Pierwszy wtorkowy trening wygrał Morgenstern przed Małyszem, a dzieliło ich ledwie półtora metra (135 i 133,5). I to była jedyna dotąd seria, w której się spotkali na dużej skoczni. Austriacki mistrz świata zrezygnował z pierwszego dnia treningów, a Adam wczoraj skoczył raz, spakował się i odjechał ze skoczni. Pod ręką Hannu Lepistoe Małysz zwykle nie odpuszcza żadnego skoku, ale po naradzie z trenerem tym razem zdecydowali inaczej.

– Po pierwsze, jego skok był tak dobry, że nie widziałem potrzeby wracania na rozbieg – mówi „Rz" Lepistoe. - Po drugie, ciągle zmieniał się wiatr. Na nowej Holmenkollen dzięki tym wielkim osłonom nie ma podmuchów z boku, ale przez to wiatr z tyłu i z przodu ma jeszcze większy wpływ na odległość niż na starej skoczni. Sędziowie zmieniali rozbieg, czas mijał. A my chcieliśmy z Adamem jeszcze trochę popracować nad siłą, zostawiliśmy sobie na to czas wieczorem. W środę Adam skacze i w serii próbnej i w kwalifikacjach. Morgenstern skończył trening po wygraniu drugiej serii, w trzeciej najlepszy był Anders Bardal. Skoczkom z kadry Łukasza Kruczka też wystarczyły dwie serie, a Kamil Stoch w ogóle nie przyjechał na skocznię.

W środowych kwalifikacjach (początek o 18, konkurs jutro o 17, transmisje w TVP1 i Eurosporcie) o awans walczą Stefan Hula i Piotr Żyła, Łukasz Kruczek zdecydował, że nie wystartuje Tomasz Byrt. Stoch i Małysz miejsce w konkursie mają zapewnione. – Kolejny medal? Morgenstern jest faworytem – mówi Lepistoe. - Ale Adam będzie mocny.