To był jeden z najlepszych programów dowolnych w konkurencji solistów jakie można było oglądać w ostatnich latach. Hiszpan Javier Fernandez w imponującym stylu sięgnął po najwyższe trofeum tegorocznych mistrzostw Europy. Wcielając się w rolę Charliego Chaplina, z dziecinną lekkością wykonał aż trzy poczwórne skoki. Jest tym samym drugim Europejczykiem obok Briana Jouberta, któremu udała się ta sztuka.
Kibice hiszpańscy mieli chyba przeczucie, tak licznie udając się do Zagrzebia. Fernandez nigdy wcześniej nie odnosił wielkich sukcesów, choć w europejskim championacie występuje już siedem lat. Z pewnością wielki wpływ ma na niego Brian Boitano, z którym od niedawna współpracuje. Wcześniej trenerem Hiszpana był Stanislaw Morozow, który jednocześnie prowadził Florenta Amodio. Właśnie skupianie przez Morozowa zbyt dużej uwagi na Francuzie, skłoniło Hiszpana do poszukiwania nowych rozwiązań. Wyniki pokazują, że był to strzał w dziesiątkę.
Choć broniący tytułu mistrzowskiego Amodio nie poddał się bez walki, obu łyżwiarzy dzieliła dziś przepaść. Uskrzydlony sukcesem Fernandez zamieszać może też w klasyfikacji światowej, niespełna kilka miesięcy temu na Skate Kanada pokonał bowiem dwukrotnego mistrza świata Patricka Chana.Wymarzony medal zdobył wreszcie Michał Brezina a i nasz Maciej Cieplucha ma się czym pochwalić. O 13 lokacie w programie dowolnym dotąd tylko marzył.
Z konkurencji po nieudanym występie w programie krótkim wycofał się Jewgenij Pluszczenko. Młodość, świeżość triumfowała nad doświadczeniem. Do łyżwiarstwa panów powróciły poczwórne skoki i to w najlepszym wydaniu.