Najtrudniej kogoś skreślić

Trener polskich ?skoczków Łukasz Kruczek o ostatnich przygotowaniach ?do konkursów ?i wojnie psychologiczno-technologicznej.

Aktualizacja: 06.02.2014 19:34 Publikacja: 06.02.2014 19:28

Najtrudniej kogoś skreślić

Foto: PAP/serwis codzienny, Grzegorz Momot Grz Grzegorz Momot

Rz: Późna pora konkursów nie przeszkadza?

Łukasz Kruczek:

Nie. Może wydawać się dziwna, bo to 21.30 czasu lokalnego, ale w Polsce to przecież trzy godziny wcześniej. Obserwując pory snu chłopaków, widzę, że wszystko będzie w porządku.

Kiedy poda pan skład na pierwszy konkurs?

W ostatniej chwili, zapewne w piątek, kwadrans po ostatniej serii treningowej. Zawsze tak robię, nie ma powodu do zmian.

Trudniej wybrać czwórkę, która wystartuje w sobotę, niż piątkę, która pojechała do Soczi?

Zawsze jest tak samo przykro, bo trzeba jednego skreślić. Patrząc na to, jak chłopcy startowali ostatnio, muszę powiedzieć jasno: skreślę zawodnika, który ?skacze tak samo jak pozostali.

Życie w wiosce olimpijskiej też biegnie ?bez zacięć?

Na nic nie narzekamy, bo transport działa dobrze, kontrole są do wytrzymania, organizatorzy chyba znaleźli złoty środek w tej sprawie. Mówiono nam, że może być znacznie gorzej, ale, odpukać, wszystko idzie nam jak po maśle. Nie mamy opóźnień, problemów z warunkami życia. Wszystko działa. Poziom zakwaterowania taki sam, jak na poprzednich igrzyskach, nic gorzej.

Mówił pan o ostatnich próbach sprzętu, jakie to próby i czego?

Potwierdzam, że będziemy testować i na tym skończę. Mogę tylko dodać, że sprawdzimy rozwiązanie zastosowane u kilku zawodników, a u pozostałych nie, bo było za późno.

Nie powie pan, czy to nowe wiązania, buty, kombinezony, góra ?czy dół wyposażenia?

Powiem, że robimy próby...

Kto w zespole odpowiada za śledzenie konkurencji?

Nie ma osoby odpowiedzialnej za tę pracę. Jesteśmy podczas rywalizacji rozproszeni po skoczni, więc każdy z nas tam, gdzie przebywa, śledzi, co trzeba. Każdy wie, gdzie, kiedy i na co patrzeć.

Jakie wnioski z tych obserwacji, na przykład ?po Pucharze Świata ?w Willingen?

Wszyscy coś nowego wyciągali, nie wszystkim działało. Część tych zabiegów ma tylko znaczenie psychologiczne, ma wywołać u rywali zamieszanie, działać na ich głowy. Tylko część naprawdę działa.

To, że olimpijskie skocznie nie są dobrze znane, to jakaś groźba?

Nie, skocznie jak skocznie, nie ma w nich nic groźnego. Coś tam o nich wiemy, tylko Kamil Stoch i Piotrek Żyła, nie skakali na żadnej, ale nie przewiduję sensacji. Kto ma formę, skoczy dobrze na każdej, nawet jeśli jej z jakichś powodów nie polubi.

—w Soczi wysłuchał Krzysztof Rawa

Rz: Późna pora konkursów nie przeszkadza?

Łukasz Kruczek:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata
Kolarstwo
Strade Bianche. Tadej Pogacar upada, ale wygrywa
Kolarstwo
Trwa proces lekarza, który wspierał kolarzy. Nie zawsze były to legalne sposoby
Inne sporty
Czy peleton zwolni? Kolarze czują się coraz bardziej zagrożeni
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Kolarstwo
Michał Kwiatkowski wciąż jeszcze wygrywa
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń