W Gaellivare za karę

Justyna Kowalczyk odjedzie dziś ze Szwecji z ulgą, bo tak nieprzyjemnego początku sezonu nie miała od lat. Najlepsza znów Norweżka Marit Bjoergen.

Publikacja: 26.11.2012 01:27

Marit Bjoergen wygrała już 46. bieg Pucharu Świata

Marit Bjoergen wygrała już 46. bieg Pucharu Świata

Foto: AFP

Zaczęło się od kłótni o kiepskie pokoje przydzielone Polakom, skończyło biegami bez żadnej przyjemności. Na 10 km stylem dowolnym Justyna była dopiero 27. i – jak przyznała – nie było jej do śmiechu. Poza czołową dwudziestką w biegu dystansowym była ostatni raz ponad pięć lat temu.

– Myślałam, że jednak trochę szybciej pokonam ten slalom – tłumaczyła „Rz". Slalom, bo trasa w Gaellivare to zakręt na zakręcie, do tego płaska, a w sobotę była jeszcze dość śliska. Dla Justyny gorzej być nie może. Nie mogła złapać rytmu, mięśnie bolały, męczyła się na zakrętach. Wystartowała minutę przed Marit Bjoergen, a wjeżdżała na metę, patrząc, jak Norweżka świętuje zwycięstwo.

Szwedzkie fatum

– Nie jestem jeszcze gotowa na szybkie bieganie łyżwą. Taki niby był plan. Ale plany planami, serce by zawsze chciało być wysoko – mówi Justyna. Druga była Therese Johaug, a trzecia Kikkan Randall – pierwszy raz na podium w biegu dystansowym.

– Dostaliśmy nauczkę, tak źle jeszcze sezonu nie zaczynaliśmy. Justyna jest bardzo przemęczona, od kiedy wyjechaliśmy do Skandynawii, miała w 20 dni 8 startów i tylko jeden dzień naprawdę wolny – mówi „Rz" trener Aleksander Wierietielny. – Byłem za tym, żeby trochę odpuścić podczas ostatnich przygotowań i potraktować pierwszy Puchar Świata poważniej. Ale Justyna chciała po swojemu. Tydzień temu w Muonio w Pucharze FIS nie przegrała z żadną Niemką ani Finką. Teraz wszystkie były szybsze – wylicza trener.

Wczoraj na drugiej zmianie sztafety Justyna pobiegła dużo lepiej, ale też nie bez komplikacji. – Jakieś gaellivarowe fatum: tuż przed startem zamiast normalnych smarów wybrałam narty, których się nie smaruje. A i tak mi się potem pod nogami plątały. Ale ten bieg zaliczam na plus – tłumaczy Justyna.

Na swojej zmianie przegrała tylko z Randall – o 12,1 sekundy – i z Johaug o 9,1 s, ale sporo czasu straciła na wyprzedzanie. Z 14. miejsca przeprowadziła sztafetę na szóste, a w biegach drużynowych nikt nie schodzi z drogi lepszemu i – jak mówi Justyna – musiała wyprzedzać po krzakach. Polki zajęły ostatecznie 12. miejsce: pierwsza w sztafecie Kornelia Kubińska (dawniej Marek) miała problemy na starcie, ostatnia Sylwia Jaśkowiec upadła na trasie, za to bardzo dobrze pobiegła na trzeciej zmianie Paulina Maciuszek.

Teraz Kuusamo

Wygrały Norweżki, ale inauguracja sezonu to nie było już, jak rok temu, wyłącznie święto czerwonej armii. W czołowej dziesiątce były jeszcze po dwie Amerykanki, Szwedki i Rosjanki. Amerykańska sztafeta zajęła wczoraj trzecie miejsce, długo była tuż za Norweżkami, i dopiero na ostatniej zmianie dała się wyprzedzić Szwedkom. Amerykanki, w porównaniu z tym, co mają Norweżki i Szwedki, przygotowują się metodą chałupniczą, to one są bohaterkami otwarcia sezonu.

Dzisiaj rano Justyna Kowalczyk wyjeżdża do Kuusamo, gdzie w piątek sprintem stylem klasycznym zaczyna się Ruka Triple, czyli trzyetapowy wyścig ze specjalną punktową premią.

W pierwszych zawodach PŚ Justyna nigdy nie staje na podium, za to zwykle tydzień później w Kuusamo jest dużo mocniejsza. Trasy w Finlandii są bardziej wymagające, liczy się przede wszystkim styl klasyczny, a nie dowolny. Choć akurat rok temu start w Kuusamo się Kowalczyk nie udał, popełniła błąd w sprincie, przez który przestała się liczyć w wyścigu.

– Wszystko zależy od taktyki sprintu. Jak Justyna zacznie dobrze, to powalczy i w następnych dwóch etapach. Ale nie spodziewam się, że to będzie zupełnie inna bajka niż w Gaellivare, bo świeżość jeszcze nie wróci – mówi Aleksander Wierietielny. I dodaje: – Ale lepiej na pewno będzie. Bo gorzej być nie może.

Puchar świata w Gaellivare

Sobota: 10 km kobiet techniką dowolną:

1. M. Bjoergen (Norwegia) 22.31,8 2. T. Johaug (Norwegia) 12,6 straty 3. K. Randall (USA) 25,9 ...  27. J. Kowalczyk - 1.23,5. 44. S. Jaśkowiec  (Polska) 1.45,8. 54. P. Maciuszek (Polska) 2.07,5.

Niedziela. Sztafeta kobiet 4x5 km:

1. Norwegia I 45.32,2 (V. Skofterud, T. Johaug, M. Ek Hagen, M. Bjoergen),

2. Szwecja strata 19,4 s, 3. USA 28,2;12. Polska 1.58,7 (K. Kubińska, J. Kowalczyk, P. Maciuszek, S. Jaśkowiec).

Zaczęło się od kłótni o kiepskie pokoje przydzielone Polakom, skończyło biegami bez żadnej przyjemności. Na 10 km stylem dowolnym Justyna była dopiero 27. i – jak przyznała – nie było jej do śmiechu. Poza czołową dwudziestką w biegu dystansowym była ostatni raz ponad pięć lat temu.

– Myślałam, że jednak trochę szybciej pokonam ten slalom – tłumaczyła „Rz". Slalom, bo trasa w Gaellivare to zakręt na zakręcie, do tego płaska, a w sobotę była jeszcze dość śliska. Dla Justyny gorzej być nie może. Nie mogła złapać rytmu, mięśnie bolały, męczyła się na zakrętach. Wystartowała minutę przed Marit Bjoergen, a wjeżdżała na metę, patrząc, jak Norweżka świętuje zwycięstwo.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Inne sporty
Gwiazdy szachów zagrają w Warszawie. Jan-Krzysztof Duda wierzy w sukces
kolarstwo
Paryż - Roubaix. Upadek Tadeja Pogacara. Mathieu Van Der Poel zwycięża
szachy
Jan-Krzysztof Duda znów zagra w Polsce. Celuje w zwycięstwo
Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja