Polacy biorą prawie wszystko w Engelbergu

W sobotę Mazurek Dąbrowskiego zagrano w Engelbergu dla Jana Ziobry, w niedzielę dla Kamila Stocha – to były dwa dni niezwykłych polskich skoków. Można coraz odważniej myśleć o sukcesach w Turnieju Czterech Skoczni.

Publikacja: 23.12.2013 01:00

Kamil Stoch nad Alpami. Polak jest w znakomitej formie, został liderem Pucharu Świata, a Turniej Czt

Kamil Stoch nad Alpami. Polak jest w znakomitej formie, został liderem Pucharu Świata, a Turniej Czterech Skoczni zaczyna się już 29 grudnia.

Foto: AFP

Podsumowanie weekendu ze skokami wypada znakomicie: dwa konkursy, dwa zwycięstwa, do tego drugie miejsce Stocha w sobotę i trzecie Ziobry dzień później. Dwa razy cała polska szóstka zdobywała punkty Pucharu Świata, Klemens Murańka dołożył jeszcze sukces w niedzielnych kwalifikacjach.

Łukasz Kruczek zbiera owoce kilku lat pracy z kadrą, najpierw u boku Hannu Lepistoe, potem samodzielnej. Ma powody do dumy – na osiem konkursów Pucharu Świata jego skoczkowie wygrali połowę, w klasyfikacji Pucharu Narodów ścigają się z potęgami, przegonili Austrię i Japonię, są już blisko Niemców. Mniej zorientowani kibice nagle odkrywają, że za Stochem czy Żyłą jest grupa równie zdolnej młodzieży.

Brawa dla Ziobry

W Engelbergu rewelacją był Janek Ziobro, rocznik 1991, który tak jak Krzysztof Biegun dopiero niedawno dostał się do Pucharu Świata, a już rozrabia. W sobotę zabrał konkurs dla siebie, prowadził po pierwszej serii, w drugim skoku (141 m) wyrównał rekord skoczni Grosse Titlis. Kamil Stoch pierwszy bił mu brawo.

Dzień później okazało się, że Ziobro nie tylko umie sprawiać niespodzianki, ale także spokojnie wytrzymuje nagły przypływ powodzenia. Zaczął od 12. miejsca po pierwszym skoku, poprawka była znacznie lepsza – 133 m z solidnym wiatrem w plecy i piękny awans na podium. Od mistrza Stocha oddzielił go tylko Andreas Wellinger, najmłodszy (18 lat) z talentów reprezentacji Niemiec.

Odkrywanie Janka Ziobry ma dla mediów i kibiców swój urok, bo ten chłopak umie się znaleźć pod skocznią, pokazać swe oryginalne narty (choć w istocie produkowane pod osobną marką przez znaną firmę Fischer, która dostarcza sprzęt całej reprezentacji Polski) i ujawnić nieco prywatny napis na deskach „Luz w d... ", który ma motywować do prawidłowego zachowania na rozbiegu i w powietrzu. Będzie z Ziobry pociecha, nie tylko z powodu tego napisu.

Największym wygranym dwóch dni w Engelbergu jest jednak Kamil Stoch. Najpierw zaatakował pozycję lidera klasyfikacji pucharowej, udało się, wyprzedził w sobotę o kilka punktów zaskakująco bezbarwnego Gregora Schlierenzauera. W niedzielę Austriak bardzo chciał wziąć rewanż i widzowie zobaczyli to, co lubią: lidera z wiceliderem PŚ na samej górze klasyfikacji po pierwszej serii, bezpośrednią walkę o żółtą koszulkę.

Nie dokładać do ognia

Różnicy między nimi prawie nie było: Schlierenzauer wyprzedzał Stocha o 0,2 pkt. Do tej rywalizacji wiatr trochę się wmieszał, ale bez przesady, wszystkim wiało w plecy dość równo. Kto sobie poradził jak Ziobro, wygrywał więcej. Kamil Stoch skoczył za drugim razem 130 m, jego styl od dawna jest chwalony i nagradzany przez sędziów, więc zmienił kolegę na posterunku dla tymczasowych liderów konkursu.

