Początek biegowej zimy z Justyną Kowalczyk przyniósł wrażenia mieszane. W piątkowym sprincie oraz w sobotę na dystansie 5 km stylem klasycznym Polka wygrywała jak chciała z najlepszymi Rosjankami, Finkami i Niemkami. W niedzielę była daleko i skarżyła się na ból nóg.
Przyzwyczajeni do sukcesów Kowalczyk podczas fińskich zawodów otwarcia sezonu (Polka wygrywała tam wszystkie konkurencje jesienią 2011 i 2012 roku), mogli być w niedzielę zaskoczeni: dalekie miejsce, ponad 1.40 minuty straty do najlepszej, Rosjanki Chazowej.
Na pytanie, dlaczego ten start nie wyszedł dobrze, Justyna odpowiedziała kibicom skrótowo w dwóch wpisach na Facebooku. Pierwszy, w sobotę, tylko zapowiadał problemy: „Jutro będzie trudniej, jutro styl dowolny i piszczele upomną się o swoje. Ale i tak – Muonio na razie na plus!", w drugim było syntetyczne podsumowanie: „Nie co dzień jest święto. Trudny bieg, bolące piszczele. Wyciągnąć wnioski i zapomnieć. Gratulacje dla zwyciężczyni, Iriny Chazowej! ".
Powodów do obaw raczej nie ma, nie można wykluczyć, że Polka nie biegła tak jak chce i potrafi. Pełna weryfikacja formy Justyny Kowalczyk nastąpi od 29 listopada do 1 grudnia w Kuusamo, podczas Ruka Triple – trzech dni zawodów rozpoczynających walkę w Pucharze Świata. Porównanie będzie łatwe: program startów jest identyczny jak w Muonio, przyjadą Norweżki i Szwedki.
Puchar FIS w Muonio – kobiety:
Sprint st. klas.: 1. J. Kowalczyk (Polska) 3.40,76; 2. J. Szapowałowa (Rosja) +7,13; 3. J. Tichonowa (obie Rosja) +7,30.