Oficjalnie biathloniści zainaugurowali Puchar Świata w minioną niedzielę. W rywalizacji sztafet mieszanych w Oestersund najlepsza okazała się reprezentacja Francji, Polacy (Krystyna Guzik, Magdalena Gwizdoń, Łukasz Szczurek i Krzysztof Pływaczyk) zajęli dopiero 14. miejsce.
Jednak prawdziwe zmagania rozpoczną się dzisiaj. O 17.15 w szwedzkiej miejscowości rozpocznie się bieg indywidualny mężczyzn na 20 kilometrów.
Faworyt jest jeden - Martin Fourcade. Francuz to dwukrotny złoty medalista olimpijski z Soczi, trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli. W sezonie 2013/2014 zdeklasował konkurentów. Nad drugim w klasyfikacji generalnej Norwegiem Emilem Heglem Svendsenem miał aż 292 punkty przewagi. Chociaż przygotowania do nadchodzącego sezonu zakłóciła poważna choroba (u Fourcade'a wykryto mononukleozę), nie wydaje się, by Francuz łatwo oddał koroną króla biathlonu. Stylu, w jakim mistrz olimpijski poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa, mógłby pozazdrościć niejeden zdrowy zawodnik.
Fourcade'owi powinni zagrozić Norwedzy: Johannes Thingnes Boe, budzący kompleksy u młodszych konkurentów 40-letni Ole Einar Bjoerndalen (który w tym roku chce startować także w biegach narciarskich) czy też wspomniany wcześniej Emil Hegle Svendensen. Norwegia może pochwalić się wieloma znakomitymi biathlonistami. Jednak wątpliwe, by którykolwiek z nich mógł zagrozić młodszemu z braci Fourcade. Wygląda na to, że norweskich zawodników czeka bratobójcza walka o srebro Pucharu Świata, a także mistrzostw świata, które w marcu odbędą się w fińskim Kontiolahti.
Wśród biathlonistów rywalizujących o najwyższe cele niestety próżno szukać Polaków. Na szczęście polscy kibice i tak mogą liczyć na emocje, które zapewnią biathlonistki.