Kula za zakrętem

Justyna Kowalczyk może już dziś zdobyć Puchar Świata

Publikacja: 05.03.2010 21:41

Justyna Kowalczyk

Justyna Kowalczyk

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rok temu Kowalczyk wygrała Kryształową Kulę, choć podczas sezonu ani razu nie była liderką. Żółtą kamizelkę wciągnęła na siebie dopiero za metą finału PŚ w Falun, na kilka chwil przed wzięciem w ręce Pucharu Świata. Wcześniej cały czas goniła: najpierw Aino Kaisę Saarinen, potem aż do Falun Petrę Majdić.

Ten sezon jest zupełnie inny. Justyna od pierwszego weekendu Tour de Ski z żółtym numerem startowym się nie rozstaje. Wygrała aż siedem biegów PŚ, tyle, ile wcześniej przez całą karierę. Dwa ze wspomnianych zwycięstw były w sprincie, w którym do tej pory w Pucharze nie potrafiła wygrywać. Rok temu mówiła: „Nie zasłużyłam na Puchar Świata, nie jestem jeszcze narciarką kompletną“. Teraz nie boi się powiedzieć: „Jestem najlepsza na świecie“.

– I wtedy miała rację, i teraz ma – mówi „Rz“ trener mistrzyni olimpijskiej z Vancouver Aleksander Wierietielny. Według idealnego scenariusza z dwóch Kryształowych Kul – wielkiej za klasyfikację łączną i mniejszej za biegi dystansowe – Justyna może się cieszyć już w sobotę przed południem. Bieg łączony w Lahti zaczyna się o 10.45 (transmisja w TVP 1 i Eurosporcie, w niedzielę o 10.30 bieg sztafetowy) i skończy 40 minut później.

Nad Saarinen, jedyną rywalką, która może jeszcze ją dogonić, Justyna ma 686 pkt przewagi, a po Lahti zostanie tylko siedem startów i maksymalnie 745 pkt do zdobycia. – Wiemy, że kulę możemy mieć już w sobotę, ale taka jest teoria, a na nartach biegamy praktycznie, nie teoretycznie – podkreśla Wierietielny.

W biegu w Lahti będą bonusowe punkty, po 15, 10 i 5 pkt dla najlepszych na dwóch lotnych finiszach. Teoretycznie można zdobyć aż 130 pkt (a za tydzień w Oslo na 30 km aż 145, na trzech lotnych premiach). – Ale nas bonusy nie interesują, Justynie nie wolno będzie się szarpać. Ważne jest tylko to, co na mecie – zapowiada Wierietielny.

Przed rokiem PŚ w Lahti też był pierwszym po wielkiej imprezie i wtedy dwukrotna mistrzyni świata Justyna Kowalczyk wygrała tutaj bieg, ale na 10 km st. dowolnym. Teraz czeka ją start w konkurencji, w której na igrzyskach była trzecia, za Marit Bjoergen i Anną Haag.

Sceneria będzie zupełnie inna niż w Vancouver, bo w Finlandii jest mróz i dużo świeżego śniegu. Nie wystartuje żadna ze Szwedek, które były na igrzyskach, nie pobiegną więc ani Haag, ani Charlotte Kalla. Nie ma też oczywiście leczącej się po upadku w Vancouver Petry Majdić, wiceliderki PŚ. Ale jest Bjoergen, największa gwiazda igrzysk, liderka Pucharu na początku sezonu. Gdy wracała z igrzysk z trzema złotymi medalami, na lotnisku w Oslo witały ją tłumy, a ona pozdrawiała kibiców ubrana w złotą koronę i purpurowy płaszcz. Na finiszu Pucharu Świata rozstrzygną z Justyną między sobą, której z nich się korona bardziej należy.

[srodtytul]Małysz wciąż wielki[/srodtytul]

Adam Małysz skoczył najdalej, 130 m, w kwalifikacjach do niedzielnego konkursu w Lahti (o 14, transmisja w TVP 1 i Eurosporcie, w sobotę o 16.15 konkurs drużynowy). Ze skoków w serii kwalifikacyjnej zrezygnowali Simon Ammann i Gregor Schlierenzauer. W konkursie wystąpi czterech Polaków: Małysz, Kamil Stoch, Stefan Hula i Łukasz Rutkowski.

Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata