Takie pojedynki kibice lubią. Nowa gwiazda alpejskich stoków kontra dawna mistrzyni, która wraca po kłopotach osobistych. Vonn zdobyła cztery razy wielką Kryształową Kulę, Maze jest blisko pierwszej. Jedna ma worek medali, druga jeszcze je liczy na palcach. Obie umieją zadbać o rozgłos, obie potrafią czarować dziennikarzy. Słowenka jest znana mniej, bo dopiero tej zimy tak naprawdę walczy o wielkie zwycięstwa. Zaczynające się dziś w Schladming mistrzostwa to ma być jej czas.
Pochodzi z malowniczej Črny na Koroškem w północnej Słowenii, blisko austriackiej Karyntii. Uczyła się narciarstwa na pobliskich górkach i wciąż chętnie wraca do domu rodziców, by uciec od zgiełku. Była zdolną juniorką, która przed laty najpierw mocno zaatakowała w slalomach sławną Chorwatkę, nieco starszą Janicę Kostelić.
W Pucharze Świata debiutowała w 1999 roku, pierwsze zawody wygrała trzy lata później, jeszcze była nastolatką. Stała się znaczącą postacią zawodów alpejskich, pojawiła się na podium, ale przełom przyszedł dopiero wtedy, gdy w 2008 roku odłączyła się od krajowej federacji i stworzyła własną profesjonalną ekipę, w której są obecnie dwaj włoscy trenerzy Andrea Massi i Livio Magoni oraz fizjoterapeuta i serwismen.
Wzorem innych alpejskich sław kupiła ekipie wielki dom na kółkach i jako „Team to aMAZE" (czyli „Drużyna, która zadziwia") zaczęli walkę.