Skoki: Kamil Stoch wrócił na podium

Nadlecieli Polacy: Stoch drugi w Engelbergu, a punkty zdobyło w ten weekend aż pięciu naszych skoczków.

Publikacja: 16.12.2012 20:46

Kamil Stoch w sobotę był drugi, wczoraj 14. W pięciu pierwszych konkursach sezonu zdobył jeden punkt

Kamil Stoch w sobotę był drugi, wczoraj 14. W pięciu pierwszych konkursach sezonu zdobył jeden punkt. W dwóch w Engelbergu 98.

Foto: AP

Stoch przyznał po konkursie, że nie spodziewał się aż tak dobrych skoków. Kilkanaście dni temu był pacjentem specjalnej troski, wszyscy się nad nim pochylali, zastanawiając się, co z liderem polskich skoczków jest nie tak i czego mu trzeba: zmiany kombinezonu, zmiany trenera, zmiany przygotowań. Jeszcze tydzień temu szukał sposobu na dobre skoki w Ramsau, zamiast startować w Soczi.

Do Engelbergu przyjechał z wiarą, że będzie lepiej, bo wyleczył już poobijane w Kuusamo biodro, znalazł lepszy kombinezon, ale niczego nie obiecywał. A w sobotę od zwycięstwa dzieliła go tylko jedna dziesiąta punktu. O tyle wyprzedził go Andreas Kofler, głównie dlatego, że trener Austriaków Aleksander Pointner obniżył mu przed drugim skokiem rozbieg o jedną belkę, zyskując dzięki temu dodatkowe 3,6 pkt.

Kofler był dziewiąty po pierwszej serii, Stoch prowadził. Łukasz Kruczek niczego przed jego drugim skokiem nie zmienił. Po pierwsze, do nowych przepisów pozwalających trenerowi obniżyć rozbieg (od jednej do pięciu belek) trener Polaków od początku podchodzi dość nieufnie, po drugie, najlepszy Polski skoczek jest wolniejszy na rozbiegu od Austriaków i Niemców. Po trzecie – gdyby Kruczek obniżył, a Stoch zepsuł skok, to krytycy znowu starliby trenera kadry na proch, tak jak po pierwszych nieudanych konkursach. Teraz, po Engelbergu, już wiadomo, że czasami warto się gryźć w język, bo wiele może się zmienić w skokach przez tydzień albo dwa.

Sprawdziło się to, co mówił „Rz” po konkursach w Kuusamo Hannu Lepistoe: od upadku Stocha na treningu w Finlandii ruszyło domino: zepsuty skok w kwalifikacjach, potem w konkursie drużynowym, co uderzyło nie tylko w Stocha, ale też w całą drużynę. Ruszyło domino, a żeby je zatrzymać i odwrócić, potrzeba przede wszystkim spokoju. Łukasz Kruczek obiecywał wtedy, że uda się z tym zdążyć do Engelbergu. W sobotę w Szwajcarii nawiązał do tamtych rozmów, mówiąc, że domino właśnie się odwraca.

Przed konkursami w Szwajcarii, ostatnimi przed świętami i Turniejem Czterech Skoczni, żaden z Polaków nie był ani razu w czołowej piętnastce. W Engelbergu w sobotę oprócz Stocha w dziesiątce był również Dawid Kubacki (dziewiąty), a do finałowej serii awansowało aż pięciu. W niedzielę – czterech, tym razem najlepszy był Maciej Kot (miejsca 13), a Stoch tuż za nim.

Po pierwszej serii Stoch był siódmy, Kot ósmy, ale w finale zaszkodziła im decyzja jury o obniżeniu belki. Stało się to po locie Andreasa Wellingera, kolejnego cudownego dziecka z Niemiec. Skokiem na 138,5 m, awansował on z 11. miejsca na drugie, również dzięki temu, że jury się wystraszyło. Niedługo po próbie Niemca warunki zmieniły się na niekorzyść, co w połączeniu z niższym rozbiegiem sprawiło, że skoczkowie mieli duże kłopoty. Wellingera wyprzedził dopiero Gregor Schlierenzauer, drugi po pierwszej serii. A prowadzący Kofler po drugim skoku tylko się z Niemcem zrównał punktami i razem zajęli drugie miejsce.

