Wróć, Adam, wróć

Turniej Czterech Skoczni: Dziś kwalifikacje w Oberstdorfie, jutro pierwszy konkurs

Aktualizacja: 28.12.2010 02:28 Publikacja: 28.12.2010 01:27

Adam Małysz sobie prezent już zrobił. Co przywiezie nam?

Adam Małysz sobie prezent już zrobił. Co przywiezie nam?

Foto: Forum, BS Bartek Sadowski

Zaczyna się dziesięć najbardziej wyjątkowych dni w kalendarzu skoków. Turniej, który daje prestiż i bogactwo, ale nie daje się oswoić. Ze skaczących wciąż zawodników potrafił to zrobić tylko Janne Ahonen . Nikt inny z jego pokolenia i z następnego nie wygrał więcej niż raz.

Turniej jest wyjątkowy z wielu powodów. Nawet podczas mistrzostw świata zawodnicy nie skaczą tak często, a tutaj muszą jeszcze się przeprowadzać.

W żadnych innych konkursach nie obowiązuje formuła KO w pierwszej serii. Może dlatego turnieju niemal nigdy nie wygrywa ten, kto przyjeżdża do Oberstdorfu jako faworyt. Wciąż bez zwycięstwa pozostają Simon Ammann, Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer, który nie wygra i w tym roku, bo z powodu kontuzji musi opuścić konkursy w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen.

Adam Małysz mówi, że za Turniejem Czterech Skoczni nie przepada. Ale się od niego nie uwolni. To tutaj dziesięć lat temu wybuchła małyszomania, tu miała pierwszy wielki kryzys, gdy Sven Hannawald we wszystkich konkursach pokonał polskiego faworyta. Tutaj też Małysz wpadał w dwa najostrzejsze zakręty kariery: gdy nie dokończył turniejów w sezonach 2005/2006 oraz 2008/2009 i ze słowami: „Tak dalej skakać mi się nie chce” odjeżdżał szukać formy.

W tym sezonie mu to nie grozi. Forma jest, czego dowodem są miejsca drugie i trzecie w ostatnich konkursach w Engelbergu. Małysz jest wymieniany wśród faworytów, ale najwyższe notowania ma jednak lider Pucharu Świata Morgenstern, który w tym sezonie nie schodzi z podium. Równie wysoko oceniany jest jego rodak Andreas Kofler, wicelider PŚ i zwycięzca ubiegłorocznego turnieju.

Powody do zadowolenia ma nie tylko trener Małysza Hannu Lepistoe, ale i Łukasz Kruczek, prowadzący reprezentację Polski. W ostatnim konkursie w Engelbergu siódme miejsce zajął Stefan Hula, a dziewiąte Kamil Stoch. Do Oberstdorfu pojechali jeszcze Marcin Bachleda, Krzysztof Miętus i Dawid Kubacki. Dwaj najsłabsi po konkursie w Garmisch-Partenkirchen wrócą do domu, a zastąpią ich ci, którzy najlepiej spiszą się w zawodach Pucharu Kontynentalnego.

Przed rokiem turniej miał dwóch faworytów, Schlierenzauera i Ammanna, ale wygrał ten trzeci, Kofler. A drugi był wracający do skakania po rocznej przerwie Fin Janne Ahonen. Pięciokrotny zwycięzca turnieju w tym sezonie jest jednak słaby. Jak mówi Małysz: on nie skacze, on się męczy.

Co innego Matti Hautamaeki i Ville Larinto. Jeszcze przed rozpoczęciem zimowego sezonu Lepistoe mówił, że będą bardzo groźni. Te same testy wskazywały też, że Małysz jest mocny jak nigdy. Być może mocniejszy niż w sezonie olimpijskim, który przyniósł mu dwa srebrne medale w Vancouver.

Wciąż nie wiadomo, na co stać Ammanna. Szwajcar zdobył już cztery złote medale olimpijskie, Puchar Świata, jest mistrzem świata w skokach i lotach. Ale sam przypomina, że jeszcze nie wygrał turnieju.

Małysz po zwycięstwie w sezonie 2000/2001 jeszcze tylko raz stanął na podium (był trzeci w 2002/2003). Trzy razy zajmował czwarte miejsce, przed rokiem był dziewiąty.