Zostały emocje oczekiwania na skok Austriaka. Próba nie była z tych najbardziej udanych (128,5 m), można było uwierzyć, że dzień po dniu dwóch Polaków zajmie miejsce na podium. Sędziowie i wiatr odrobinę zamieszali, Gregor był czwarty. Radość Stocha przyjął z wymuszonym uśmiechem.

– Spodziewałem się, że możemy powtórzyć sukces. Mamy teraz bardzo mocną drużynę, świetny okres i trzeba to wykorzystać. Ważne, by zachować spokój. Nic na siłę nie musimy udowadniać, wystarczy skakać tak jak potrafimy najlepiej i cieszyć się z tego, co jest. Atmosfera jest już bardzo gorąca i nie ma co dokładać do ognia. Powiem tylko, że żaden z moich skoków w Engelbergu nie był idealny. Jeszcze mam rezerwy – mówił po drugim konkursie Kamil Stoch.

Do zobaczenia w Wiśle

Z polskich przewag musi się brać nadzieja na dobry start Stocha i spółki w 62. Turnieju Czterech Skoczni, choć lider Pucharu Świata zapewniał, że jeszcze nie myśli o przedolimpijskim szczycie zimy ze skokami, że teraz jest chwila na oddech i świąteczne spotkanie z rodziną.

Kibice jednak już wiedzą swoje: Stoch oraz Piotr Żyła, który dzięki solidnym skokom na Grosse Titlis awansował na 10. miejsce klasyfikacji pucharowej, są zwolnieni z kwalifikacji do pierwszego konkursu w Oberstdorfie (niedziela, 29 grudnia). Niewiele brakuje, by ten przywilej zdobył też Jan Ziobro. Trener Łukasz Kruczek zapewne nie zmieni składu na TCS, choć w czwartek będzie jeszcze miał okazję do weryfikacji wyboru. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w Wiśle odbędą się mistrzostwa Polski.

Justyna Kowalczyk wygrywa na mokrym włoskim śniegu

Sprint stylem klasycznym oznaczał pewne zwycięstwo Justyny Kowalczyk – drugie w tej konkurencji tej zimy. Polka jest już wiceliderką Pucharu Świata, za Marit Bjoergen. Teraz czas na Tour de Ski, prolog 28 grudnia w Oberhofie.

Jedynie w kwalifikacjach Kowalczyk dała się wyprzedzić Słowence Katji Viznar, a potem trzy razy oglądano ten sam krótki trzyminutowy film: Polka energicznie rusza i za chwilę w rozpuszczającej się śnieżnej kaszy odjeżdża od rywalek. Jak któraś za mocno goniła, to na finiszu sporo płaciła za odwagę. Ciężko było wszystkim. W mokrym śniegu zagrzebała się nawet Amerykanka Kikkan Randall, Viznar nie awansowała do finału, a Niemka Denise Herrmann (wcześniej na podium sprintu w Kuusamo) słabła z biegu na bieg.

W Asiago nie było najmocniejszych Norweżek i Szwedki Charlotte Kalli. Justyna Kowalczyk awansowała o dwa miejsca w Pucharze Świata, sygnał, że w stylu klasycznym nie odda nikomu ani odrobiny dystansu, znów został wysłany. Kto nie pamięta: cztery pucharowe starty Justyny Kowalczyk stylem klasycznym w tym roku oznaczały cztery zwycięstwa. Polska mistrzyni od soboty ma też czerwoną koszulkę liderki sprintu.

