Brazylijczycy trzykrotnie wygrywali futsalowe mundiale w ubiegłym wieku, a w tym w latach 2008 i 2012. W tym roku jak zwykle byli faworytem, ale historia nauczyła ich już, że nie zawsze z taką presją sobie radzą. W 2016 roku sensacyjnie ulegli Iranowi już w 1/8 finału, pięć lat później w półfinale ulegli Argentynie.
Tegoroczny finał był więc rewanżem za tamto spotkanie. Brazylia do przerwy prowadziła 2:0, ale w drugiej połowie Argentyńczycy szaleńczo atakowali, by odrobić straty. Udało im się to tylko połowicznie – zdobyli kontaktową bramkę na dwie minuty przed końcem meczu. Na więcej Brazylijczycy nie pozwolili, choć w całym pojedynku statystycznie byli drużyną słabszą - tylko 34 razy uderzali na bramkę rywali, przy aż 61 strzałach Argentyny. W celnych lepsi 26 do 11 byli przegrani, którzy od trzech edycji nie schodzą z podium – po złocie w 2016 roku wywalczyli kolejno dwa srebra.
Dominacja Brazylii w futsalu staje się więc jeszcze bardziej wyraźna. Na dziesięć turniejów mistrzostw świata wygrali aż sześć. Dwa razy najlepsza w piłce halowej była Hiszpania, po razie – Portugalia i wspomniana Argentyna.
Mistrzostwa świata w futsalu. Pierwsze w historii podium Ukrainy
Z brązowymi medalami wyjadą z Uzbekistanu reprezentanci Ukrainy, którzy w meczu o trzecie miejsce wysoko, 7:1 pokonali debiutującą na mistrzostwach Francję. Do stanu 2:1 Francuzi jeszcze się trzymali. Gdy Jewhenij Żuk w odstępie 46 sekund zdobył dwie bramki, trener Francji zdecydował się na wycofanie bramkarza, co przyniosło odwrotny efekt od zamierzonego - kolejne trafienia dokładali tylko Ukraińcy.