Dziś o 16 kwalifikacje na tej skoczni, na której podczas tamtego pamiętnego turnieju przed 10 laty zajął czwarte miejsce (w Ga-Pa był drugi, wygrał w Innsbrucku i Bischofshofen). Zwyciężył w Oberstdorfie tylko raz, ale nie podczas TCS – w styczniu 2007 r. Na podium stał w 2004 i 2006. Jedna z niepisanych reguł turnieju mówi, że nie wygrywa się go w Oberstdorfie. Ale Kofler zaprzeczył jej przed rokiem.

Wtedy dużo dyskutowano o kombinezonach Austriaków, które ponoć dawały im przewagę. Później w czasie igrzysk mówiono już tylko o cudownych wiązaniach Ammanna, dzięki którym miał znokautować konkurentów. Teraz o nowinkach technicznych cisza, ale jak tylko zacznie się skakanie, na pewno jakiś temat przykuwający uwagę się znajdzie.

A czasu jest sporo: dziesięć dni, cztery skocznie, dwa kraje. Prestiż splatający się z długoletnią tradycją, wyjątkowe nagrody. Taki jest właśnie Turniej Czterech Skoczni. W 1953 roku jego pierwszym zwycięzcą został Austriak Josef Bradl. Dziesięć lat temu na najwyższym stopniu stał Małysz, ale z głośników nie popłynął polski hymn, bo organizatorzy nie byli na to przygotowani. Rok później wszystkie cztery konkursy wygrał Niemiec Sven Hannawald. Tego wyczynu nie dokonał nikt wcześniej, nikt też go nie powtórzył.

[ramka][srodtytul]Program Turnieju[/srodtytul]

[b]- Oberstdorf[/b]

kwalifikacje – 28.12 (g. 16)

konkurs – 29.12 (16)

[b]- Garmisch-Partenkirchen[/b]

kwalifikacje – 31.12 (13.45)

konkurs – 1.01 (13.45)

[b]- Innsbruck[/b]

kwalifikacje – 2.01 (13.45)

konkurs – 3.01 (13.45)

[b]- Bischofshofen[/b]

kwalifikacje – 5.01 (16)

konkurs – 6.01 (16)

Transmisje ze wszystkich kwalifikacji w Eurosporcie, w TVP Sport tylko Innsbruck i Bischofshofen, konkursy – Eurosport i TVP 1.

[b]-ostatni zwycięzcy [/b]

2010 Andreas Kofler

2009 Wolfgang Loitzl

2008 Janne Ahonen

2007 Anders Jacobsen

2006 Ahonen i Jakub Janda

2005 Ahonen

2004 Sigurd Pettersen

2003 Ahonen

2002 Sven Hannawald

2001 Adam Małysz

[b]-Puchar Świata 2010/2011[/b]

1. T. Morgenstern 605 pkt;

2. A. Kofler (obaj Austria) 480;

3. M. Hautamaeki 351;

4. V. Larinto (obaj Finlandia) 339; 5. S. Ammann (Szwajcaria) 311; 6. A. Małysz 290;... 17. K. Stoch 115; 28. S. Hula 38; 47. M. Bachleda (wszyscy Polska) 6.[/ramka]

Zaczyna się dziesięć najbardziej wyjątkowych dni w kalendarzu skoków. Turniej, który daje prestiż i bogactwo, ale nie daje się oswoić. Ze skaczących wciąż zawodników potrafił to zrobić tylko Janne Ahonen . Nikt inny z jego pokolenia i z następnego nie wygrał więcej niż raz.

Turniej jest wyjątkowy z wielu powodów. Nawet podczas mistrzostw świata zawodnicy nie skaczą tak często, a tutaj muszą jeszcze się przeprowadzać.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Inne sporty
Gwiazdy szachów zagrają w Warszawie. Jan-Krzysztof Duda wierzy w sukces
kolarstwo
Paryż - Roubaix. Upadek Tadeja Pogacara. Mathieu Van Der Poel zwycięża
szachy
Jan-Krzysztof Duda znów zagra w Polsce. Celuje w zwycięstwo
Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja