Kamil Stoch o wygranej w Zakopanem

Kamil Stoch o wygranej w Zakopanem i szansach w mistrzostwach świata w Oslo

Publikacja: 23.01.2011 20:42

Kamil Stoch o wygranej w Zakopanem

Foto: ROL

[b]Po sobotnim konkursie, w którym zajął pan siódme miejsce, na pytanie, jak będzie w niedzielę, odpowiedział pan: zobaczymy. Nie wierzył pan w swoje możliwości? [/b]

[b]Kamil Stoch:[/b] Nie chciałem podgrzewać atmosfery. Czułem się znakomicie, wiedziałem, że oddałem trzy bardzo dobre skoki, ale wolałem nie zapeszać.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/598782_Wielka-radosc-i-wielki-strach-.html]Czytaj też relację z Zakopanego [/link][/b][/wyimek]

[b]Po pierwszej serii w niedzielę był pan na pierwszym miejscu. Sypał gęsty śnieg i wydawało się, że konkurs może zostać przerwany. Pomyślał pan o tym przez chwilę? [/b]

Chciałem dalej skakać i pokazać, że jestem w stanie obronić pierwsze miejsce. Nie czułem zdenerwowania, wiedziałem, że muszę skoczyć swobodnie, by wygrać. I tylko na tym się koncentrowałem.

[b]Wiedział pan, ile skoczył Tom Hilde i jak daleko musi pan wylądować, by z nim wygrać? [/b]

Nie zastanawiałem się nad tym, byłem skoncentrowany tylko na sobie.

[b]Warunki były fatalne, Małysz miał bardzo niebezpieczny upadek. Widział to pan? [/b]

Zobaczyłem dopiero po konkursie na powtórkach telewizyjnych. Na szczęście nic groźnego się Adamowi nie stało, to najważniejsze. A ja, nie ukrywam, lubię skakać w trudnych warunkach. Włączają mi się wtedy systemy ostrzegawcze, jestem maksymalnie skoncentrowany. I tak właśnie było w tym konkursie.

[b]Oba skoki były do siebie podobne? [/b]

Trochę się różniły. W tym pierwszym nieco mocniej wiało mi w plecy. Dobrze wyszedłem z progu, ale później zbyt mocno zaatakowałem barkiem, zupełnie niepotrzebnie. Drugi skok nieco spóźniłem, co wymusiło więcej cierpliwości w drugiej fazie lotu i pozwoliło mi w końcówce odlecieć.

[b]To było pana wyśnione zwycięstwo? [/b]

Od dziecka marzyłem, by tu wygrać. Oczywiście najpiękniej byłoby wygrać kiedyś igrzyska lub zdobyć złoty medal na mistrzostwach świata, ale tego, co się stało na Wielkiej Krokwi, nie zapomnę do końca życia. To jest naprawdę coś niesamowitego stać na najwyższym stopniu podium i śpiewać ze wszystkimi Mazurka Dąbrowskiego, widząc przed sobą tysiące biało-czerwonych flag.

[b]To początek wielkiej formy Kamila Stocha? [/b]

Powiem tylko tyle, że stać mnie na oddanie jeszcze lepszych skoków. I oby ich było w tym sezonie jak najwięcej.

[b]Myśli pan już o medalach w Oslo? [/b]

Każdy o tym myśli, ale nie wszyscy mają realne szanse, by je zdobyć. Zwycięstwa w Letniej Grand Prix i ta wygrana w Zakopanem są dowodem, że potrafię skutecznie walczyć z najlepszymi, co mnie cieszy.

[b]Lubi pan skocznię w Holmenkollen? [/b]

Wygrałem tam kwalifikacje do ubiegłorocznego konkursu Pucharu Świata. Jest bardzo podobna do skoczni w Garmisch Partenkirchen, a ja lubię takie profile, więc jestem dobrej myśli.

[i]wysłuchał w Zakopanem Janusz Pindera[/i]

[b]Po sobotnim konkursie, w którym zajął pan siódme miejsce, na pytanie, jak będzie w niedzielę, odpowiedział pan: zobaczymy. Nie wierzył pan w swoje możliwości? [/b]

[b]Kamil Stoch:[/b] Nie chciałem podgrzewać atmosfery. Czułem się znakomicie, wiedziałem, że oddałem trzy bardzo dobre skoki, ale wolałem nie zapeszać.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach
Inne sporty
Gwiazdy szachów grają w Polsce. Rock and roll w Warszawie