Sprint męski przyniósł miłą niespodziankę – Maciej Staręga był dziewiąty, takiego wyniku w polskiej ekipie nie pamiętano od czasów Janusza Krężeloka. W męskim sprincie drużynowym (także stylem klasycznym) Staręga i Sebastian Gazurek zajęli siódme miejsce, wygrali Norwegowie. Wśród pań, już bez Justyny Kowalczyk, było słabiej – Kornelia Kubińska i Paulina Maciuszek zajęły 18. pozycję, daleko za Finkami.

—k.r.

Puchar Świata w Asiago

Sprint kobiet st. klas.:

1. J. Kowalczyk (Polska) 3.14,03 min; 2. A. Kyllonen (Finlandia) 1,35 s straty; 3. M. Caspersen Falla (Norwegia) 2,31.

Klasyfikacja PŚ kobiet:

1. M. Bjoergen (Norwegia) 569 pkt; 2. Kowalczyk 444; 3. Ch. Kalla (Szwecja) 401; 4. Th. Johaug (Norwegia) 350; 5. K. Randall (USA) 303.

Puchar Świata w Engelbergu

I konkurs:

1. J. Ziobro (Polska) 275,4 pkt (134 i 141 m); 2. K. Stoch (Polska) 269,2 (129 i 137,5); 3. A. Bardal (Norwegia) 268,3 (131 i 140); 4. Th. Diethart (Austria) 268,0 (129,5 i 135,5); 5. J. Janda (Czechy) 261,7 (129,5 i 131,5); 6. P. Żyła 261,3 (130,5 i 131,5); 7. K. Murańka 260,4 (130 i 134);... 17. D. Kubacki 242,3 (125 i 125,5); 21. M. Kot (wszyscy Polska) 238,5 (126 i 120).

II konkurs:

1. Stoch 274,7 (132 i 130); 2. A. Wellinger (Niemcy) 270,8 (131 i 129,5); 3. Ziobro 270,0 (128 i 133); 4. G. Schlierenzauer (Austria) 268,4 (133 i 128,5); 5. Bardal 267,5 (132 i 129); 6. Diethart 264,2 (127,5 i 128);... 11. Żyła 258,6 (126,5 i 127); 17. Kubacki 253,0 (132 i 122,5); 19. Kot 252,8 (124,5 i 125,5); 24. Murańka 239,6 (124 i 124).

Klasyfikacja PŚ (po 8 z 27 konkursów):

1. Stoch 410 pkt; 2. Schlierenzauer 352; 3. Bardal 311; 4. S. Freund (Niemcy) 264; 5. Wellinger 259; 6. T. Takeuchi (Japonia) 255;... 10. Żyła 200; 11. Ziobro 189; 15. Kot 167; 20. Biegun 113; 34. Kubacki 52; 36. Murańka 50.

Podsumowanie weekendu ze skokami wypada znakomicie: dwa konkursy, dwa zwycięstwa, do tego drugie miejsce Stocha w sobotę i trzecie Ziobry dzień później. Dwa razy cała polska szóstka zdobywała punkty Pucharu Świata, Klemens Murańka dołożył jeszcze sukces w niedzielnych kwalifikacjach.

Łukasz Kruczek zbiera owoce kilku lat pracy z kadrą, najpierw u boku Hannu Lepistoe, potem samodzielnej. Ma powody do dumy – na osiem konkursów Pucharu Świata jego skoczkowie wygrali połowę, w klasyfikacji Pucharu Narodów ścigają się z potęgami, przegonili Austrię i Japonię, są już blisko Niemców. Mniej zorientowani kibice nagle odkrywają, że za Stochem czy Żyłą jest grupa równie zdolnej młodzieży.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach
Inne sporty
Gwiazdy szachów grają w Polsce. Rock and roll w Warszawie
Inne sporty
Gwiazdy szachów zagrają w Warszawie. Jan-Krzysztof Duda wierzy w sukces
kolarstwo
Paryż - Roubaix. Upadek Tadeja Pogacara. Mathieu Van Der Poel zwycięża
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
szachy
Jan-Krzysztof Duda znów zagra w Polsce. Celuje w zwycięstwo