„Nowy pan przestworzy” – tak pisze o Morgensternie „Kronen Zeitung” i na tym nie kończą się zachwyty. Austriacy nie mają wątpliwości, że to on jest najlepszy i udowodni to w Bischofshofen, gdzie wygrał przed rokiem, choć nie był wtedy w najwyższej formie.
Tym razem jednak cicho jest o innych gwiazdach austriackich skoków. Andreas Kofler, ubiegłoroczny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni, pogrzebał swoje szanse podczas noworocznego konkursu w Garmisch-Partenkirchen, bez wyrazu skacze inny triumfator turnieju Wolfgang Loitzl.
[srodtytul]Schlierenzauer: cień skoczka[/srodtytul]
Wcześniej kontuzja wyeliminowała Gregora Schlierenzauera. Młody Austriak wrócił wprawdzie na dwa ostatnie konkursy, ale w Innsbrucku był cieniem skoczka, który zapewne rywalizowałby z Morgensternem, gdyby nie uraz kolana.
Adam Małysz sądził, że Schlierenzauer mocno nastraszy starszego kolegę, ale tak się nie stało, bo jest jeszcze bez formy. – Będzie mocny dopiero podczas mistrzostw świata w Oslo – mówi o Schlierenzauerze Hannu Lepistoe, fiński trener Małysza.