rz: Trudno się zmobilizować na te ostatnie starty w sezonie?
Justyna Kowalczyk: Z mobilizacją nie mam problemów. Staję na starcie przygotowana na 100 procent. Po prostu nie jestem w takiej formie, w jakiej byłam miesiąc temu, i to jest zupełnie normalne. Niektórzy potrafią prześcignąć fizjologię, ale nie ma takich osób wiele. Ja reaguję tak, jak jest napisane w książkach.
W prologach zwykle jest pani na podium.
A tym razem tuż za nim. Trasa w Falun jest bardzo trudna. Nie bez powodu nazywają to wzgórze morderczym. Nie jest to może najcięższy z podbiegów w PŚ, ale na pewno w czołówce. Liczy się tu i wytrzymałość, i szybkość. Miałam świetne narty, czułam się dobrze.