W Libercu było jak zwykle: biało-czerwono i z sukcesami. – Miałam swoje obawy, ale jeszcze żadnego indywidualnego biegu nie kończyłam tutaj poza podium – mówiła po finale sprintu stylem klasycznym Justyna.
Za metą mocno wyściskała Finkę Monę-Lisę Malvalehto, która była tego dnia nieuchwytna. Dawno już się nie zdarzyło fińskie zwycięstwo w PŚ. Malvalehto opowiadała za metą, że siłę daje jej dwuletnie dziecko. W Libercu Mona-Lisa wygrała eliminacje, a potem wszystkie biegi. Justyna – ćwierćfinał i półfinał.
W finale Kowalczyk najpierw została na starcie, bo musiała walczyć na łokcie z Maiken Caspersen Fallą, potem wybrała na finiszu nie najlepszy tor, zasypany śniegiem. Wyprzedziła kolejne rywalki o centymetry. Ale z drugiego miejsca była bardzo zadowolona. – Wszyscy byliśmy – mówi „Rz" trener Aleksander Wierietielny. W ostatniej chwili skrócono trasę sprintu z 1,3 km do ledwie 850 m. W Pucharze Świata krótszy jest tylko bieg w Sztokholmie, ale on jest rozgrywany na starówce i w marcowe roztopy, a w Libercu były warunki, by przygotować dłuższą trasę.
– Organizatorzy się niestety nie popisali. Dla Justyny im trasa dłuższa, tym lepsza. Gdyby były, jak planowano, dwa okrążenia, myślę, że byłaby szansa na zwycięstwo. Bałem się, że po skróceniu dystansu Justyna będzie miała problemy, że po Tour de Ski straciła trochę szybkości, ale dała radę. Cieszę się też, że powalczyła z Fallą o swoje w finale. Czasami jej takiej siły przebicia brakuje w sprintach. A tutaj wiele rzeczy wolno: Falla miała pełne prawo rozpychać się w poszukiwaniu wolnego toru, a Justyna – na jej atak odpowiedzieć tym samym – tłumaczy trener.
Justyna pod nieobecność pozostałych biegaczek z czołowej dziesiątki PŚ (zabrakło nawet niezniszczalnej do tej pory Kikkan Randall) powiększyła przewagę w klasyfikacji generalnej o następne 80 pkt, zrobiła kolejny krok w stronę Kryształowej Kuli i już wczoraj rano wyruszyła w podróż do La Clusaz. Chciała być tam jak najwcześniej, znaleźć nowy hotel, bo ten przydzielony przez organizatorów był zbyt nisko położony, a Justyna chciałaby we Francji mieszkać wyżej.