Schlierenzauer wygrał, został nowym liderem Pucharu Świata, a podczas Turnieju Czterech Skoczni będzie bronił tytułu i może dogonić rekord pucharowych zwycięstw Mattiego Nykaenena (46). Brakuje mu już tylko trzech.

Stoch wrócił przed Turniejem w to miejsce, w którym był przed rokiem. Wtedy raz był w Engelbergu 12., raz drugi. Jechał na Turniej z ogromnymi nadziejami, rozstał się z nimi już w Oberstdorfie, zajmując miejsce w trzeciej dziesiątce. Teraz ma na TCS jeden plan: nie chcieć zbyt wiele na raz.

Powinno być mu łatwiej, bo nie jest w kadrze jedynym, po którym można się spodziewać miejsc w czołówce. Dawid Kubacki w trzech ostatnich konkursach był w czołowej dwudziestce, a Maciej Kot w każdym kolejnym z sześciu ostatnich konkursów poprawiał się o kilka miejsc. Stał się też nieformalnym rzecznikiem wszystkich skoczków z kadry. Stoch to lider raczej cichy, a Kot mówi to, co wszystkim leży na sercu i co jest nie tak. To on pomógł oczyścić atmosferę w Kuusamo. A po Engelbergu jest nadzieja, że teraz będzie się mógł zająć już tylko skokami.

Sobota:

1. A. Kofler (Austria) 272,6 (131,0/136,5);
2. K. Stoch (Polska) 272,5 (132,5/134,0);
3. G. Schlierenzauer (Austria) 268,1 (134,0/132,0);
9. D. Kubacki 256,2 (132,0/128,5); ...
17. M. Kot 247,7 (126,0/129,0);
23. K. Miętus 243,9 (128,5/124,0);
28. K. Murańka 236,5 (127,0/127,0);
36. P. Żyła (wszyscy Polska) 115,3 (122,0)

Niedziela:

1. Schlierenzauer 273,7 (136,0/131,0);
2. A. Wellinger (Niemcy) 270,3 (130,0/138,5);
3. Kofler (Austria) 270,3 (137,5/126,0);...
13. Kot 252,6 (131,5/123,5);
14. Stoch 252,3 (131,0/123,5);
17. Kubacki 250,4 (128,0/130,0);
31. Miętus 230,3 (126,0/122,5);
37. Żyła 114,4 (120,5);
40. Murańka 113,2 (119,0).

Klasyfikacja Pucharu Świata (po 7 z 28 zawodów):

1. Schlierenzauer 448 pkt;
2. S. Freund (Niemcy) 430;
3. Kofler 396;...
18. Stoch 99;
26. Kubacki 67;
30. Kot 52;
39. Miętus 13;
48. Murańka 3.

Stoch przyznał po konkursie, że nie spodziewał się aż tak dobrych skoków. Kilkanaście dni temu był pacjentem specjalnej troski, wszyscy się nad nim pochylali, zastanawiając się, co z liderem polskich skoczków jest nie tak i czego mu trzeba: zmiany kombinezonu, zmiany trenera, zmiany przygotowań. Jeszcze tydzień temu szukał sposobu na dobre skoki w Ramsau, zamiast startować w Soczi.

Do Engelbergu przyjechał z wiarą, że będzie lepiej, bo wyleczył już poobijane w Kuusamo biodro, znalazł lepszy kombinezon, ale niczego nie obiecywał. A w sobotę od zwycięstwa dzieliła go tylko jedna dziesiąta punktu. O tyle wyprzedził go Andreas Kofler, głównie dlatego, że trener Austriaków Aleksander Pointner obniżył mu przed drugim skokiem rozbieg o jedną belkę, zyskując dzięki temu dodatkowe 3,6 pkt.

Pozostało 83% artykułu
SPORT I POLITYKA
Aliszer Usmanow chce odzyskać władzę. Oligarcha Putina wraca do gry
kajakarstwo
92 medale i koniec. Rewolucja w reprezentacji Polski, odchodzi dwóch trenerów
kolarstwo
Marek Leśniewski, nowy prezes PZKol: Jestem zaprawiony w boju
Inne sporty
Wybory w Polskim Związku Kolarskim. Kto wygrał i czy prezes jest prezesem?
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Kolarstwo
Czesław Lang: Stanowisko prezesa PZKol nie jest mi do niczego potrzebne
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje