Sporo musiało się wydarzyć, by wszystko wróciło na swoje miejsce: Bjoergen jest silna jak zawsze, wpadka w sprincie była tylko chwilą dekoncentracji mistrzyni.
Za Norweżką też niewiele zmian: jej rodaczka Therese Johaug jest równie mocna, tylko nie ma tak dobrego finiszu jak starsza koleżanka, podobnie jak Szwedka Charlotte Kalla, która zapowiadała powrót między najlepsze i słowa dotrzymuje.
Justyna Kowalczyk planowo buduje formę. Po efektownych sukcesach w sprincie i na 5 km stylem klasycznym na lapońskich górkach w Ruce przyszedł czas weryfikacji możliwości polskiej mistrzyni w stylu łyżwowym.
Tak miało być
Wyszło dokładnie tak, jak mówił przed niedzielnym biegiem na 10 km na dochodzenie Aleksander Wierietielny: – Cieszymy się z wygranych, ale to wciąż dopiero początek sezonu. W Kuusamo trasy pasowały Justynie, pierwsze biegi były stylem klasycznym, w którym jest zawsze znakomita, no i przyszły zwycięstwa. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy z formą w innym miejscu niż wtedy, gdy w poprzednich latach przegrywała o ponad minutę na inaugurację w stylu dowolnym.
Bieg na 10 km Polka rozpoczęła z przewagą 25,7 s nad Bjoergen i 44,9 nad Johaug, skończyła pół minuty za nimi i Kallą. Cała czwórka połączyła się jeszcze przed półmetkiem, czyli końcem drugiego okrążenia.