Reklama
Rozwiń

Skoki narciarskie: twarde lądowanie po fińsku

Dziś o 18 konkurs w Kuopio. Kamil Stoch walczy o miejsce w czołowej trójce PŚ. Transmisje w TVP 1 i Eurosporcie.

Publikacja: 12.03.2013 00:24

Skoki narciarskie: twarde lądowanie po fińsku

Foto: AFP

Przedwczoraj Lahti, dziś Kuopio, w piątek Trondheim, dwa dni później Oslo: cztery konkursy w dziewięć dni, przetykane kwalifikacjami i podróżami przez dwa kraje. Taki dryl skoczkowie mają jeszcze tylko podczas Turnieju Czterech Skoczni. Kiedyś i tutaj był turniej, nazywany nordyckim albo skandynawskim. Tradycją z TCS nie mógł się równać, rozgłosem tym bardziej, ale był jakimś urozmaiceniem, z całkiem atrakcyjnymi nagrodami. Upadł dwa lata temu.

Najpierw musiał ustąpić, bo kolidował z MŚ w Oslo, potem zabrakło sponsorów, zresztą w fińskich skokach brakuje dziś wszystkiego. Kadra na przygotowania do tego sezonu miała całe 100 tysięcy euro, zawodnicy muszą sobie sami kupować kombinezony, nie wyjeżdżają nigdzie na zgrupowania, a koszty podróży na zawody dzielą z Estończykami: drugi trener fińskiej kadry jest pierwszym w kadrze estońskiej.

Kiedyś na wieży trenerskiej Finowie byli jak dzisiaj Austriacy, ale ich  gwiazdy zakończyły kariery albo pogasły. Hannu Lepistoe, gospodarz z Lahti, bawi wnuki na emeryturze i udziela się w telewizji. Mika Kojonkoski, gospodarz z Kuopio, zajął się fińskim sportem olimpijskim. Tomi Nikunen pracuje jako prywatny trener Janne Ahonena, który wróci na sezon olimpijski.

Ahonen daje nadzieję na przyciągnięcie sponsorów, bo dziś nie ma w fińskiej kadrze ani wyników, ani wyrazistych postaci. W mistrzostwach świata nie było żadnego Fina w trzydziestce, a drużyna nie zakwalifikowała się do drugiej serii. W Lahti ledwo się do finału przecisnęła.

W Kuopio Finowie też tylko przygotują scenę dla innych. Może dla Kamila Stocha (wystartuje sześciu Polaków, wszyscy przeszli kwalifikacje), który wciąż czeka na pierwsze pucharowe zwycięstwo w tym sezonie, a wczoraj jeden trening wygrał, w drugim zajął drugie miejsce. Czuje niedosyt po Lahti, gdzie podium uciekło po finałowym skoku i, zamiast gonić wyprzedzających go w PŚ Severina Freunda, Andersów Jacobsena i Bardala, powiększył straty.

Puchar Świata zdobędzie dziś zapewne Gregor Schlierenzauer. Uszło z niego powietrze po Val di Fiemme, ale wystarczy, że w Kuopio nie straci do Bardala więcej niż 74 punkty i Kula jest jego. Jako nagroda pocieszenia.

Schlierenzauer, jak Justyna Kowalczyk, jest o krok od Pucharu Świata i wygrał w tym sezonie najważniejszy turniej skoków, też ma srebro z mistrzostw świata w indywidualnym starcie. I tak samo wielki niedosyt, bo wszystko podporządkował złotym medalom.

Justyna kulę zapewni sobie dzień po nim: jutro w Drammen. Norwegowie czynią cuda, ale nie aż takie, żeby Therese Johaug miała być w sprincie wyżej niż Justyna.

Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku