Stara gra stacjonujących w Indiach oficerów brytyjski armii, jest dziś sportem, który zaczarował wiele nowych krajów, zwłaszcza w Azji. Stała się też niezłym widowiskiem telewizyjnym i daje liczne powody, by interesowali się nim sponsorzy na całym świecie.
Tradycja miała i ma jednak wpływ na wyniki najważniejszych turniejów, mistrzami świata zostawali i zostają zwykle Brytyjczycy, od 1927 do 2022 roku oddawali ten tytuł graczom spoza Wysp jedynie trzy razy – dwukrotnie puchar zwycięzców brali w dłonie Australijczycy i raz Kanadyjczyk.
Wiosną 2023 roku mistrzem w sławnym Crucible Theatre w Sheffield został ten czwarty – 28-letni Luca Brecel z Belgii. Nie jest snookerzystą nieznanym, ceniło się go za oczywisty talent i zawadiacką grę w ataku, ale w mistrzostwach świata wcześniej nie wygrał żadnego meczu. Przydomek „Belgian Bullet” dobrze oddawał charakter jego ofensywnej gry, choć nie zawsze Brecel wygrywał z takimi jak jego finałowy rywal, czterokrotny mistrz świata Mark Selby słynący z znakomitej taktyki, dbałości o bezpieczeństwo i stalowych nerwów.
Czytaj więcej
Snooker, w XIX wieku rozrywka oficerów brytyjskich stacjonujących w Indiach, urósł na tyle, że musi mierzyć się z podobnymi problemami jak cały współczesny sport. W Crucible Theatre w Sheffield właśnie kończą się mistrzostwa świata, ale tematem równie gorącym są chińskie oszustwa.
Jednak przypadku nie było. Najpierw Belg był lepszy od solidnego Ricky’ego Waldena, potem od trzykrotnego mistrza świata Marka Williamsa. W ćwierćfinale Brecel zwyciężył sławę nad sławy, samego Ronniego O’Sullivana (siedem tytułów w MŚ to tylko początek jego listy sukcesów), by w półfinale pokonać niesamowitego debiutanta, Chińczyka Si Jiahui, z którym przegrywał 5:14, aby po serii jedenastu wygranych partii z rzędu (!) pokonać rewelację mistrzostw 17:15.