Tour de Ski: Kowalczyk co etap powiększa przewagę

Tour de Ski. Czwarty bieg wygrała Bjoergen, ale to Kowalczyk zwiększyła przewagę

Publikacja: 01.01.2012 23:12

Justyna Kowalczyk tak mocna w Tour de Ski jeszcze nie była. Nikt przed nią nie wygrał trzech etapów

Justyna Kowalczyk tak mocna w Tour de Ski jeszcze nie była. Nikt przed nią nie wygrał trzech etapów z rzędu. Dopiero w czwartym Polka znalazła lepszą od siebie, ale nawet na tym etapie zyskała kolejne 4,4 sekundy nad Marit Bjoergen w klasyfikacji łącznej

Foto: AP, Jens Meyer

Obie wyciągnęły ręce w górę. Marit Bjoergen świętowała, bo wreszcie wpadła na metę pierwsza, i jak potem powie, pokazała że „to nie będzie wyścig jednej dziewczyny". A Justyna, choć była druga we wczorajszym biegu łączonym, na całym etapie zyskała najwięcej. To paradoks Tour de Ski: nie zawsze ten, kto wygrał bieg, jest największym zwycięzcą, nawet jeśli dają mu najwięcej punktów do klasyfikacji Pucharu Świata.

Tak bywa właśnie na czwartym etapie w Oberstdorfie, z dwiema sekundowymi premiami na trasie i jedną na finiszu. To dzięki lotnym premiom Justyna nie tylko nie dała się dogonić, ale jeszcze powiększyła przewagę nad Norweżkami. Nad Bjoergen o 4,4 sekundy, bo była od niej lepsza na lotnych finiszach. Nad Johaug o 5,2 s, bo wygrała z nią sprint do mety i dostała 5 bonusowych sekund. Na trasie była z Therese na remis: każda wygrała po jednej lotnej premii.

Na złotych nartach

Do startów wrócą jutro w Toblach, gdzie będzie nowość w Tourze, bieg na 3 km stylem klasycznym. – Lubię tę konkurencję i liczę, że to będzie mój najlepszy występ w wyścigu – mówi Justyna. Dziś pierwszy dzień przerwy, Polka odjedzie rano z Oberstdorfu, zabierając 26,6 s przewagi nad Bjoergen i 1.06,6 nad Johaug. Mogło być jeszcze lepiej, Kowalczyk prowadziła wczoraj na ostatnim zjeździe przed metą, ale wyprostowała się tam, gdzie robiło się już płasko i minęła ją rozpędzona Bjoergen.

Norweżka wreszcie miała świetnie posmarowane narty – na 5 km stylem dowolnym, bo w stylu klasycznym już nie, tam się męczyła. Ale po zmianie nart przypomniała, że jako dziecko ćwiczyła narciarstwo alpejskie. Zaryzykowała na zjeździe, i opłaciło się: gdyby nie minęła mety przed Justyną, traciłaby w wyścigu blisko 40 sekund. – Moje nogi na ostatnim zjeździe już nie pracowały jak trzeba, dlatego nie utrzymałam przewagi. Cieszę się na dzień wolny – mówiła Justyna za metą.

Finiszu szkoda, ale Kowalczyk i tak zadziwia mocą. – Jest przerażająco silna – mówi Bjoergen.

– My chodzimy, ona biegnie – dodaje Astrid Jacobsen. Jeśli Tour de Ski ma być jak Tour de France, to Polka na pierwszych etapach potrafiła być jednocześnie Alberto Contadorem i Markiem Cavendishem. Zyskiwała sekundy i tam, gdzie było morderczo, i na finiszowych prostych.

– Niezależnie od tego, jak się Tour skończy, dla mnie już jest na plus – mówiła Justyna w sobotę po zwycięstwie w sprincie stylem klasycznym. W nim fruwała nad trasą. Wygrała wszystkie biegi: od kwalifikacji po finał. Zyskała prawie minutę przewagi nad Johaug, która odpadła w ćwierćfinale. Bjoergen pokonała w finale, włączając turbodoładowanie na ostatnim podbiegu.

– Wzięłam narty, na których wygrałam złoto olimpijskie, pogoda była jak w tamtym biegu, trasa była świetna. Musiało się udać. Znowu wpadłam w ten swój tunel prowadzący do dobrego biegania. Już dawno nie czułam się tak świetnie na nartach. Wreszcie wielka harówa, którą wykonałam przed sezonem, zaczyna dawać efekty. No i chyba mnie mama w święta dobrze wykarmiła – żartowała Justyna w rozmowie z TVP.

Kolano czeka na cud

W najważniejszym momencie sezonu wszystko złożyło się w świetną całość. Kowalczyk po letnich treningach na śniegu w Nowej Zelandii jest na zjazdach lepsza niż kiedykolwiek. Na początku sezonu gubiły ją nerwy, wyrywała się do zwycięstw, przyciągała pecha, a teraz z chłodną głową zgarnia, co sobie zaplanowała. Mięśnie wreszcie dają taką odpowiedź, jakiej oczekiwali wraz z trenerem Aleksandrem Wierietielnym po przygotowaniach do sezonu.

Skończyli je później niż Norwegowie, a Justyna sezon zaczęła szybciej niż Bjoergen (pobiegła w Pucharze FIS w Muonio, Marit zrezygnowała z szukania śniegu poza Norwegią). Może stąd te początkowe porażki, za które teraz Justyna bierze rewanż. Nie tylko ona, jej serwismeni po nie zawsze dobrych decyzjach w pierwszych zawodach PŚ teraz też wygrywają z norweskimi.

Faworytką wyścigu Kowalczyk się ciągle nie czuje. – Dla mnie jest nią Johaug, mówię zupełnie serio. Wkrótce zaczną się biegi słabsze dla mnie, a szczególnie obawiam się 15 km na dochodzenie, tam Therese może dużo odrobić. Nie przestanę się jej bać, póki nie będę miała przed Alpe Cermis co najmniej 2,5 minuty przewagi nad nią – mówi Polka. W nowym roku życzy sobie tylko, jak mówi, cudu w kolanie.

– Ciągle boli, wiem, że czeka mnie w końcu operacja i to nieco psuje radość ze zwycięstw – tłumaczyła w wywiadzie dla TVP. Kolano najbardziej dokucza podczas letnich krosów i jazdy na rowerze, zimą na nartach nieco mniej, więc z remontem można poczekać, na razie wystarczy dobry serwis. Byle do Alpe Cermis.

Aleksander Wierietielnr - trener Justyny Kowalczyk

Spodziewaliśmy się dużych problemów w biegu łączonym, a udało się zrobić wszystko, co zaplanowaliśmy. Jesteśmy szczęśliwi. Początek Tour de Ski udał nam się lepiej niż w dwóch poprzednich zwycięskich wyścigach. Ale teraz będzie coraz trudniej. Mamy respekt dla rywalek, a Justyna jest już zmęczona. Do tego boli ją kolano. Opuchło, stan się pogarsza z dnia na dzień. Jesteśmy w kontakcie z doktorem Robertem Śmigielskim. On nam radzi, co robić, żeby Justyna mogła biegać.

Najbardziej boję się siódmego etapu, jazdy z Cortiny do Toblach, 15 km stylem dowolnym. To bieg pościgowy, więc Justyna wyruszy sama, a rywalki zbiorą się w grupę i będą ją gonić. Grupa, zwłaszcza w stylu dowolnym, zawsze rozpędza się dużo szybciej niż samotna biegaczka. Tam przewaga może stopnieć. Ale jak będzie zdrowie, to może Justyna da radę powalczyć o zwycięstwo.

—notował piw

Trzeci i czwarty etap

Kobiety. Sprint st. klasycznym:

1. J. Kowalczyk (Polska) 2.45,3; 2. M. Bjoergen strata 3,2; 3. A. Jacobsen (obie Norwegia) 6,3. Bieg łączony 5+5 km: 1. Bjoergen 27.16,0; 2. Kowalczyk strata 1,6; 3. T. Johaug (Norwegia) 1,8.

Klasyfikacja TdS (po 4 z 9 etapów):

1. Kowalczyk 1:00.19,8; 2. Bjoergen  26,6; 3. Johaug 1.06,6.

Klasyfikacja PŚ:

1. Bjoergen767 pkt; 2. Kowalczyk 593; 3. Johaug 591

Mężczyźni. Sprint st. klasycznym:

1. N. Krjukow 2.28,6; 2. A. Pietuchow strata  0,7; 3. N. Moriłow (wszyscy Rosja) 1,2. Bieg łączony 10+10 km: 1. P. Northug (Norwegia) 50.27,3; 2. D. Cologna (Szwajcaria) strata 0,3; 3. M. Wylegżanin (Rosja) 0,6.

Klasyfikacja TdS:

1. Northug 1:37.24,3; 2. Cologna strata 1,1; 3. Legkow 52,3.

Klasyfikacja PŚ:

1. Northug 780 pkt; 2. Cologna 680; 3. Manificat 378.

Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach
Inne sporty
Gwiazdy szachów grają w Polsce. Rock and roll w Warszawie