Reklama

Skoki narciarskie: Małysz i inni królowie porcelany

Jeszcze nie tak dawno letnie skakanie na nartach traktowano z przymrużeniem oka. Dziś najwięksi mistrzowie traktują je poważnie, a końcowa klasyfikacja Letniej Grand Prix pokazuje, kto będzie rządził na skoczniach zimą.

Publikacja: 08.08.2010 01:01

Adam Małysz

Adam Małysz

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Statystyki nie kłamią. Adam Małysz wygrywający latem to gwarancja zwycięskich występów na śniegu. Thomas Morgenstern i inni podobnie. Simon Ammann najpierw wygrał ubiegłoroczną edycję Letniej GP, a później zdobył Puchar Świata, dwa złote medale olimpijskie i tytuł mistrza świata w lotach.

Apoloniusz Tajner, dziś prezes Polskiego Związku Narciarskiego, a wcześniej trener Małysza i kadry polskich skoczków, twierdzi, że różnice techniczne w skakaniu letnim i zimowym coraz bardziej się zacierają. – Skoczkowie używają takich samych strojów i takich samych nart. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Letnie narty mają mniej rowków lub są ich pozbawione, inaczej też się je smaruje, zostawiając grubą warstwę parafiny na płozach – tłumaczy Tajner.

Ci, którym letnie skakanie kojarzy się wyłącznie z igelitem, nie mają racji. Rozbieg najczęściej jest porcelanowy, a tylko zeskok igelitowy. – Czasami rozbieg robiony jest ze specjalnej, nierdzewnej blachy, w którą wkręcane są teflonowe guziki. Jeśli jest to porcelana, zamiast guzików są wypukłe krople porcelany, które pozwalają narcie na poślizg. Inaczej zjazd byłby niemożliwy – wyjaśnia prezes PZN.

Skoki zimą mają swój niepowtarzalny klimat, letnie kojarzą się z piknikiem. Zielona trawa wokół skoczni, kibice w wakacyjnych strojach. Tylko jak leje deszcz, robi się podobnie.

Adam Małysz nie lubi deszczu w odróżnieniu od wielu swoich rywali. Jak pada, to na porcelanie jest lepszy poślizg, większe szybkości i tym samym dalsze skoki. Małyszowi przeszkadzają jednak mokre buty, kombinezony, ale mimo to w takich warunkach też umie wygrywać.

Reklama
Reklama

– Adam jest mistrzem w adaptacji do każdych warunków – twierdzi Tajner. – Jak zmieniali kombinezony, to przystosował się szybko. Jak w tym roku musiał skrócić narty, powiedział: nie ma sprawy. Gdy przyszło zlikwidować zaokrąglenia na tyłach nart, też nie było problemów. Taki jest Małysz. Inni tak szybko się nie przystosowują.

Na pytanie, czy zimą, gdy nie będzie śniegu, też można będzie skakać na porcelanie, Tajner odpowiada, że nie będzie takiej potrzeby. Sztuczny śnieg robi się dziś łatwiej niż kiedyś, a długie przechowywanie go na czarną godzinę też opanowano już do perfekcji.

Tak naprawdę nie ma sezonu letniego i zimowego. Najlepsi skaczą na okrągło. Transmisje telewizyjne i kontrakty reklamowe nie dają im wyboru. Do niedawna Janne Ahonen latem wybierał wyścigi samochodowe, a narty przypinał dopiero jesienią. Teraz przyjechał już na pierwszy konkurs Letniej Grand Prix do Hinterzarten. Jeśli chcesz liczyć się zimą, musisz dobrze skakać latem. Tę prawdę już wszyscy znają.

Statystyki nie kłamią. Adam Małysz wygrywający latem to gwarancja zwycięskich występów na śniegu. Thomas Morgenstern i inni podobnie. Simon Ammann najpierw wygrał ubiegłoroczną edycję Letniej GP, a później zdobył Puchar Świata, dwa złote medale olimpijskie i tytuł mistrza świata w lotach.

Apoloniusz Tajner, dziś prezes Polskiego Związku Narciarskiego, a wcześniej trener Małysza i kadry polskich skoczków, twierdzi, że różnice techniczne w skakaniu letnim i zimowym coraz bardziej się zacierają. – Skoczkowie używają takich samych strojów i takich samych nart. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Letnie narty mają mniej rowków lub są ich pozbawione, inaczej też się je smaruje, zostawiając grubą warstwę parafiny na płozach – tłumaczy Tajner.

Reklama
Inne sporty
Polski zespół pojedzie w Rajdzie Dakar Classic legendarną ciężarówką
Inne sporty
Sebastian Kawa znów triumfuje. Został mistrzem Europy
Inne sporty
Dwa medale Mateusza Maliny na igrzyskach w Chinach
Inne sporty
Szermierka i Rosja. Niebezpieczne związki
kolarstwo
Rafał Majka kończy karierę. Odejdzie spełniony
Reklama
Reklama