–Liege (4 października), Amstel Gold Race (10 października), Tour des Flandres (18 października), Paris–Roubaix (25 października) i startujący w Bergamo – włoskim epicentrum koronawirusa – Il Lombardia (31 października).

Symbolem tego piekielnego sezonu będzie niedziela, 25 października. Wtedy kończy się Giro, w programie Vuelty znajduje się wspinaczka na Tourmalet, a jakby tego mało jest jeszcze Paris–Roubaix.

– Logistycznie jest to do opanowania – ośmiu kolarzy pojedzie w Giro, ośmiu w Vuelcie, musimy mieć dziesięciu zawodników na klasyki, bo te wyścigi mają inną charakterystykę. I nie zapominajmy, że w tym czasie będzie jeszcze Tour of Guangxhi w Chinach. Nasza grupa Jumbo liczy 27 zawodników. Będziemy musieli jednak kupić jeden autobus i kamper – opowiada Szyszkowski. – Dla nas to będzie pracowity czas, ale cieszymy się, bo mamy pracę. Wielu naszych kolegów zostało zwolnionych z powodu cięć w budżetach reklamowych sponsorów grup kolarskich.

Światowa Unia Kolarska (UCI) zaznacza, że wznowienie sezonu będzie możliwe, jeśli kraje organizatorzy poradzą sobie z rozprzestrzenianiem się wirusa i zniesione zostaną wszystkie dotychczasowe zakazy. Czesław Lang tłumaczy, że jest w stałym kontakcie z Ministerstwem Zdrowia i Ministerstwem Sportu i liczy na wsparcie premiera Mateusza Morawieckiego. Czeka na szczegółowy protokół medyczny z UCI.

Grupy kolarskie pierwszy test na koronawirusa przeszły w marcu. Zakończony 14 marca wyścig Paryż–Nicea, ostatni rozegrany w tym roku, odbywał się pod ścisłym reżimem sanitarnym, w końcowej fazie na trasie nie było kibiców. Kolarze od kilku lat przestrzegają wprowadzanych obecnie w sporcie zasad sanitarnych. – Korzystanie z płynów dezynfekujących do rąk to standard w naszym zespole. Mamy kilkanaście rodzajów takich płynów. Istniały już zalecenia, by nie podawać sobie rąk. Od tego roku mamy w drużynie lekarza wirusologa, który uczula nas na zasady postępowania podczas pandemii – mówi Szyszkowski.

Oczywiście wszyscy pamiętają, że ten ambitny plan się uda, jeśli wirus pozwoli.

 

Autor jest dziennikarzem portalu Interia.pl

Inne sporty
Ruszyła Suzuki Marine Academy 2025. Przygotuj się na sezon na wodzie!
Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach