Kamil Stoch wygrał kwalifikacje w Innsbrucku

Zaczęła się austriacka część rywalizacji. Kwalifikacje na Bergisel wygrał Kamil Stoch. Dziś trzeci konkurs

Aktualizacja: 04.01.2012 02:31 Publikacja: 04.01.2012 02:30

Kamil Stoch

Kamil Stoch

Foto: AFP

Odlany z brązu cesarz stoi w starym parku na niewielkim postumencie dość blisko szczytu Bergisel i patrzy spod daszka w kierunku wielkiej betonowej wieży, co niektórym sugeruje, że skoki są ważniejsze, niż zapierający dech widok doliny rzeki Inn za plecami Franciszka Józefa.

Skocznia w Innsbrucku jest niezwykła. Śmiały projekt Zahy Hadid wciąż wygląda jak artystyczna prowokacja w tak nobliwym miejscu, ale 11 lat wystarczyło, żeby Austriacy byli z niej dumni, choć porównania z gigantyczną łyżką do zupy też jeszcze słychać.

W parku pod skocznią zabytków jest sporo, stoi także Muzeum Strzelców Cesarskich postawione na pamiątkę zwycięstwa górali tyrolskich pod przewodem Andreasa Hofera nad wojskami bawarskimi i francuskimi w 1809 roku.

Kibiców z Polski może bardziej interesuje zielona tablica przy progu skoczni, na której w pięciu językach umieszczono napis: „Ostatnim skoczkiem na olimpijskiej skoczni (zbudowanej w 1976 roku) był Adam Małysz (Polska). Pierwszym w grudniu 2001 roku – Reinhard Schwarzenberger".

W parku jest jeszcze jedna ważna tablica informująca, że w 1988 roku to miejsce odwiedził papież Jan Paweł II. Jednak warto wspiąć się jak najwyżej i zobaczyć mniej więcej to, co widzą skoczkowie: wspaniałą okoloną górami dolinę z historycznym miastem w dole i samolotami lecącymi na poziomie oczu. Skoczkowie widzą  także cmentarz przy bazylice Wilten, trudno go zasłonić, nawet gdy się postawi atrakcyjne auto na krawędzi trybun.

Dzień przerwy w turnieju jest zawsze dniem podróży z południa Niemiec do zachodniej Austrii, a właściwie z Bawarii do Tyrolu. Jazda nie trwa długo, z Ga-Pa do Innsbrucku jest tylko kilkadziesiąt kilometrów. Przenosiny oznaczają trochę inny turniej – bardziej uporządkowany, trochę skromniejszy, oprawiony w tradycję w dwóch wersjach: miejsko-historyczną w Innsbrucku (mieście partnerskim Krakowa) i podlaną grzanym winem wiejsko-ludyczną w Bischofshofen.

Która wersja lepsza, decydują indywidualne upodobania. Dla jednych skoki bliżej dużego miasta to miła odmiana, dla innych ważniejsza jest nostalgia austriackiej prowincji, drewniane płoty i ziemne nasypy na widowni oraz pożegnalne fajerwerki.

W środę Bergisel przywitała skoczków blaskiem słońca. Śniegu przywiezionego z doliny Schrim (to od lat magazyn dla skoczni) nie brakowało, wreszcie można było ćwiczyć tyle, ile chcieli trenerzy.

Nie wiadomo do końca, co szykuje lokalny bohater, główny kandydat do zwycięstwa Gregor Schlierenzauer, bo skakał dobrze, lecz nie nadzwyczajnie. Lepsi byli Anders Bardal i Andreas Kofler podczas treningów oraz Kamil Stoch – 126 m w kwalifikacjach. Wiadomo, co szykuje Kofler – opuścił serię kwalifikacyjną i w ostatniej parze konkursu zmierzy się z najlepszym z Polaków, co oznacza, że czuje się silny.

W kwalifikacjach odpadli Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła, ledwie awansował Stefan Hula (rywal – Simon Ammann). Oprócz Stocha tylko Maciej Kot postarał się o więcej niż zwykle, zajął 16. miejsce i w nagrodę za przeciwnika ma Davida Unterbergera, Austriaka z grupy krajowej.

Konkurs w Innsbrucku zaczyna się dziś o 13.45. Transmisja w TVP 1 i Eurosporcie.

KLASYFIKACJA PO DWÓCH KONKURSACH:

 

1. G. Schlierenzauer (Austria) 557,8;

2. A. Kofler (Austria) 535,6;

3. D. Ito (Japonia) 532,3;

4. Th. Morgenstern (Austria) 532,2;

5. S. Freund (Niemcy) 526,2;

6. R. Koudelka (Czechy) 517,7;...

9. K. Stoch (Polska) 489,1.

Odlany z brązu cesarz stoi w starym parku na niewielkim postumencie dość blisko szczytu Bergisel i patrzy spod daszka w kierunku wielkiej betonowej wieży, co niektórym sugeruje, że skoki są ważniejsze, niż zapierający dech widok doliny rzeki Inn za plecami Franciszka Józefa.

Skocznia w Innsbrucku jest niezwykła. Śmiały projekt Zahy Hadid wciąż wygląda jak artystyczna prowokacja w tak nobliwym miejscu, ale 11 lat wystarczyło, żeby Austriacy byli z niej dumni, choć porównania z gigantyczną łyżką do zupy też jeszcze słychać.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
kolarstwo
Paryż - Roubaix. Upadek Tadeja Pogacara. Mathieu Van Der Poel zwycięża
szachy
Jan-Krzysztof Duda znów zagra w Polsce. Celuje w zwycięstwo
Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata