W pierwszych konkursach wystartuje 160 młodych skoczków w czterech kategoriach wiekowych. Narodowy Program Rozwoju Skoków Narciarskich narodził się cztery lata temu, a hasło „Szukamy następców mistrza” nie traci na aktualności. Adam Małysz wprawdzie wciąż skacze na najwyższym poziomie, ale kiedyś zdecyduje się zakończyć karierę i chodzi o to, by po nim nie została już tylko spalona ziemia.
Niektórzy zwycięzcy Lotos Cup szybko przeskoczyli do rywalizacji z dorosłymi. Tak jak Klimek Murańka, cudowne dziecko polskich skoków – były zwycięzca Lotos Cup, który w niedawnych mistrzostwach Polski seniorów był drugi. Trzynastolatek przegrał tylko z Kamilem Stochem. Nie było wprawdzie Małysza, który odpoczywał w Wiśle przed Turniejem Czterech Skoczni, ale pozostali kadrowicze skakali w Zakopanem i dostali lanie od młodych.
Za Murańką był inny z bohaterów Lotos Cup – Krzysztof Miętus. W kadrach A, B i C (22 zawodników) aż 12 skoczków jest stypendystami programu. W kadrze A są to Maciej Kot i Miętus.
– Nasze wsparcie dla Narodowego Programu Rozwoju Skoków Narciarskich ma charakter długoterminowej inwestycji w najlepszych sportowców – podkreśla Paweł Olechnowicz, prezes zarządu grupy Lotos SA. Główny sponsor programu przekazuje najmłodszym skoczkom wysokiej klasy sprzęt, w tym narty, buty, kombinezony i kaski. Program gwarantuje pomoc w szkoleniu i umożliwia starty zawodnikom niewielkich, biednych klubów. Bez tego wsparcia nie byłoby ich na to stać.
– Współpraca przebiega bez zakłóceń, a jej efekty przerosły oczekiwania. Chętnych do uprawiania narciarstwa z roku na rok jest coraz więcej – mówi prezes PZN Apoloniusz Tajner, przed laty trener kadry polskich skoczków. – Dzięki programowi jesteśmy w stanie zapewnić młodzieży odpowiedniej jakości sprzęt i możliwość systematycznego treningu, który jest podstawą sukcesów.