Reklama
Rozwiń

Do przerwy 2:0

Tour de Ski. Justyna Kowalczyk znów wygrała, przewaga nad Marit Bjoergen rośnie

Publikacja: 30.12.2011 23:39

?Justyna Kowalczyk i Marit Bjoergen. Dwa biegi w Tour de Ski i dwa zwycięstwa Polki, ale jeszcze za

?Justyna Kowalczyk i Marit Bjoergen. Dwa biegi w Tour de Ski i dwa zwycięstwa Polki, ale jeszcze za wcześnie na otwieranie szampana

Foto: AP, Jens Meyer

Jest pięknie, choć ciągle jeszcze nie mamy pewności, co może być prawdą, a co blefem i taktyką. Pierwsze dwa etapy Touru wyglądały tak, jakby ostatnie sezony były tylko zjawą. Jakby nie było dominacji Bjoergen, jej psychologicznej przewagi nad Kowalczyk i potęgi norweskiego sztabu serwismenów.

Nawet jakby nie było wzajemnych żalów, bo w piątek za metą biegu pościgowego w Oberhofie Marit podeszła do Justyny, pogratulowała, objęła ramieniem, a Polka odwzajemniła uśmiech.

Bije z niej moc

Dawno tego nie widzieliśmy, dwie największe narciarki ostatnich lat raczej się po skończonych biegach nie zauważały. Nie było też ostatnio wielu powodów, by to Bjoergen tuż za metą gratulowała Kowalczyk.

A teraz, po dwóch etapach,  Polka wyruszyła na dwa biegi w Oberstdorfie (dzieli go od Oberhofu pół tysiąca kilometrów) z przewagą już 17,1 sekundy nad Norweżką. Bjoergen jest trzecia, wyprzedza ją jeszcze Therese Johaug. Justyna jest na razie lepsza od nich dwóch pod każdym względem. Moc z niej bije, serwismeni nie ustępują norweskim, plan się sprawdza.

– Lubię Oberhof. Udał mi się ten bieg, a było naprawdę trudno, zwłaszcza jeśli chodzi o przygotowanie nart. Nie jechały idealnie, ale i tak podjęliśmy najlepszą możliwą decyzję, wybierając takie, których się w ogóle nie smaruje – mówiła Polka po zwycięstwie, o które walczyła z Johaug do ostatnich metrów.

– Therese będzie w tym roku bardzo mocna, muszę mieć przynajmniej dwie minuty przewagi nad nią przed Alpe Cermis, jeśli chcę wygrać – tłumaczyła Kowalczyk .

Najlepszą okazję do ucieczki przed wiceliderką będzie miała w sobotę w sprincie stylem klasycznym (13.30 kwalifikacje, 14.30 wyścigi, TVP 2, Eurosport). Rok temu zyskała tam nad Norweżką aż 46 bonusowych sekund: była druga, a Therese nie awansowała do półfinałów.

– Chcę być w pierwszej piątce – mówi o planach na sobotę Justyna. A niedziela to będzie walka o przetrwanie: 5 km stylem klasycznym plus 5 km dowolnym (ze startu wspólnego, początek o 15.45, TVP 2, Eurosport). To czwarty bieg, czyli kryzysowy, przed dniem przerwy i przenosinami z Oberstdorfu do Toblach.

To w tym biegu Kowalczyk najbardziej cierpiała w poprzednim TdS, a obecny wyścig jest na razie jego kopią. Wtedy Justyna też wygrała pierwsze dwa biegi.

Ona pozostaje sobą, to Bjoergen jest odmieniona. Albo chce, by rywalki myślały, że jest odmieniona. Na 10 km piątkowego biegu nie było ani jednego zrywu Bjoergen. Nie próbowała prowadzić, choć i jej musi zależeć, by zgubić Johaug przed finałową wspinaczką. Szukała sobie ciągle miejsca za plecami prowadzących, najpierw Kowalczyk, potem Aino Kaisy Saarinen.

Nie potrafiła odpowiedzieć na atak Johaug i Justyny na ostatnich kilometrach. One walczyły na finiszu o zwycięstwo i 15 bonusowych sekund (odejmuje się je od łącznego czasu wyścigu), a Bjoergen oglądała to z daleka, zdobyła tylko bonus

5-sekundowy. Bieg, w którym miała dogonić Justynę, skończył się powiększeniem straty trzykrotnie, do ponad 17 sekund.

Z pomocą Saarinen

Bjoergen na razie zachowuje spokój, piątkową słabość tłumaczyła złym wyborem nart.

– Wzięłam przed biegiem parę, która wydawała mi się dobra. Pomyliłam się, to moja wina – mówiła za metą.

Problem z nartami miała nie tylko ona, właściwie tylko Saarinen sunęła bez zmian rytmu. Ale to Polka rozegrała wyścig idealnie. Pozwoliła, by po starcie dogoniły ją nie tylko Bjoergen, ale również Saarinen i Johaug. Bjoergen prowadzić nie chciała, ale Saarinen się do tego rwała i Justyna mogła wybierać: albo trzymać się za nią, albo pracować na swoim torze. Na końcu to ona zachowała najwięcej sił.

17 sekund przewagi nad Bjoergen to wciąż niewiele, wystarczy, że Polka nie będzie w finale któregoś ze sprintów (oprócz klasycznego w sobotę będzie jeszcze sprint stylem dowolnym w Toblach), a Bjoergen go wygra i już się zrównają. A jest też jeszcze obliczony na zmniejszenie przewagi etap siódmy: wyścig z Cortiny do Toblach, 15 kilometrów, głównie jazdy w dół.

Dlatego za wcześnie na szampany, nawet na chłodzenie, o otwieraniu nie mówiąc. Tour de Ski rozstrzyga się w Val di Fiemme, niekoniecznie na podbiegu, ten ostatni Justyna wygrała na przedostatnim etapie na 10 km.

Mądrzejsi będziemy już w niedzielę. Bo to tak trudna próba, że blefować już się nie da i będzie można każdej z faworytek zajrzeć w karty.

Drugi etap Tour de Ski

Kobiety: bieg pościgowy na 10 km st. klas. (z uwzględnieniem  bonusowych sekund): 1. J. Kowalczyk 31.39,4 (15 s bonusu); 2. T. Johaug (Norwegia) strata 5,2 (10 s bonusu); 3. M. Bjoergen (Norwegia) 17,1 (5 s bonusu); 4. A.K. Saarinen (Finlandia) 31,3. Mężczyźni: bieg pościgowy na 15 km klas.: 1. A. Teichmann (Niemcy) 45.48,3 (15 s bonusu); 2. P. Northug (Norwegia) strata 7,3 (10 s); 3. D. Cologna (Szwajcaria) 12.9 (5 s).

Jest pięknie, choć ciągle jeszcze nie mamy pewności, co może być prawdą, a co blefem i taktyką. Pierwsze dwa etapy Touru wyglądały tak, jakby ostatnie sezony były tylko zjawą. Jakby nie było dominacji Bjoergen, jej psychologicznej przewagi nad Kowalczyk i potęgi norweskiego sztabu serwismenów.

Nawet jakby nie było wzajemnych żalów, bo w piątek za metą biegu pościgowego w Oberhofie Marit podeszła do Justyny, pogratulowała, objęła ramieniem, a Polka odwzajemniła uśmiech.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku