Francuzi z RC Lens wybrali Frankowskiego świadomie. Śledzili go długi czas kiedy grał w Chicago Fire. Zrobili wywiad środowiskowy, badali jego polską przeszłość w Lechii Gdańsk i Jagiellonii Białystok. Byli przekonani o jego wysokich umiejętnościach piłkarskich, ale o transferze do klubu z północnej Francji zdecydował również inny czynnik, trzeba przyznać, że we współczesnej piłce nożnej nie tak częsty.
Nie wiadomo jakie znaczenie miało to, że Jagiellonia ma te same - żółto-czerwone barwy - jak RC Lens (we Francji mówi się złoto-krwiści). Ale polskie obywatelstwo w tym przypadku odgrywało pierwszorzędną rolę, może nawet decydującą. Lens jest najbardziej polskim klubem we Francji.
Przemysław Frankowski gra we Francji, a jakby w Polsce
W przeszłości występowali tam zawodnicy o polskich korzeniach, potomkowie przedwojennej i powojennej emigracji zarobkowej do Francji. Najwięcej spotkań w historii RC Lens rozegrał Eric Sikora. Grali tu m.in.: Maryan Wisniewski – najlepszy strzelec klubu w pierwszoligowych rozgrywkach, Ignace Kowalczyk – jeden z pierwszych reprezentantów Francji wywodzących się z Lens. A poza tym: Robert Budzynski, Georges Lech, Arnold Sowinski, Casimir Zuraczek. Stefan Dembicki, Antoine Sibierski. W takim towarzystwie imię i nazwisko Przemysław Frankowski brzmi swojsko.
Czytaj więcej
Reprezentacja Polski Euro 2024 rozpocznie 16 czerwca meczem z Holandią w Hamburgu. Pięć dni później nasi piłkarze zmierzą się z Austrią w Berlinie, a 25 czerwca zagrają z Francją w Dortmundzie.
Niewykluczone, że z tego powodu, dzięki pomocy jaką dostał od polskiej społeczności i władz klubu, wychowanek Lechii Gdańsk świetnie zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu i nie zawiódł. Transfer za 2,3 miliona euro z Chicago zwrócił się z nawiązką. Bo Frankowski z miejsca znalazł się w podstawowej jedenastce klubu z północy Francji i miał wielki wpływ na wyniki.