Wyjechaliśmy jak najszybciej, bo tu jest epidemia. Astmy oczywiście.
Pytają mnie, czy jestem zaskoczony zwycięstwem Johaug. Zaskoczyło mnie to, że w szóstce były aż cztery Norweżki. Ten bieg wyglądał tak, jakby na świecie poza Norwegią trenowały tylko Justyna i Kalla. Reszta pobiegła słabiutko. To zdumiewające. Therese była mocna już jako juniorka, a od kiedy zachorowała na astmę ma jeszcze większe możliwości. Nie było po niej widać żadnego zmęczenia, nogi jej nie sztywniały, frunęła na trasie, nie czuła takiego bólu jak Justyna.
Bardzo dobrze, że Justyna nie skorzystała z ostatniej okazji do zmiany nart. Dzięki temu ma medal, jakby straciła kontakt z Bjoergen, to dogoniłyby ją inne rywalki. Gdybym miał jeszcze raz układać przygotowania do tego sezonu, nic bym nie zmienił.
Odezwali się eksperci, którzy mi radzą żebym zamiast dyskutować o astmie zmienił przygotowania Justyny. Żeby tyle nie startowała, tylko więcej odpoczywała, jak Bjoergen. Z tego co wiem to nasze pozostałe dziewczyny z kadry właśnie odpuszczały i odpoczywały. Z jakim wynikiem to chyba pamiętamy. Teraz przed nami dwa biegi w Lahti, potem już finał sezonu w Szwecji, właściwie to już przygotowania do następnego.
Opuszczamy rosyjskie starty pokazowe, bo chcemy tym razem pobiec w mistrzostwach Polski. Justyna odepnie narty pod koniec kwietnia. Jak ktoś chce umieć dobrze biegać, to po prostu musi biegać.