Korespondencja z Zakopanego
Jednak widać nowe w polskich skokach. Zaczyna się zaraz za Krakowem, przy wylocie na zakopiankę. Na niej i obok stanęły elektroniczne wyświetlacze. Kierowcy widzą napis „Zakopane", liczbę kilometrów do celu i schemat dojazdu z orientacyjnym czasem. Wojewoda małopolski uznał, że skoro nie będzie dwupasmówki pod Tatry, to można przynajmniej kierowcom podpowiedzieć, jak i gdzie omijać korki.
Kto dojechał w czwartek, ten zobaczył, że na razie Zakopane wygląda jak każda górska miejscowość w czasie ferii. Turyści są, Krupówki zajęte. Puchar Świata? Na deptaku dwie dziewczyny w żółtych kurtkach próbują namówić ludzi do kupna biletów. Im bliżej zawodów, tym więcej było chętnych. Na wczorajsze kwalifikacje przyszło kilka tysięcy widzów. Wiara, że Kamil Stoch doleci daleko, rośnie.
Wczorajsze skoki ją wzmocniły. Lider reprezentacji pojawił się na Krokwi w seriach treningowych. Skoczył ładnie 130 i 126,5 m, obiecał, że w kwalifikacjach też skoczy, bo kibicom się należy, ale skoro nagle powiało, to za radą trenera Łukasza Kruczka zrezygnował, by nie popsuć dobrych nawyków.
– Tu się wychowałem, tu startowałem i spełniałem swój sportowy sen przed tysiącami widzów. Muszę czuć dreszcz emocji – mówił przed startem, wracając do ubiegłego roku, gdy wygrał w Zakopanem pierwsze pucharowe zawody w karierze.